Dziś premiera ciałopozytywnego e-booka Red Lipstick Monster. Autorka w ogniu krytyki za to, że... schudła
Dziś ukaże się e-book autorstwa Red Lipstick Monster — twórczyni internetowej, która zyskała popularność dzięki udzielanym na YouTube poradom dotyczącym urody, makijażu i dbania o wygląd. O czym będzie jej książka? I dlaczego jeszcze zanim się pojawiła, już zdążyła podzielić internautów?
W poniedziałek, 17 sierpnia, o godz. 18:00 w sieci zadebiutuje e-book autorstwa Ewy Grzelakowskiej–Kostoglu, czyli youtuberki tworzącej pod pseudonimem Red Lipstick Monster. Czego możemy się spodziewać po „Ciałopozytywnym poradniku śniadaniowym”? I dlaczego książka jeszcze przed publikacją wywołuje tak duże emocje?
Miłego poranka życzy owsianka. A może coś więcej?
W e-booku ma się znaleźć szereg porad odpowiadających na tak modny dziś holistyczny trend, łączący dbanie o ciało z komfortem psychicznym. To właśnie dlatego w „Ciałopozytywnym poradniku śniadaniowym” znajdą się nie tylko sprawdzone przez blogerkę przepisy na superszybkie i zdrowe śniadania (książka powstała przy współpracy Justyny Świetlickiej z owsiana.pl, więc można się spodziewać duuużo płatków owsianych i innych roślinnych przekąsek), ale również ćwiczenia zachęcające do łaskawszego spojrzenia na własną cielesność (drugim merytorycznym patronem tytułu jest uznana już marka, czyli Ciałopozytyw).
Co wam da Ciałopozytywny poradnik śniadaniowy?
+ podsunie 20 przepisów na śniadania do 20 minut
+ zachęci do intuicyjnego odżywiania się
+ rozbudzi ciałolubność
+ pokaże jak wiele może dać zaopiekowanie się sobą
+ udowodni, że nie ma czegoś takiego jak doskonałość
+ wzmocni poczucie pewności siebie
— czytamy w dzisiejszej zapowiedzi e-booka na Facebooku Grzelakowskiej-Kostoglu.
Wszystko wskazuje więc na to, że poradnik będzie poruszać kwestie dotyczące zarówno zdrowego jedzenia (sama blogerka przeszła przez zaburzenia odżywiania), jak i samoakceptacji. Jest tylko jeden problem — jakiś czas temu Red Lipstick Monster znalazła się w ogniu krytyki właśnie za sprawą pewnego zdjęcia, które przez część internautów zostało uznane jako idące w poprzek głoszonym przez blogerkę „ciałopozytywnym” tezom.
Red Lipstick Monster została zaatakowana za to, że schudła — i jeszcze się tym pochwaliła.
Nadrzędnym celem tzw. ciałopozytywności jest zerwanie z wszelkiego rodzaju ograniczającymi nas stereotypami na temat tego, jak powinno wyglądać ludzkie ciało. Dla jednych wyzwalająca może być akceptacja fałdek na brzuchu i zaprzestanie morderczych diet i treningów, dla innych — rezygnacja z depilacji.
Trend ten pojawił się w polskim internecie stosunkowo niedawno (a niedawny głośny przykład skrytykowanej za wygląd żony Mateusza Damięckiego brutalnie uświadomił nam wszystkim, ile jeszcze w tym temacie mamy do zrobienia) i choć sam w sobie jest ideą szlachetną (w końcu kto nie chciałby czuć się dobrze we własnym ciele, niezależnie od tego, jakie ono jest?), najeżony jest wieloma pułapkami.
W jedną z nich wpadła jakiś czas temu Red Lipstick Monster, która od pewnego czasu kreuje się nie tylko na specjalistkę od wizażu, ale również osobę wyzwoloną spod społecznej presji perfekcjonizmu. Ten wizerunek uległ mocnemu nadszarpnięciu w momencie, gdy twórczyni opublikowała zdjęcie, na którym pozuje w swoich starych, dużo za dużych spodniach. W ten sposób pochwaliła się internautom, ile kilogramów udało jej się zrzucić:
To z kolei podziałało na fanów jak płachta na byka:
Może się mylę. Ale samooakceptacja to chyba akceptacja takiej siebie jaką się jest. A nie schudnięcie czy inna zmiana wizerunkowa i wtedy akceptacja. Bo to jednak znaczy, że wczesniej się nie akceptowałaś do końca. Potrzebowałaś zmiany. I nie ma co jest spektakularna, wielka praca wewnętrzna, czego trzeba gratulować to chyba jednak jest tu jakiś rozdźwięk?
Też tak sobie myśle, że prezentowanie poprzedniej grubszej sylwetki jako złej w porównaniu do chudszej jako dobrej nie jest ciałopozytywne...
Adele też mówiła, że akceptuje siebie w pełni taką, jaką jest, a potem schudła ponad 40 kilo. Więc chyba nie do końca to akceptowała. Ja na przykład mojej nadwagi i siebie takiej jak teraz nie akceptuję
— czytamy w komentarzach pod zdjęciem.
Ciałopozytywność nie wyklucza zmian
Choć nie pałam wielką miłością do aktywności RLM (nie moja konwencja, nie moja stylistyka, nie moje... wszystko?), to nie rozumiem ataku na jej osobę tylko za to, że ośmieliła się stracić parę kilogramów. Taka zmiana niekoniecznie musi przecież oznaczać braku akceptacji dla nieidealnego ciała, ale pewien progres w kontakcie z nim. Zarówno niedowaga, jak i nadwaga, są kwestią nie tylko wyglądu, ale i zdrowia.
I choć rozumiem, że zdjęcie w zbyt luźnych jeansach faktycznie może kojarzyć się z najgorszymi praktykami reklamodawców od „diet-cud” i magicznych pigułek na odchudzanie, to w przypadku Red Lipstick Monster podejrzewam jak najlepsze intencje. A jeśli nad „Ciałopozytywnym poradnikiem śniadaniowym” faktycznie czuwała sama Kaja Szulczewska z „Ciałopozytywu”, to o jestem o tę publikację absolutnie spokojna.
* Zdjęcie główne: Facebook/RedLipstickMonster