Gadający lis/kot, bądź też dla bardziej wyszukanych szczur (w sensie, że Ratchet naturalnie ;), powraca na ekrany naszych telewizorów! Tym razem jeszcze silniejszy, w jeszcze wyższej rozdzielczości no i oczywiście ze zdecydowanie bardziej realistycznie prezentującym się futrem, które zawdzięcza swojej niezwykle gustownej stylistce (hola, hola! Mam tu na myśli nic innego, jak podrasowany silnik z Resistance'a!). Towarzyszyć mu będzie nie kto inny, jak jego nadzwyczaj inteligentny toster o dźwięcznym imieniu Clank. Tym razem ci zacni panowie staną przed bardzo trudnym zadaniem, jakim na pewno będzie uratowanie calutkiego wszechświata (ale przecież robią to w każdej części..). Czy dadzą sobie radę? Bez naszej pomocy na pewno się nie obejdzie, w końcu z każdą kolejną generacją konsol przeciwnikom znacznie wzrasta AI (nie wspomnę o tym, że teraz może być ich na ekranie o pięciu więcej niż dotychczas..). No, ale dobra rozkręciłem się, zapraszam do zapowiedzi platformera, który niemal pewniakiem stanie się najlepszą grą gatunku.
Twórcy po raz pierwszy nie czują na karku oddechu konkurencji. Otóż Naughty Dog odpowiedzialne do tej paru za - nie boimy się tego stwierdzenia - najlepsze platformówki wszechczasów (serię Crash Bandicoot oraz Jak & Dexter), zrezygnowali przynajmniej na jakiś czas z kontynuowania swojego hitu, aby zająć się ich zdaniem ambitniejszym projektem jakim jest dobrze już znane graczom Uncharted. Z jednej strony to źle, bo teraz panowie z Insomaniac nie mają nic do udowodnienia, z drugiej zaś mogą na spokojnie podejść do swojej "dzieciny" ze świadomością, że teraz role mogą się odwrócić i to oni ustalają na rynku gier platformowych nowe standardy. Chociaż z przykrością muszę przyznać, że przynajmniej jeżeli chodzi o rozgrywkę to jakichś rewolucyjnych zmian nie będzie... Ale po kolei.
Ratchet i Clank odpoczywają po wydarzeniach z poprzedniej części. Właśnie naprawiali swój wehikuł, gdy niespodziewanie nadeszła wiadomość od Kapitana Quarka (no wiecie, taki jakby ich przełożony ;). Alarmuje on przyjaciół o tym, że metropolię zaatakowała armia niszczących wszystko na swojej drodze insektów zwanych Cragmites. Za wszystkim tym stoi prawdziwy okrutnik, główny przeciwnik w grze Imperator Percival Tachyon, który mści się na rasie Lombaxów (wywodzi się z niej między innymi właśnie Ratchet) i nie spocznie, póki jej nie unicestwi; naszym zadaniem jest oczywiście ją uratować. Tak więc w trakcie przygody dowiemy się trochę więcej o przeszłości naszego futrzaka, może nawet skąd właściwie wzięli się tacy jak on. Bardzo prawdopodobne wydaję się też, że poznamy jego rodzinkę.. Fabuła nie jest aż taka zła, ale w sumie to czegóż się spodziewaliście? Tu liczy się humor i dobra zabawa.
Niech was nie zwiedzie tytuł, nowe przygody tego bajecznego duetu wcale nie będą takie "przyszłościowe", albowiem twórcy zapowiadają wręcz przeciwnie - powrót do korzeni. Co to mniej więcej oznacza? Między innymi więcej skakania, a mniej strzelania, z czego moje serce się raduje, ponieważ mocno mnie to denerwowało w poprzedniej części. Słuszność tej teorii potwierdzają między innymi porządne gameplaye zaprezentowane na chociażby E3. Ratchet biega, skacze, fruwa używając do tego śmigiełka na głowie Clanka czy też za pomocą swoich magnetycznych butów ślizga się po torach unikając pędzących pociągów. Walczy w zdecydowanej mniejszości, a jak już to robi, to wymaga to od nas dużo więcej wysiłku aniżeli poprzednio. Jak już wspomniałem na początku teraz przeciwników jest więcej i są bardziej inteligentni (jeżeli to można nazwać "inteligencją"). Bestiariusz jest tu naprawdę bardzo oryginalny. Raz przyjdzie nam zmierzyć się z latającą, hmm, rybo-dżdżownicą (?), czy też żabami w sporych stalowych zbrojach. Jednak największe wrażenie robią bossowie. Są to zazwyczaj małe insekty, siedzące w kokpicie na szczycie ogromniastego robota. Dodatkowym smaczkiem ma być to, że twórcy mocno przyłożyli się do mimiki twarzy. Teraz będziemy mogli łatwo odgadnąć jak czuje się nasz przeciwnik (czy jest zdenerwowany, uradowany, zażenowany itp.) i wykorzystać to przeciw niemu w walce. Nie wiem na czym to ma za bardzo polegać, ale wygląda naprawdę czarująco ;).
Dochodzę teraz do tematu, chyba najbardziej charakterystycznego dla całej serii - Pukawki.. Ratchet i Clank zawsze słynęli z bardzo innowacyjnego wyposażenia, tym razem będzie nie inaczej. Uniwersalną bronią naszego szczurka czy też lisa jest nic innego jak klucz francuski. Rozwalimy nim prawie wszystko, problem w tym, że jest to broń na baardzo krótki dystans. Na szczęście z pomocą przychodzą nam takie zabawki jak Groovitron czy też Tornado Launcher. Najbardziej rozbrajający jest chyba ten pierwszy. Otóż jest to pewien rodzaj granatu, który "przypadkiem" wygląda jak.. kula dyskotekowa! Po wyrzuceniu jej w górę, kula zaczyna wirować i mienić się tysiącem kolorów, podczas gdy stojący dookoła przeciwnicy, całkowicie zapominają o naszej obecności, i zaczynają tańczyć.. Druga z wyżej wymienionych (Tornado Launcher) służy do wywoływania małej trąby powietrznej, która wciąga wrogów. Sterujemy nią za pomocą SIXAXISA, ale o tym dokładniej w następnym akapicie, tymczasem muszę powiedzieć, że to na pewno nie wszystkie zwariowane pukawki jakie spotkamy w grze. Znajdzie się tu jeszcze np. gun, który zamienia rywali w.. małe zwierzątka (słiiit! ;)! Da się też zauważyć, że niektóre z broni są inspirowane tymi, które pojawiły się Resistance'ie. Jak chociażby Buzz Blades (wystrzeliwuje ostrza, które odbijają się od ścian). Taka sama broń znajduje się w wymienionym przeze mnie FPS-ie, tylko że pod nazwą Hailstorm. W robieniu solidnej rozróby tymi wszystkimi cackami bardzo pomaga co rusz zmieniająca położenie kamera. Zawsze ustawia się tak, aby uchwycić daną akcję z jak najlepszego kadru.
Shake your SIXAXIS
Tak jak obiecałem w poprzednio, tak i macie. Zastosowań czytnika ruchu w nowej grze Insomaniaków będzie sporo. Choćby przy sterowaniu bronią Tornado Launcher, jak już wspomniałem, czy też np. Visicopterem (Ratchet uruchamia małą latający pojazd, którym będziemy sterować za pomocą wychyleń pada, naturalnie służy do rozjeżdżania wrogów ;). Przyda się również podczas leveli w których przyjdzie nam latać za pomocą lotni - skręcamy wychylając "sześć osi" w odpowiednim kierunku. Więcej zastosowań na razie nie jest mi wiadomych.
I teraz dochodzimy do rzeczy, dzięki której nowy Ratchet nie tylko może zaistnieć na rynku platformówek, ale i ogólnie na świecie - grafiki. Oglądając cut-scenki czy też gameplaye w HD mam wrażenie jakbym oglądał kolejny film studia Pixar. Awesome! Wszystko tętni życiem… Chociażby metropolia, z którą mamy do czynienia na samym starcie gry. Wszędzie coś się rusza, latają jakieś pojazdy, wszędzie coś eksploduje, latają pociski (w końcu to inwazja, no nie? ;).. Miodzio. I to tylko pierwszy z wielu poziomów (znana jest chyba jeszcze tylko dżungla - równie bajerancka). Przypomnę, że wszystko to generuje podrasowany silnik Resistance'a. Twórcy poprawili w nim między innymi takie czynniki jak cieniowanie, efekty świetlne oraz znacznie zwiększono widoczność. Chociaż najważniejszą zmianą jest bez wątpienia technologia Texture Streaming - Playstation 3 ma mocno ograniczoną ilość pamięci RAM (256 MB), stąd bardzo często trudno upchać tam wszystkie modele i inne bajery potrzebne do wygenerowania świata gry. Mniej doświadczeni developerzy idą na łatwiznę i po prostu mocno zmniejszają jakość tekstur, tak aby się zmieściły. Platforma od Sony ma jednak rozwiązanie tego problemu, jakim jest wyposażenie ich konsoli w dysk twardy. Otóż teraz teksturki nie będą wczytywać się z kości pamięci, tylko właśnie z dysku twardego. Pomoże to w zaoszczędzeniu dość sporego miejsca, a co za tym idzie użycia znacznie większej jakości tekstur. Jeżeli nadal nie rozumiesz to po prostu musi Ci wystarczyć, że technologia Texture Streaming odpowiada za wyższej jakości tekstury ;).
Ogólnie rzecz biorąc Ratchet & Clank Future: Tools of Destruction zapowiada się naprawdę smakowicie. Chociaż za wiele nowości nie zauważymy (oprócz właśnie grafiki) i będzie to tak właściwie stara gra w nowym opakowaniu, to naprawdę warto będzie ja przetestować. Premiera jeszcze w tym roku!