REKLAMA

Jakbyście nie wiedzieli, to Netflix jest odpowiedzialny za sukces serialu „Przyjaciele”. Tak przynajmniej twierdzi szef giganta VOD

Przyjaciele” obchodzą w tym roku swoje 25-lecie. Amerykańska produkcja, emitowana przez stację NBC w latach 1994-2004, mimo upływu lat, wciąż cieszy się niegasnącą popularnością, a nawet zyskuje nowych fanów. Tytuł stał się też orężem w rozpoczynających się „wojnach streamingowych”. Teraz szef Netfliksa mówi, że sukces serialu jest zasługą serwisu. 

Przyjaciele - kadr z pierwszego odcinka
REKLAMA
REKLAMA

Ted Sarandos, szef Netfliksa, uczestniczył w New Establishment Summit prowadzonym przez Vanity Fair. Podczas jednego ze spotkań został spytany przez dziennikarkę Katie Couric o wpływ zniknięcia z platformy popularnych seriali, jak „Przyjaciele” i „The Office”, na dalsze działania firmy. Wielu zagranicznych analityków zwraca bowiem uwagę, że oddanie praw do obu tytułów, które wciąż są jednymi z najchętniej oglądanych produkcji na platformie, może przyczynić się do  znacznego odpływu użytkowników.

Sarandos uniknął odpowiedzi na pytanie, zwracając uwagę na inny jego aspekt.

Częścią trwałego sukcesu tych seriali jest fakt, że są one dostępne na Netfliksie i w łatwy sposób mogą stać się częścią życia ludzi. Jasne, obie produkcje wciąż dostępne są w telewizji, ale znaczna część dzisiejszego fenomenu „Przyjaciół” pochodzi od Netfliksa.

Jak widać, sukces ma wielu ojców – można skwitować w prześmiewczy sposób. Trudno jednak nie docenić faktu, że właśnie dzięki platformie serial wciąż jest tak łatwo dostępny i obecny w naszym życiu. Produkcja wciąż była popularna, zanim pojawiła się na platformie w 2018 roku, o czym może choćby świadczyć zadowolenie wielu użytkowników, którzy teraz mają do produkcji dostęp. Jest bowiem coś niezwykle silnego w tym, że:

Siadasz, naciskasz przycisk i te seriale tam są – o czym wspomina sam Sarandos.

Przyjaciele - kadr z ostatniego odcinka

Ileż razy słyszałem historie ludzi, którzy zasiedli przed telewizorem, próbując znaleźć coś ciekawego na Netfliksie, a w natłoku wyborów kończyli binge-watchując kolejne odcinki „Przyjaciół”?

Ileż razy sam stawałem przed podobnym dylematem, żeby ostatecznie odnaleźć komfort w ramionach ukochanych bohaterów z Nowego Jorku?

Można zatem śmiać się, że Netflix nie jest odpowiedzialny za niegasnącą popularność „Przyjaciół”. Nie można jednak nie doceniać tego, że właśnie dzięki niemu produkcja jest tak powszechnie dostępna.

The Office - kadr z serialu class="wp-image-336490"

Warto też podkreślić, że Sarandos wprawdzie nie odnióśł się bezpośrednio do pytania o wpływ zniknięcia obu tytułów z platformy, ale podkreślił, że serwis wydaje coraz więcej pieniędzy na swoje produkcje oryginalne, niedostępne nigdzie indziej. Nie jest też zbiegiem okoliczności, że platforma kupiła niedawno licencję na wyświetlanie serialu „Kroniki Seinfelda” za 500 mln dol. Netflix będzie potrzebować uznanego hitu serialowego z lat 90., jeśli inne ówczesne produkcje ramówki dostępne będą u konkurencji.

„Przyjaciele” mają bowiem trafić na amerykańską platformę HBO Max już w 2020 roku. „The Office” natomiast przeniesie się do Peacock, serwisu stworzonego przez NBC Universal, w 2021.

REKLAMA

Warto podkreślić, że mówimy o obecności produkcji w amerykańskiej wersji serwisu. Polscy subskrybenci, którzy są fanami „Przyjaciół” mogą spać spokojnie kilka miesięcy dłużej od swoich amerykańskich kolegów. Produkcja objęta jest innymi prawami licencyjnymi (na tereny poza USA), dlatego serial dostępny będzie na polskiej wersji platformy jeszcze co najmniej do końca 2020 roku.

Serial „Przyjaciele” dostępny jest na platformie Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA