REKLAMA

Publi - O piraceniu trochę...

Czy w swoim dzieciństwie nigdy nie marzyliście o wcieleniu się w Kapitana Blooda czy Edwarda "Czarnobrodego" Teacha? Nigdy nie śniliście o grabieniu statków, pomniejszych wysp wypełnionych po brzegi złotem? Nigdy nie myśleliście o morskich wyprawach i tawernach, w których nie brakowało ani szubrawców do zaciągnięcia na łajbę, ani rumu? Dzięki grom komputerowym mamy taką możliwość!

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Hej ho!"Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni"!

REKLAMA

Od piracenia...

Sam - jak jeszcze piłem mleko z butelki - zanim przystąpiłem do gry w takie światowe hity jak Piraci Sida Meiera, piraciłem we własnej wyobraźni, bawiąc się klockami LEGO. Dopiero, gdy podrosłem troszkę i otrzymałem swoje (wprawdzie nie całkowicie moje, ale ważne, że mogłem na tym sprzęcie przesiadywać) pierwsze Atari, od razu przeniosłem się w wirtualny świat Piratów bardzo mi drogich. Na zabawy na podwórzu czy na czytanie książek przyszedł także czas, lecz dużo, dużo później (w przypadku drugim). Ale wróciwszy do Sid Meier's Pirates! z roku 1987, grało się, bo grało, a na rynku nic lepszego nie było. Do czasu Sid Meier's Pirates! Gold - odświeżonej, ulepszonej wersji, jeszcze bardziej dopieszczonej, która wyróżniała się zdecydowanie ładniejszą grafiką. Dzięki tym tytułom mogłem spełnić swe najskrytsze marzenia o zostaniu Piratem! Były to piękne chwile uniesienia, wręcz ekstazy. Łupiłem co popadnie, nieważne pod jaką banderą dany statek pływał. Niewątpliwie, Sid Meier's Pirates! uważa się do dziś za tytuł wybitny pod każdym względem i wielu twierdzi, że żadna gra o sławetnych Piratach nie dorównała jej jakością i grywalnością. Jednakże ja do tych "wielu" nie należę, mimo że ta stareńka już gra potrafiła przybić do krzesła, to jednak śmiem stwierdzić (ahoj!), że w późniejszych latał ukazał się tytuł godny i mogący się mierzyć z powyższym dziełem gier komputerowych. A o czym mowa? Wpierw jednak chcę przytoczyć jeszcze kilka gier, o których świat i gracze mogli zapomnieć, bo nie miały w sobie niczego szczególnego...

...poprzez piracenie

Piraci przejawiali się w grach różnego gatunku, począwszy od przygodówek (seria Monkey Island), po strategie (Corsairs) i skończywszy na grach akcji z domieszką elementów "erpegowych" (Piraci z Karaibów). Jedne wypadły lepiej, drugie gorzej, ale tak między nami - jest naprawdę niewiele produkcji udanych. Przez długi okres praktycznie nie było żadnego tytułu, który mógłby zagrozić potencjalnemu królowi czasów dziewięćdziesiątych (Sid Meier's Pirates!). Ba, były nawet próba przeniesienia świata Piratów do MMO - na rok 2007 planowane jest kilka gier (darmówki też istnieją - internauci mogą pobierać je od jakiegoś czasu, choćby wymienię tu crapowate Voyage Century). Wracając do "singlowców" - na pewno, przez nawet sporą część graczy i pseudo-graczy, Corsairs uważana jest za grę co najmniej dobrą. W moim mniemaniu, jest to tytuł nie warty wyrzucenia nań pieniędzy. Strata siana. Strata czasu. A Cutthroats to w ogóle "Panie zmiłuj się nad nami". ;)

Czy naprawdę nie ma żadnego "godnego szacunku" produktu, nie licząc Pirates!? Otóż znana od gier marynistycznych rosyjska Akella stworzyła Sea Dogs - dzieło, moim zdaniem, Genialnie przez duże "G", pomimo sporej ilości babolków, mniej lub bardziej dokuczliwych. Ale miała wszystko, rozdrabniając: klimat, rozbudowaną historię, możliwość abordażu (prostota, ale za to w jakiej formie!), piękną, jak na tamte czasy, grafikę, przejrzysty interfejs, ciekawy rozwój postaci (no, normalnie prawie cRPG! [co z tego, że "prawie" robi wielką różnicę;)]), świetnie zrealizowane pojedynki na morzu (zdarzało mi się czasem, że trwały godzinami!). Co z tego, że animacja głównego bohatera była do beczki, co z tego, że były problemy z wykonaniem jakiegoś questa, co z tego, że bugów miała sporo (sam niemałą liczbę znalazłem - nie było łatwo!). Liczyło się to, że nie sposób było się od niej oderwać. Zapożyczyła pomysły ze starych, ale jarych Sid Meier's Pirates!, a także dodała coś od siebie. Do tego ładnie oprawiona - mix doskonały, powiedziałbym. Jeśli naprawdę oczekujecie dobrej gry w pirackich klimatach, ta jest idealnym wyborem. Zwłaszcza jeżeli oczekujecie bardziej wymagającej niż choćby wersja Pirates! z 2004 rok, a stare rażą Was zanadto.

Choć oprawa wizualna "Psów Morskich" już nie powala - jak w czasie swojej premiery - to jednak nadal może się podobać. Gra okazała się na tyle popularna, że postanowiono wydać sequel. Niestety, prace nad nim zostały wstrzymane i, przez premierę filmu Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły, Sea Dogs 2 przechrzczono na Pirates of the Caribbean. Gra co prawda nie była klapą, ale jednak nie otrzymaliśmy tego, co oczekiwali fani pierwszej części (w tym oczywiście ja). Mimo tego - pod niektórymi względami - twórcy poszli dalej, ulepszając, niekoniecznie in plus, choćby abordaż czy swobodę oraz większy teren do eksploracji. I na tym rosyjskie studio Akella skończyło z naprawdę godnymi pochwały pirackimi tytułami. Szkoda. Od czasu wydania Piratów z Karaibów, na światło dzienne wyszedł przeciętniaczek w postaci Age of Pirates oraz wydany, jak na razie tylko na Wschodzie, Swashbucklers. W planach mają jeszcze, wspomnianego we wstępie, Kapitana Blooda, lecz po doznanych przeżyciach podchodzę do tej gry z dystansem. Wy też powinniście. A czekając na nowość, warto wrócić do staroci, odkurzyć płytkę i piracić dalej na Karaibach!

...do piracenia...

Z przykrością stwierdzam - kiedyś kochana, dziś znienawidzona - Akella, jak dla mnie, odeszła w niebyt. Pozostaje mieć iskierkę nadziei w grach innych producentów. A rapier... znaczy, a nuż się uda. Dotąd niezbyt wiele dobrego można orzec na temat pirackich tytułów powstałych w innych studiach. Średnie, a nawet rzekłbym, słabeńkie Pirates of the Caribbean: The Legend of Jack Sparrow czy Piraci Nowego Świata 2: Dwa Skarby raczej należą do grupy "niepolecanych" (co innego Port Royale - produkt autorów odpowiedzialnych za serię Tortuga). Wyjątkiem jest tutaj Sid Meier Pirates! (2004), który ponownie urzekł starych wyjadaczy, a i nowicjuszy zachęcił. Choć gra nie jest dla wszystkich, mnie stara-nowa wersja jakoś specjalnie nie przykuła do ekranu. Dla mnie za proste, za mało skomplikowane, za, za... po prostu wolę coś bardziej wymagającego i dającego więcej satysfakcji i radości z łupienia. Ciekawie zapowiada się gra Eurocom i Disney Interactive Pirates of the Caribbean: At Worlds End, planowana na koniec maja (akurat przed wydaniem osiemnastego Playbacku :)). Co by nie pisać o niej dwa razy - zapowiedź znajdziecie w poprzednim numerze. Szkoda, że polscy dystrybutorzy nie pokusili się o sprowadzeniu kilku prezentujących się okazale gier, np. Pirates: Legend of the Black Buccaneer, będącą typową zrecznościówką w stylu Prince of Persia czy ostatnich Tomb Raiderów.

REKLAMA

Dziękujmy Bogu, że mamy na PC parę pirackich gier, w które można śmiało "pyknąć"! Do tego nowsze tytuły wydane są na kilku platformach, m.in. Sid Meier's Pirates! wydane niedawno na PSP. Jakież to dziwne uczucie opisywać jeden i ten sam tytuł, tyle że w nowej oprawie. Jest on dobrym wyborem dla tych, którzy byli zakochani w wersji z 1987 roku i oczekują miłej i przyjemnej rozrywki. Zaś ci, którzy marzą o epickich morskich bitwach i pragną bardziej skomplikowanej gry, powinni wybrać Sea Dogs tudzież gorszych, aczkolwiek nadal zjadliwych Piratów z Karaibów. Piracenia nigdy nie mało! Więc broń palną w dłoń, szablę w pochwę i daj się ponieść pirackiej przygodzie swego życia! Jak widać - marzenia się spełniają. Tak to tylko w pirackich grach. ;)

Hej ho!"Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni"!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA