Gdzie toczyła się akcja Rojsta? Odpowiadamy na najważniejsze pytania postawione w serialu
Rojst to serial nie tylko serial dobry, ale również bardzo tajemniczy. Showmax stanął na wysokości zadania i dostarczył nam produkcję, która wydarzenia historyczne uczyniła swoim kołem napędowym.
Uwaga, spoilery.
Tydzień temu pisałem, że taki serial był w Polsce bardzo potrzebny. Dzisiaj – po obejrzeniu ostatniego, bardzo słabego odcinka - też tak uważam. Rojst to serial prowadzony nad wyraz sprawnie, z dobrymi aktorami, kapitalnym wątkiem kryminalnym i – jak się ostatecznie okazuje – z wielką historię w tle. Postaram się wyjaśnić rzeczy, które w serialu zostały pokazane niejednoznacznie, lub – w mojej opinii – wymagają odrobiny zastanowienia.
O co chodziło z narzędziem zbrodni?
Tu sprawa nie jest zbyt skomplikowana. Na początku pojawiła się informacja, że zabójcą jest konkubent martwej prosytytutki, ale niestety nie znaleziono noża, którym dokonał mordu. Na skutek śledztwa Zarzyckiego i Wanycza okazuje się, iż narzędziem zbrodni może być nóż, który młody adept dziennikarstwa zabrał rzeźnikowi. Postać grana przez Andrzeja Seweryna przynosi go do patologa, a ten potwierdza: „to MOŻE być narzędzie zbrodni”.
Jednak w trakcie finału dowiadujemy się, że prawdziwe narzędzie zbrodni znajdowało się w rękach żony zamordowanego działacza. Pojawia się również informacja, że do ekspertyzy patologa trafił jeszcze inny nóż. Prowadzi nas to do wniosku, że milicjanci, którzy upozorowali samobójstwo rzeźnika, podrzucili patologowi jeden z noży, który bardziej pasował do zadanej rany i dodatkowo umieścili na nim odciski palców rzeźnika. Wszystko po to, aby sprawa wyglądała na czystą w papierach.
W szpitalu psychiatrycznym mają człowieka w ciężkim stanie, a dodatkowo mordercę, który jest martwy (targnął się na swoje życie, bo gryzło go sumienie), i narzędzie zbrodni z jego odciskami palców. Czysta i klarowna sprawa.
Gdzie umiejscowiona jest akcja serialu Rojst?
To jest bardzo złożona i interesująca sprawa. Nazwa miejscowości nie pada. Pojawia się jednak wiele sugestii, że mamy do czynienia z miejscowością prowincjonalną. Postać grana przez Dawida Ogrodnika przyjeżdża właśnie z dawnej stolicy Polski, jego ojciec jest tam ważną personą. I chyba ucieczka syna była powodowana właśnie tym, że ojciec będzie miał ograniczony wpływ na niego i jego działania. Ostatni odcinek zasugerował jednak, że ponad wszelką wątpliwość akcja dzieje się na tzw. Ziemiach Odzyskanych. A więc terenach, które po II wojnie światowej przypadły Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej jako rekompensata za miniony konflikt.
O co chodziło z lasem?
W tle wydarzeń serialowych cały czas powraca tajemnica mrocznego lasu. Wiemy, że Drewicz (ojciec dziewczyny, która popełniła samobójstwo) poszedł do więzienia, gdy chciał ujawnić prawdę, o tym, co stało się w lesie. Jaka to była prawda?
Pojęcie Ziemie Odzyskane funkcjonowało już wcześniej, ale dopiero po II wojnie światowej nabrało mocy. Jest to zbiorczy termin, który oznacza terytoria przyznane Polsce (w tamtym czasie Ludowej) w 1945 roku. W ich skład wchodziły dawne ziemie niemieckie. Pamiętajmy, że na skutek konferencji poczdamskiej i jałtańskiej, granice Polski zostały przesunięte na zachód. Straciliśmy część Kresów Wschodnich, ale otrzymaliśmy tereny kosztem pokonanego przeciwnika. Nie wdając się jednak w dywagacje historyczne, warto zauważyć, ze określenie „odzyskane” miało wymiar propagandowy, wszak część tych terenów nie należała do Rzeczpospolitej (czy też do Korony) przez kilkaset lat, w przeciwieństwie na przykład do Lwowa. A co za tym idzie, na tych terenach ludności polskojęzycznej było stosunkowo niewiele.
Aby móc zasiedlić te ziemie nowe władze musiały najpierw wysiedlić ludność, która je zamieszkiwała. Jest to jedna z wyjątkowo brutalnych konsekwencji II wojny światowej. Wysiedlani z tamtych terenów Niemcy (chociaż to tylko jeden z procesów migracyjnych, jaki odbywał się w tamtym czasie) często przeżywali piekło. Armia Czerwona miała w zwyczaju dawać ludziom 30 minut na wyprowadzkę z domu, w którym rodziny mieszkały całe swoje życie. W opowieściach świadków pojawiają się informacje, jak wojsko brutalnie obchodziło się z ludźmi, którzy w kilka minut tracili cały dorobek życia.
Rojst odwołuje się do tych wydarzeń. Komunistyczne władze zamykają usta Drewiczowi, a w pewnym momencie Witold mówi do milicjanta, że pamięta o wszystkim, prawdopodobnie nawiązując do tego, że przesiedlana na to miejsce polska ludność też była uwikłana w ten proceder. Wygląda z resztą na to, że w tym mieście był jakiś tymczasowy obóz, w którym Niemcy czekali na dalszą podróż.
Kim była Elsa Koepke?
To bardzo ciekawe, że gdy pojawiły się pierwsze przecieki o Rojście, to mówiono, że tytuł będzie brzmiał Co widziała Elsa Koepke?. W serialu zostało tylko wspomnienie tego wydarzenia. Witold Wanycz zakochał się bowiem w Niemce, która zamieszkiwała te tereny. Z fabuły serialu dowiadujemy się, że razem z innymi przesiedleńcami mieszkała w obozie w lesie i od śmierci uchroniło ją jedynie to, że była ładna. Co jasno mówi nam, że musiała zostać zgwałcona.
Co ważne w tym wątku, to fakt, iż Wanycz znajduje jej obraz w jednym z albumów przywiezionych z Niemiec, na którym widnieją las i kobieta. Tak, prawdopodobnie ten las. W drugim odcinku serii Wanycz jest pewny, że namalowała go Elsa Koepke i mówi o nim tak:
Czy mówił o nowych mieszkańcach, czy o samym sobie, musi pozostać w sferze domysłów.
Czy jest szansa na 2. sezon?
Szansa jest zawsze. Z jednej strony Rojst wydaje się zamkniętą całością, ale z drugiej aż kusi, aby dowiedzieć się, co dalej z małżeństwem głównego bohatera, czy Witoldowi uda się uciec - pytań jest całkiem sporo. Jednak nie mamy oficjalnego potwierdzenia, że kolejna seria powstanie. Jak na razie Showmax milczy.