Wiele lat temu z ust Grzegorza Ciechowskiego usłyszeć można było piosenkę śpiewaną wyłącznie dla mamony. Jak niegdyś Republika, tak dziś Marek Raczkowski głośno mówi o pisaniu dla pieniędzy, a jeszcze głośniej o tym, na co owe pieniądze wyda.
Zastanawiacie się na co? Tytuł jego najnowszej publikacji jest całkiem pomocą wskazówką: Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki. Jeśli to nie daje Wam pełnego obrazu sytuacji, wystarczy spojrzeć na tylną okładkę, z której autor obiecuje, że cały zarobek przeznaczy na swoje ulubione nałogi. Treść książki zdaje się tę deklarację podtrzymywać.
Książka jest bezkompromisowym wywiadem-rzeką. Magda Żakowska zadawała pytania, Raczkowski na nie odpowiadał. Tak zrodziła się całość stanowiąca doskonałe w odbiorze odbicie osobowości satyryka. Jeśli lubicie jego rysunki, pokochacie tę pozycję. Lektura niemal nieustannie prowokuje do zadawania pytania, czy choć niektóre z padających podczas wywiadu zdań są prawdziwe. Brutalna szczerość, czy kreacja, rodzaj teatru kontrowersji? Prawdy poznać nie sposób - nawet jeśli to rola, Raczkowski nie zamierza wychodzić z niej w najbliższym czasie.
Jakkolwiek by tej pozycji nie postrzegać, nie można odmówić jej artystycznych walorów. Raczkowski głosi prawdy dla większości niewygodne. Jednakże swojego punktu widzenia nie forsuje przemocą - w słowach prostych i szczerych opowiada o tym, jak sam postrzega polską rzeczywistość. Książka przede wszystkim bawi, jednak pod grubym płaszczem humoru, skrywają się tematy poważne. Raczkowski nie zawiódł i znów robi to, co robić potrafi najlepiej: rozśmiesza, jednocześnie zmuszając do refleksji. Rysunki artysty dołączone do wydania to tylko dodatkowy argument, przemawiający za dokonaniem zakupu i przyczynieniem się do sfinansowania nałogów artysty.
Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki dostępna jest w cenie 27,00 zł.