REKLAMA

Na przekór mainstreamowi, Róisín Murphy "Take Her Up to Monto". Recenzja sPlay

Jeśli jesteście zmęczeni albo znużeni popową papką jaka leje się strumieniami z radia albo kanałów na YouTubie, to nowy album Róisín Murphy może okazać się dobrym wyborem.

Na przekór mainstreamowi: Roisin Murphy - "Take Her Up to Monto"
REKLAMA

Róisín jest znana być może niektórym słuchaczom z duetu Moloko, którego była współzałożycielką. Po rozwiązaniu Moloko wydała swoją pierwszą solową płytę "Ruby Blue" w 2005 roku. "Take Her Up to Monto" to jej czwarty album, wydany rok po kapitalnym "Hairless Toys". Jeśli się zastanawiacie, czemu tak chwalona Murphy praktycznie nie istnieje w mainstreamie, pomimo iż reprezentuje muzykę popową, to wystaczy, że przesłuchacie sobie jej najnowszej płyty.

REKLAMA
take_her_up_to_monto_recenzja class="wp-image-71800"

Róisín właściwie na każdym kroku ucieka od przebojowości, choć z pewnością posiada talent do kompozycji i śpiewania ładnych melodii.

Zresztą takowych melodii nie brakuje na "Take Her Up to Monto", czego przykładem jest choćby najbardziej przebojowy, uroczy i chyba "najnormalnieszy" na płycie kawałek Lip Service. Sęk w tym, że poprzykrywane są one rozbudowanymi i często pokrętnymi aranżacjami, nietypową rytmiką, częstymi zmianami tempa oraz ascetyczną konstrukcją, w której poszczególne dźwięki dozowane są z rygorystycznym wręcz umiarem.

Otwierający płytę Mastermind brzmi jak miks ambientu z klasycznymi utworami Jeana Michella Jarre’a; trwa prawie 7 minut i podczas tego czasu ze trzy razy zmienia tempo i aranżację, przez co jawi się jako intrygująca mikstura elektropopu i jazzu. Podobnie jest chociażby z Thoughts Wasted. Oszczędny, syntezatorowy motyw przewodni od razu wpada w ucho, ale przez cały utwór wokalistka otacza go kompozycyjnym psychodelizmem i niestandardowym metrum, jakby celowo nie chciała stworzyć radiowego przeboju.

Idealnie obrazuje to singiel promujący "Take Her Up to Monto", czyli Ten Miles High. Pulsujące syntezatory, przebojowe melodie i ciekawa konstrukcja; jednak niewprawione ucho, przyzwyczajone do lekkiego, niezobowiązującego popu spod znaku Adele czy Sii, może mieć trudności z przyswojeniem i trawieniem tego dość hermetycznego jednak muzycznego dania.

I to dla niektórych może być sporym minusem tej płyty. Bo nie jest ona łatwa w odbiorze, czuć wręcz, że specjalnie stara się nie być.

REKLAMA

To muzyta mocno eksperymentalna, zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że jak dotąd najbardziej eksperymentalna w karierze Róisín.

Chwilami można odnieść wrażenie, że owe muzyczne poszukiwana zwiodły ją tym razem w za bardzo obskurne rejony, bo też całościowo nie jest to tak udany album jak poprzednik. Co nie zmienia faktu, że Murphy jest obecnie jedną z najciekawszych autorek ra rynku. Dla tych, którzy zaczynają ją dopiero poznawać poleciłbym jednak przesłuchanie "Hairless Toys", "Take Her Up to Monto" jest zbyt specyficzna i niełatwa w odbiorze, by na jej podstawie móc polubić Roisin.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-17T08:55:03+02:00
Aktualizacja: 2025-07-16T19:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-16T14:37:13+02:00
Aktualizacja: 2025-07-16T13:39:23+02:00
Aktualizacja: 2025-07-16T13:08:10+02:00
Aktualizacja: 2025-07-16T11:45:35+02:00
Aktualizacja: 2025-07-16T11:19:54+02:00
Aktualizacja: 2025-07-16T09:53:16+02:00
Aktualizacja: 2025-07-16T04:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T20:29:51+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T16:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T14:51:09+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T14:07:33+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T11:59:31+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T10:15:01+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T09:33:08+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T04:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T03:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T21:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T20:17:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T19:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T12:58:56+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T12:20:34+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T10:16:50+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA