1,6 miliona sprzedanych egzemplarzy, tytuł gry roku przyznany przez prestiżowy PC Gamer, średnia ocen w Polsce przekraczająca magiczne 80% - Sacred choć nie zamieszał może na rynku PCtowych hack & slashy, nie był ani specjalnie innowacyjny, ani tak dobry jak nieśmiertelne Diablo 2, to jednak odniósł spory sukces. Złotej kury się naturalnie nie zarzyna (choć z kaczorem to już inna historia) i skoro tytuł uzyskał stosunkowo wysokie noty w prasie i sprzedał się tak, że programiści mogą wachlować się wysokonominałowymi banknotami, można spokojnie wziąć się za tworzenie sequela.
Sacred 2 o podtytule Fallen Angel też nie będzie stanowić żadnej rewolucji (nawet pomarańczowej) i nie ma co oczekiwać drastycznych zmian w idei Poświęconego, ale realizowany jest ze znacznie większym rozmachem niźli część pierwsza. Historia rozpoczyna się kilkaset lat przed nadejściem kryzysu, który zagroził krainie Ankarii w części pierwszej. O Shaddarze, porwaniu hrabiny, czy morderstwie księcia jeszcze nie słyszeli nawet najstarsi górale. Jak to jednak zwykle w tego typu produkcjach bywa, dobrzy i źli, znowu, skaczą sobie do gardeł, walcząc o władzę nad światem. Odkrywcze? Nie bardzo, ale nie za rozbudowaną fabułę gracze pokochali część pierwszą! Summa summarum - do naszej dyspozycji programiści oddadzą dwie, zupełnie różne kampanie. Osobną dla walczących o sprawiedliwość lalusiów i lubujących się w zupełnie bezsensownych mordach i zalewaniu świata rzekami krwi (& chińskich zupek) okrutników. W każdej będziemy mogli pokierować trzema, zupełnie odrębnymi postaciami. I tak w imię światła walczyć będzie Serafia, Inkwizytor i Driada, zaś zło swymi talentami wspomoże Mroczna Elfka, Strażnik i Centurion. Podobnie jak w podstawce - szóstka zupełnie różnych herosów.
Zmiany obejmą przede wszystkim grafikę, która na dzień dzisiejszy prezentuje się tak, że paluszki lizać! Wreszcie zrezygnowano z rzutu izometrycznego i akcję możemy obserwować pod dowolnym kątem.
Twórcy są tak dumni z efektów swej pracy, że zaprezentowali ponad 150 zrzutów! Szczegółowe modele postaci, realistyczna roślinność, a przy tym obłędnie wyglądające uderzenia i niezwykle płynne, widowiskowe animacje… Rewolucji na miarę Obliviona nie będzie, ale efekt starań grafików powinien zadowolić najwybredniejszych estetów.
Sama rozgrywka zostanie wzbogacona o kilka ciekawych patentów. Najważniejszym ma być możliwość tworzenia własnych przedmiotów. Rozwijając nasze alter ego i inwestując punkty w odpowiednie zdolności możliwe będzie utkanie niezwykłej szaty, czy wykucie magicznego oręża - może idea nie nowa, ale jednak daje pole do popisu. A pamiętacie wierzchowce z części pierwszej? Stanowiły one jeden z największych bajerów produkcji Ascaron. Choć walka na grzbiecie konia nie była specjalnie dopracowana, a raczej, co tu dużo kryć, niewygodna, sam pomysł - obłędny! Tym razem dosiądziemy znacznie bardziej fantazyjnych kreatur i to nie tylko stąpających twardo po ziemi. Czyż interesującym nie wydaje się możliwość oswojenia własnego smoka i wykorzystanie go podczas starcia?
Po ukończeniu obu kampanii nasza przygoda nie skończy się szybko. To zaś dzięki temu, że Ascaron udostępni fanom edytor, w którym możliwe będzie łatwe zaprojektowanie własnych zadań i scenariuszy. Znając twórcze środowiska graczy - jeszcze długo po premierze można oczekiwać napływu nowych przygód.
Sacred 2: Fallen Angel to nic innego jak pierwszy, stary, sprawdzony Sacred poddany szlifom i odpowiednio wzbogacony tak, że seria z dumą wkroczy w 2006 rok. Nie rewolucja, a systematyczna ewolucja w drodze do doskonałości. Półtora miliona graczy jest chętnych na kolejne wojaże. I ja chętnie dołączę do tej gromadki. Do zobaczenia na szlaku.