Gdy już myślałeś/myślałaś, że wszystko dobrze się skończy - powrócił on. PSY. Autor najbardziej oglądanego klipu w historii YouTube'a ("Gangnam Style" niedawno pyknęły - bagatela - dwa miliardy (!) odsłon, oraz nieco mniej popularnego follow-upu "Gentleman". Jest podobnie jak wcześniej: dziwaczne, cudacznie i kuriozalnie.
To w sumie dosyć ciekawa strategia: wypuszczać jeden singiel na rok, i patrzeć, co się dzieje. "Gangnam Style" wyszło bowiem w 2012 (tak, równo dwa lata temu nikt nie miał jeszcze pojęcia o tym super-hicie), "Gentleman" - w minionym roku. Kawałek, który z czasem miał okazać się YouTube'owym hitem wszech czasów, pobijając nie tak znowu całkiem dawno 2 miliardy wyświetleń na YouTube (jako pierwszy utwór w historii), ukazał się równo 15. lipca 2012 roku. Follow-up do tego numeru, "Gentleman", ukazał się w niemal rok później, 12. kwietnia, do dziś osiągając nieco mniej spektakularne, choć wciąż dość imponujące, 700 milionów odtworzeń. Swoisty sequel do "Gentlemana" ukazał się zaś w ponad rok później - mowa oczywiście o najnowszym numerze, "Hangover", którego oficjalną premierę można uznać za mającą miejsce dziś, 9. czerwca. Wszystko wskazuje jednak na to, że PSY przyspieszy tempo, bowiem w teledysku pojawia się również zapowiedź kolejnego singla, rzekomo planowanego jeszcze na nadchodzące lato: zatytułowanego "Daddy". Co na nim będzie - tego nie wiadomo, to na razie owiane jest jeszcze tajemnicą.
Co ciekawe, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich singli od PSY, które koreański raper wykonywał solo, tym razem dostaliśmy w pakiecie również tzw. "feata" - i to nie byle jakiego. Na gościnny występ zdecydowała się megagwiazda hip-hopu, która z hip-hopem sensu stricte ma coraz mniej wspólnego - za to wspólnego coraz więcej z przemysłem rozrywkowym ogólnie. Jest nią sam Snoop Dogg, który - przy dość niepozornym 1.70m wzrostu PSY-a - ze swoimi 193 cm jawi się niczym bluszcz pnący się w górę po elewacji. Fabuła klipu jest dość mocno pokręcona, i - jak to ma często miejsce w przypadku koreańskich produkcji - dość mocno kreskówkowa. Jak wskazuje tytuł piosenki, wszystko obraca się wokół kaca (ang. "hangover"), wlewaniu w siebie litrów alkoholu, i imprezowaniu na całego. Ponoć Azjaci mają mniejszą tolerancję na alkohol od Europejczyków - tak przynajmniej głosi obiegowa opinia. Patrząc na ten klip poniżej, jednak, można mieć co do tego dość mocne wątpliwości.