REKLAMA

Reservoir Dogs [gra]

Ostatnio w świecie gier panuje moda przenoszenia najlepszych historii i postaci z filmów na mały ekran monitora. Nie mi stwierdzać czy jest to zabieg korzystny dla samego dzieła, jednak jedno jest pewne. Producenci takich tytułów trzepią niezłą kasę. Bo gdzie indziej możesz poprowadzić takie legendarne sylwetki jak Tony Montana, czy wstąpić w szeregi rodziny rządzonej przez Vito Corleone, zwanego Ojcem Chrzestnym. Tych postaci nie trzeba chyba przypominać, a już w październiku dołączą do tego grona panowie kolorowi.

Rozrywka Blog
REKLAMA

Tak, mowa tutaj o mniej, lub bardziej zaawansowanych gangsterach, ubranych w schludne garniaki. Ta wesoła gromadka z kolorowymi "ksywkami" pod przewodnictwem Joego Cabota była tematem przewodnim pierwszego filmu Quentina Tarantino. Reservoir Dogs (Wściekłe Psy), bo o nich tu mowa, odniosły wielki sukces i do dnia dzisiejszego cieszą się mianem filmu kultowego. Nie można zapomnieć, że to właśnie dzięki sukcesowi tej produkcji, powstały później takie hity jak Pulp Fiction, Four Rooms, czy Kill Bill. Nie bez powodu Tarantino jest nazywany mistrzem gatunku. Jego filmy z całą pewnością zasługują na wyróżnienie w postaci tytułowej gry. Jednak czy będzie umiała przekazać nam ten doskonały klimat, który, w końcu jak by nie patrzeć, jest nieodzowną częścią całej historii?

REKLAMA

Jak to zawsze w filmach Tarantino, trzon filmu stanowią dialogi. Doskonale napisane, tętniące czarnym humorem i nawołujące do niejednoznacznych skojarzeń. Nie inaczej jest tutaj. Kilku najemnych, drobnych przestępców, którzy nigdy wcześniej nie znali się nawzajem dostają zlecenie. Jednak podczas napadu coś nie wychodzi i odtąd zastanawiają się, co poszło nie tak. Cała opowieść jest podzielona na kilka segmentów, które niekoniecznie są ułożone w pierwotnej kolejności. Każdy z pechowców przedstawia swoją wizję i to właśnie dzięki doskonałym tekstom poszczególnych bohaterów (które notabene z chęcią są przywoływane do dziś) aż chce się to oglądać. Jednak nawet przy najlepszych umiejętnościach dyplomatycznych, przy takim natłoku "złych ludzi" w jednym miejscu, nerwy biorą górę i sytuacja robi się nieco nieprzyjemna. I właśnie ta powstająca gra, o której mowa w tej zapowiedzi ma nam wszystko wyjaśnić. W końcu zobaczymy, co się tak naprawdę wydarzyło, co mało, sami weźmiemy w tym udział.

Najnowsza produkcja studia Eidos Interactive będzie czystą strzelanką TPP, naładowaną emocjonującymi pościgami przez ulicę wielkiego miasta. Cała fabuła ma być podzielona na 16 misji, co zabójcza liczbą nie jest. Miejmy jednak nadzieję, iż cała zabawa nie skończy się za szybko. Będziemy mogli się wcielić praktycznie w każdą znaną nam postać, i przeprowadzić przez karty tej historii, co ciekawe na dwa sposoby. Jeśli masz ochotę na kompletną rozwałkę, to niczym jak w Serious Sam będzie mógł rozwalać wszystko, co się rusza nie przejmując się zbytnio skutkami, lub trochę pomyśleć i działać cicho niczym nasz kochany zabójca na zlecenie, Tobias ;). Może trochę przesadzam, jednak ile w tym jest prawdy zobaczymy dopiero za kilka miesięcy. Jedyne, czego się obawiam tak naprawdę, to tego, iż ludzie czuwający nad produkcją chcąc uczynić grę jak najbardziej grywalną postawią na samą akcję, zapominając o dialogach, co jest bardzo prawdopodobne, ponieważ Tarantino jest tylko dla wąskiego grona widzów, a na takiej grze developer chce porządnie zarobić...

Na razie zbyt wieloma screenami twórcy nas nie uraczyli, jednak to, co możemy zobaczyć prezentuje się przyjemnie. Grafika będzie miła dla naszego oka, coś w konwencji GTA:SA, lecz jakościowo lepsza, ponieważ od czasu San Andreas upłynęło trochę czasu, więc i standardy się powiększyły. Jednak fakt, iż tytuł równocześnie jest tworzony na PC, jak i konsole PS2 oraz XBox jest trochę niepokojący. Miejmy nadzieję ze nie będą to tylko konwersje z jednej platformy na drugą, a osobne gry. W przeciwnym wypadku pełną radość będą mogli czerpać tylko szczęśliwcy, którzy trafią akurat na tą "docelową" konsolę, a reszta będzie narzekać na kiepską jakość swojej wersji. Na razie jednak nie ma czego się obawiać, ponieważ wszystkie brudy pewnie wyjdą dopiero w dniu premiery i może tak źle nie będzie...

REKLAMA

Fani ścieżki dźwiękowej filmu też się nie zawiodą. Z całą pewnością to będzie najmocniejszy element tego komputerowego dzieła. Wszystkie utwory zostały zaczerpnięte z filmu, co już stanowi łakomy kąsek, ponieważ Tarantino jako jeden z niewielu potrafi tak doskonale dobierać dźwięki do swoich produkcji. Ktoś ma jeszcze jakieś pytania? ;)

Obecnie zapowiada się tytuł na miarę Ojca Chrzestnego, jednak czy gra będzie gorsza, czy lepsza, to się okaże dopiero za jakiś czas. W każdym razie w Internecie nie ma zbyt wielu informacji, co jest dość niepokojące, albowiem do premiery już bardzo blisko. Czyżby kod gry byłby jeszcze w takim złym stanie... Miejmy nadzieję, że Eidos nas nie zawiedzie i dostaniemy wspaniały tytuł na długie, jesienne wieczory. Do zobaczenia w październiku po drugiej stronie szklanego ekranu ;).

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA