Nowa animowana wersja „Rodziny Addamsów” trafi do polskich kin w październiku. Po krótkim teaserze, przyszedł czas na pełnoprawny zwiastun.
„Rodzina Addamsów” to jedna z najsłynniejszych rodzin Ameryki. Grupa pokręconych przedstawicieli starego rodu pojawiła się pierwszy raz na kartach komiksu Charlesa Addamsa w 1938 roku. Prace publikowane były na łamach magazynu The New Yorker. W połowie lat 60. powstała natomiast pierwsza serialowa adaptacja komiksu. Później przedstawiciele rodu trafiali na małe ekrany ponad czterokrotnie. W 1991 roku powstał natomiast aktorski film pełnometrażowy, który jeszcze silniej rozsławił nazwisko najbardziej tej szalonej familii.
Każda inkarnacja historii opowiada bowiem o rodzinie, która nie umie przystosować się do reguł i zasad zwyczajnego amerykańskiego społeczeństwa. Addamsowie od zawsze sprzeciwiali się ogólnie przyjętym normom i żyli własnym życiem. To zresztą był główny wabik opowieści – zestawienie szeroko pojętej „dziwności” ze światem, którym rządzą pewne mechanizmy, znane przecież i widzom, którzy się do nich stosowali na co dzień. Na tym też zasadzać się będzie humor nowej, animowanej komedii, co widać już w pierwszym pełnoprawnym zwiastunie.
„Rodzina Addamsów” przeszła filmową drogę, podobną do tej, którą w zeszłym roku przebył „Grinch”.
Opowieść o zielonym stworze, który nienawidzi Świąt Bożego Narodzenia, najpierw pojawiła się w serii książek dla dzieci słynnego Dr. Seussa, by następnie przybrać formę krótkiej animacji. Następnie dostaliśmy film aktorski, a ostatnio także nową wersję animacji. W wypadku „Addamsów” mieliśmy po drodze jeszcze kilka dodatkowych wcieleń, w postaci różnych odsłon telewizyjnego show czy kilku filmów aktorskich.
Czy nowa odsłona „Rodziny Addamsów” odniesie podobny sukces co „Grinch” z głosem Benedicta Cumberbatach? Przekonamy się już w październiku, gdy film trafi na ekrany. Nowa wersja powstaje pod okiem Conrada Vernona i Grega Tiernana, twórców hitu „Sausage Party”. Z ekranu usłyszymy zaś głosy Oscaara Isaaca, Charlize Theron, Chloe Grace Moretz, Finna Wolfharda, a nawet Snoop Dogga.