REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Sacred 2: Fallen Angel

W 2004 roku światło dzienne ujrzał znakomity hack'n'slash autorstwa Ascaron Entertainment. Co prawda, nieśmiertelnego Diablo nie zrzucił z tronu, jednak oferował kilkadziesiąt godzin świetnej rozgrywki w postaci beztroskiego siekania różnego rodzaju kreatur. Rok po premierze wydano rozszerzenie do Sacreda, zatytułowane Podziemia, które znakomicie wpisało się w znany schemat: to, co było dobre wcześniej + kilka nowości. Pierwsze zapowiedzi kontynuacji tego bardzo dobrego h'n's nie wzbudziły aż takiego rumoru, jak obwieszczenie o pracach nad trzecią częścią Diablo, jednak ci, którzy spędzili w Ancarii wiele czasu, z utęsknieniem czekali na "dwójkę". Warto było? Niewątpliwie tak.

11.03.2010
23:50
Rozrywka Blog
REKLAMA

Fabuła "dwójki" rozgrywa się 2000 lat przed wydarzeniami z pierwszej części. Energia "T" przepływa przez Ancarię od niepamiętnych czasów, Serafie - aniołopodobne istoty - strzegą tej potężnej, a zarazem destrukcyjnej siły od wieków. Poprzez różne zamotania, "T" wymknęła im się spod kontroli, rozchodzi się po całej krainie, przekształcając zwierzęta w żądne krwi potwory. Zarówno Energia, jak i stworzone z niej mutanty zaczynają zagrażać całej Ancarii oraz jej mieszkańcom. Rozpoczyna się największa wojna w historii krainy. Jeżeli w tym konflikcie wygra dobro - Ancaria będzie ocalona, jeśli zło - ta piękna niegdyś kraina popadnie w ruinę. W rękach gracza spoczywa los całego świata... Nie ukrywajmy - fabuła nigdy nie była najmocniejszą stroną hack'n'slashy. Ot, po raz setny jesteśmy obdarowani tą samą historyjką o ratowaniu świata, znakomitą wymówką do szlachtowania zastępów kreatur.

REKLAMA

Na początku gry - podobnie jak w pierwszej części - możemy wybrać jednego z szóstki herosów. Ze "starej gwardii" pozostała jedynie Serafia - duchowe stworzenie, strażniczka dobra, znakomicie sprawdzająca się zarówno w posługiwaniu się magią, jak i orężem. Panowie z Ascaron oddali w nasze ręce 5 nowych klas postaci. Ci, którzy mile wspominają sieczkę z Gladiatorem w roli głównej, zapewne z radością powitają Wojownika Cienia. Znakomicie sprawdza się w walce wręcz, a jego umięśniony grzbiet najlepiej chroni ciężka zbroja. Ta postać jest najlepszą dla osób, które nie miały jeszcze styczności z grami typu h'n's, jednak jest także druga strona medalu - granie tym wojem szybko się nudzi, jego walka jest całkowicie pozbawiona finezji.

Kolejną personą jest Wysoka Elfka, specjalistka we władaniu mocą magiczną. Driada zadowoli tych, którzy ponad magię czy też miecze przekładają walkę dystansową. Inkwizytor jest typowym czarnym charakterem - magiem, który zawładnął nad śmiercią. Na początku zdaje się być jedną ze słabszych postaci, jednak po osiągnięciu odpowiedniego poziomu, jego czary są naprawdę potężne. Na koniec należy wspomnieć o najciekawszym herosie z tego zestawienia - Strażniku Świątyni. Ta postać zdecydowanie odstaje od innych. Cyborg, który zamiast lewej ręki ma działo strzelające wiązką energii zdecydowanie nie pasuje do reszty herosów - typowych dla świata fantasy. Do każdej postaci możemy przypisać jedno bóstwo sprawujące pieczę nad naszym charakterem. Nasz boski patron obdarzy nas specjalną, niezwykle potężną umiejętnością.

Twórcy oddali w ręce graczy dwie kampanie - Światłości i Cienia. Dwie postaci (Serafia i Inkwizytor) są przypisane do danej kampanii, reszta jest uniwersalna. Ilość zadań, które przyjdzie nam wykonać jest naprawdę powalająca - by całkowicie zgłębić przygotowaną przez Ascaron grę, należy wypełnić 500 (!) questów. Misje poboczne są dość oklepane - idź, zabij, przynieś. Choć zdarzają się perełki, jak chociażby zadanie z zespołem Blind Guardian - nagrodą za jego wykonanie jest uczestnictwo w wirtualnym koncercie tejże kapeli. To nie jedyny "Easter Egg" przygotowany przez twórców, warto zgłębić Ancarię, by przekonać się, co jeszcze ciekawego znajdziemy. Misje związane z głównym wątkiem fabularnym są ciekawsze. Nie zabraknie również zabicia kilku smoków, ucieleśnień żywiołów.

Przeciwnicy są zróżnicowani - od dzikich zwierząt, przez orków i goblinów po żywiołaki. W grze spotkamy także specjalnych, niezwykle potężnych przeciwników - potocznie nazywanych bossami. Tych jest niespełna 20, jednak do ich zabicia nie trzeba wiele - wystarczy zaopatrzyć się w odpowiednio mocny oręż, kilka mikstur wzmacniających i... maniakalnie wciskać lewy przycisk myszy. Niewątpliwie zmarnowano przez to potencjał, jaki daje taka różnorodna paleta rywali godnych naszej postaci (nie ukrywajmy - zwykli przeciwnicy to tak naprawdę płotki, podłożone przez twórców, by nasz heros zdobył doświadczenie). Bardzo denerwujące jest odradzanie się oponentów - już po chwili, przemierzając ten sam obszar, natkniemy się na te same kreatury, które przed chwilą zaszlachtowaliśmy. To jeden z najbardziej denerwujących aspektów.

Ancaria jest ogromną, zróżnicowaną krainą. Na jej terenie natkniemy się na obszary pokryte bujną roślinnością, skute lodem czy też pustynie. Nie zabrakło również lochów, jednak w głównej mierze poruszamy się po otwartych obszarach. Świat gry jest naprawdę ogromny - ma wiele, naprawdę wiele kilometrów kwadratowych. W związku z tym dodano różnego rodzaju środki transportu. Tu spotyka nas zawód - portale co prawda są, jednak, jak na tak ogromne terytorium znajdziemy ich zdecydowanie za mało. Początkowo jesteśmy zdani na swoje nogi, jednak na późniejszym etapie rozgrywki pojawią się szybsze środki transportu. Gdy uzbieramy odpowiednią ilość pieniędzy, będziemy mogli kupić sobie konia - oczywiście, im lepszy, tym jego zakup bardziej uszczupli naszą sakiewkę. Po wykonaniu pewnego zadania - dostępnego dopiero po dłuższym pobycie w Ancarii - pojawi się ciekawa opcja - specjalny, jedyny w swoim rodzaju wierzchowiec adekwatny do naszej postaci. W przypadku Serafii jest nim tygrys szablozębny, Inkwizytor zasiądzie na gigantycznym pająku, zaś dla Strażnika Świątyni przypisano... mobilne koło napędzane Energią T. Nie zabrakło także dużej, szczegółowej mapy oraz mini-mapy, które umożliwiają nawigację.

Czym byłby hack'n'slash bez zdobywania doświadczenia? W Sacred 2: Fallen Angel swoją postacią możemy osiągnąć aż dwusetny poziom. Otoczenie rozwija się razem z bohaterem. Oczywiście o "levelowaniu" możemy zapomnieć, bez odpowiedniego ekwipunku. Na tym polu Sacred 2 w niczym nie ustępuje konkurencji - oręż jest zróżnicowany, odrębny dla każdej postaci, a zdobycie znakomitego miecza naprawdę sprawia frajdę. Przedmioty możemy pozyskiwać na trzy sposoby - podnosząc je z trucheł oponentów, znajdując w skrzyniach lub też nabywając u sprzedawców. Ekwipunek możemy ulepszyć, korzystając z przedmiotów o specjalnych właściwościach. W podrasowaniu sprzętu pomoże nam kowal. Tu mała uwaga - zawsze przenoście zmodyfikowany przedmiot z powrotem na ekran swojego ekwipunku, gdyż po zamknięciu okna, rzeczy pozostawione u mistrza młota przepadają bez możliwości ich odzyskania. Ot, jeden z błędów gry, których jest po prostu mnóstwo.

Po osiągnięciu następnego poziomu doświadczenia, możemy ulepszyć umiejętności naszej postaci. Oprócz typowych atrybutów, jak siła, witalność, inteligencja czy zręczność, w grze natkniemy się także na specjalne talenty. Do tych ostatnich zaliczają się m.in. jeździectwo, alchemia, walka na miecze, kowalstwo czy też wprawa w posługiwaniu się ciężkimi pancerzami. Czary i ciosy specjalne zdobywamy podobnie jak elementy wyposażenia - wystarczy kliknąć, by nasza postać się go nauczyła. Ponadto uderzenia oraz zaklęcia możemy łączyć w "combosy" - podobnie jak w pierwszej części, odbywa się to u mistrza, po uiszczeniu odpowiedniej opłaty.

System zapisów został cokolwiek źle potraktowany przez twórców. Nie wiem dlaczego zrezygnowali z rozwiązania znanego z innych h'n's czy chociażby "jedynki", jednakże był to zły wybór. Obecnie mamy jedynie jeden slot, na dodatek nie możemy zapisać stanu gry w dowolnym momencie. Do tego służą specjalne monumenty, aktywując je, dokonujemy zapisu. Gdy nasza postać zginie, odrodzimy się przy tym obiekcie. Oczywiście, po raz kolejny przyjdzie nam stanąć w szranki z oponentami, którzy przed chwilą gryźli ziemię. To rozwiązanie ma również drugie, nie mniej złe oblicze. Jeżeli gra się zawiesi, wyrzuci do pulpitu czy też z jakichkolwiek innych powodów technicznych nie będziemy w stanie kontynuować rozgrywki - co zdarza się naprawdę często - będziemy musieli znów rozpoczynać zabawę od ostatniego aktywowanego obelisku. Teoretycznie istnieje opcja szybkiego zapisu (aktywuje się go na klawiszu... F9), jednak nadal korzysta z tego samego slotu. Jeżeli to gniazdo się zepsuje, to można rozpoczynać zabawę od początku.

Gra jest pełna różnego rodzaju błędów. Kowal nie oddaje nam broni, obiekty się przenikają, gra "wysypuje się" do pulpitu, czasem nie ma dźwięku, innym razem tekstury... Długo można by wymieniać. Jednym z najbardziej irytujących błędów jest zapadanie się bossa pod ziemię, przez co niemożliwe staje się go pokonanie. Oczywiście Ascaron przyszedł graczom z odsieczą, przygotowując poprawki, mające na celu wyeliminowanie różnorakich bugów. Łatki są bardzo obszerne - w sumie ważą ok. 1,5 GB - mimo tego, kod nadal ma sporo niedomagań, choć po uaktualnieniu gry do wersji 2.34 można grać w miarę spokojnie, bez większych niemiłych "rewelacji".

Poziom trudności gry jest bardzo niski. O ile w "jedynce" można było nieraz spotkać przeciwnika - lub też grupę oponentów, którzy byli zbyt wielkim wyzwaniem dla naszego herosa, to w Fallen Angel kładziemy wrogów bez większego uszczerbku na zdrowiu. Na początku gry możemy wybrać dwa poziomy trudności - brązowy oraz srebrny. Ten pierwszy nie stanowi problemu nawet dla laików z refleksem szachisty. Srebrny co prawda jest troszkę trudniejszy, jednak to nadal nie ta liga. Dla graczy hardcore'owych przygotowano również specjalny poziom - gdy nasza postać zginie, już jej nie odzyskamy. Teoretycznie jest to ciekawe rozwiązanie, jednak przy tak wysokiej awaryjności tytułu, lepiej będzie omijać ten poziom z daleka. Po ukończeniu gry na poziomie srebrnym, dostajemy możliwość zabawy na "złocie". Mimo wszystko, za dużo zachodu - wystarczy odpowiednio zmodyfikować jeden z plików gry.

Nie mogło zabraknąć trybu dla wielu graczy. W multi możemy grać zarówno przez Internet, jak i dzięki LAN. W obu przypadkach może grać maksymalnie w 16 osób równocześnie. Mamy możliwość błyskawicznego dołączenia do istniejącej rozgrywki, jak i założenie nowej. Tryby multi są dwa: Gracz kontra Środowisko (ang. PvE) oraz Gracz kontra Gracz (ang. PvP). Oprócz tego istnieje możliwość ukończenia kampanii w trybie co-op.

Oprawa dźwiękowa stoi na wysokim poziomie - współtworzył ją wspomniany już Blind Guardian, jednak tylko jeden utwór z soundtracku został wykonany w stylu tego zespołu. Reszta to dobrze skomponowane ścieżki, klimatem przypominające te znane chociażby z Wiedźmina czy też Neverwinter Nights 2. I choć są podobne do wyżej wymienionych, to odstają od nich jakością. Mimo tego wpadają w ucho, umilając rozgrywkę.

Oprawa wizualna jest bardzo dobra - wysokiej jakości tekstury, ładne modele wrogów i NPC-ów. Sacred 2 jest najładniejszym hack'n'slashem, jaki kiedykolwiek powstał. Graficznie bije na łeb wszelkich swoich rywali z gatunku, jednak gdyby stanął w szranki z chociażby z Mass Effectem, zapewne poniósłby klęskę. Warto dodać, że jak na tego rzędu oprawę oraz ilość obiektów, które równocześnie pojawiają się na ekranie, wymagania nie są zbyt duże, choć optymalizacja mogłaby być lepsza. Na komputerze zakupionym dwa lata temu (AMD Athlon 64 3000+, 2 GB RAM, GeForce 7600 GT) najnowszy tytuł ze stajni Ascaronu działał płynnie na średnich ustawieniach grafiki. I już na nich gra wygląda bardzo dobrze. Animacja postaci jest wzorowa. Postaci świetnie wyglądają podczas wykonywania karkołomnych ciosów i cięć, zaś sposób poruszania się na wierzchowcu również jest znakomity.

REKLAMA

Na uwagę zasługuje bogate polskie wydanie gry. Cenega stanęła na wysokości zadania - w pudełku oprócz dwóch płyt DVD z grą, znajdziemy obszerną, czarno-białą instrukcję oraz ponad 30-sto stronicowy artbook ze szkicami koncepcyjnymi. Ci, którym do gustu przypadła ścieżka dźwiękowa, zapewne będą zadowoleni - w zestawie nie zabrakło również soundtracku zamieszczonego na osobnej płycie. Gorzej jednak sprawa ma się z lokalizacją - ta jest tylko średnia. Grę spolszczono w sposób kinowy, co jest jej niewątpliwą zaletą - wielu graczy, w tym i ja, nie przepada za rodzimym dubbingiem. W tekstach trafiają się dziwne konstrukcje zdań, niektóre elementy nie zostały przetłumaczone, zaś by rozpocząć rozgrywkę należy kliknąć na pole oznaczone jako "Gra pojedyncza".

Sacred 2: Fallen Angel jest bardzo dobrym, rozbudowanym hack'n'slashem. Masa przedmiotów, tysiące zróżnicowanych przeciwników, ciekawi bossowie, oprawa audiowizualna - to niewątpliwe atuty tego tytułu. Na plus należy także zaliczyć ogromny świat gry, mnóstwo misji, które zapewniają nam kilkaset godzin rozgrywki. Wyśmienitej rozgrywki. Ta gra jest po prostu WIELKA. Co nie oznacza jednak, że nie ma wad. Spora ilość bugów, nieprzemyślanych, utrudniających zabawę rozwiązań wpływają niekorzystnie na jej odbiór. Mimo tego, Sacred 2 jest pozycją obowiązkową dla fanów gatunku. Reszcie również mogę z czystym sumieniem polecić - tak rozbudowanej gry nie było od dobrych kilku lat.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA