REKLAMA

Rail Simulator

Rail Simulator był dla mnie piekielnie ciężkim orzeszkiem do zgryzienia. Jeśli zawsze myśleliście, że praca recenzenta jest zajefajna - bo dostajemy za friko najnowsze gierki - to ostro się pomyliliście. Jak się czasem trafi jaki rodzynek, to redaktorzy najpierw siwieją, a potem łysieją, chodzą w kółko po pokoju, walą głową w ścianę, upijają się tanim alkoholem. Sam właśnie wróciłem z odwyku.

Rozrywka Blog
REKLAMA

Powody takiego stanu rzeczy są dwa. Pierwszy może być taki, że gra jest tak koszmarnie głupia i żałosna, że odechciewa się żyć. Ale wtedy zadanie jest ułatwione, bo wystarczy z sensem pisać o tym, że jest źle. Drugi powód jest taki, że gra traktuje o czymś, czego recenzentowi ciężko się chwycić. A wtedy zadanie jest trudne, zwłaszcza jeśli gra jest dobra.

REKLAMA

Niewiele mam wspólnego z koleją - nigdy nie chciałem zostać maszynistą, nawet niechętnie podróżuję pociągami. Raz w życiu miałem plastikową kolejkę-zabawkę, ale szybko połamałem plastikowe szyny, a z lokomotywy wykręciłem silniczek i używałem go do fascynujących konstrukcji z klocków lego. Z tego też właśnie powodu przed przystąpieniem do gry w Rail Simulator byłem zmuszony do przeczytania całej instrukcji, która w zasadzie jest dość uboga, ale do stawiania pierwszych kroków w karierze wirtualnego maszynisty całkiem wystarcza, chociaż podczas pierwszej jazdy roztrzaskałem pociąg.

Gra oferuje trzy tryby zaawansowania. Najprostszy z nich oddaje do dyspozycji gracza tylko kontrolę nad prędkością i hamulcami. Średniozaawansowany tryb oferuje troszkę więcej możliwości w kontrolowaniu maszyny, natomiast zaawansowany - jak zapewne sam się domyślasz - oddaje Ci pełną kontrolę nad pociągiem.

Możesz też wybrać tryb rozgrywki - tzw. freeplay, w którym jedziesz jak chcesz oraz scenariusz, w którym masz do wykonania jakieś konkretne zadanie. W obu trybach nie ma zbyt wielu tras. W trybie freeplay są tylko 4 na terenie Wielkiej Brytanii oraz Europy. Scenariuszy jest niewiele więcej, bo tylko 6. Nie nazwałbym tych zadań superciekawymi, ale w końcu jak ciekawe mogą być zadania dla maszynisty? Do gry załączono również opis tras, całkiem konkretny, bo obejmujący nawet historię ich powstania. Poza stylizowanymi na realistyczne trasami są też realistyczne pociągi. Nie tylko nowoczesne, pospieszne maszyny, ale także stare lokomotywy buchające parą i świszczące.

Dlaczego tras jest tak mało? Bo główną siłą Rail Simulator miał być chyba załączony do programu edytor. I jest to edytor bardzo prosty, w którym po prostu wybieramy obiekt z listy i stawiamy go na wybranym przez siebie miejscu. A obiektów jest tutaj całe multum, możesz więc zbudować naprawdę długą i pełną fascynujących krajobrazów trasę, ale będziesz jej musiał poświęcić dużo, dużo pracy. Pociągi gnają przecież przez dziesiątki kilometrów szyn, a nie przez raptem dwa laski i łąkę.

To, co mnie nieco zdziwiło, to fakt, że w grze nie dokonano w ogóle żadnego tłumaczenia, a co za tym idzie - nie wiem skąd tak wysoka cena produktu na polskim rynku - 139,90 (mowa tu o cenie rynkowej)! Rail Simulator jest przede wszystkim przeznaczony dla wąskiego grona odbiorców, a konieczność znajomości języka angielskiego może ich odrzucić od tytułu. Jeśli chodzi o autora recenzji - nie ma problemu, ale faktem jest, że nie wszyscy angielski znają.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną produktu - nie jest rewelacyjnie, ale nie jest też bardzo źle. Najładniej odwzorowano modele pociągów, z kolei elementy krajobrazu dzielą się na takie, które wyglądają plastikowo i sztucznie oraz na takie, które wyglądają bardzo ładnie. Ale nic tutaj nie szokuje. Podczas jazdy dostępny jest nie tylko widok z kabiny, ale także z wagonu pasażerskiego, gdzie możemy obserwować podróżujących (którzy niestety zachowują się bardzo sztucznie), a także z kamery umieszczonej na zewnątrz pociągu. Jednak grafika pomimo swej przeciętności, a momentami wręcz brzydoty, potrafi pożreć niezłe pokłady mocy sprzętowej. Jeśli Twój komputer spełnia tylko minimalne wymagania - zapomnij.

REKLAMA

Jeśli oprawa wideo nie jest najgorsza, to oprawa audio z pewnością jest. Jeśli choć raz w życiu podróżowałeś pociągiem, od razu zauważysz, że coś jest nie tak. Przez całą grę towarzyszyć nam będzie bardzo skromna gama dźwięków, która zupełnie nie oddaje takich wrażeń, jak jazda prawdziwymi kolejami. Moim zdaniem efekty dźwiękowe są dość ważne, jeśli ktoś skupia się na tak ścisłym temacie.

Rail Simulator został stworzony przez firmę Kuju Entertainment, która wcześniej stworzyła Microsoft Train Simulator. Chłopaki mają więc swoje doświadczenie, zresztą z tego, co mi wiadomo, Rail Simulator miał być kolejną częścią wydaną dla Microsoftu, ale ostatecznie produkt wydała EA, a tytuł zmieniono. Jeśli w ogóle nie interesujesz się pracą w kolei, zapewne przestałeś czytać już dawno temu. Ale jeśli coś Cię do tego przyciąga, to chyba nie znajdziesz lepszego tytułu na ten temat niż Rail Simulator. Mam tylko nadzieję, że nie wystraszy Cię cena, ale radzę Ci - kup teraz, bo maszynistom płacą marnie, więc wtedy już nie będziesz sobie mógł pozwolić. A jak jesteś kasiasty i nie masz na co wydawać pieniędzy, to jedna z niewielu okazji, żeby pobawić się guzikami w pociągu!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA