REKLAMA

Disney próbuje zrobić ze Scarlett Johansson chciwą i bezduszną manipulantkę

Scarlett Johansson pozwała wytwórnię Disney. Dotyczy on filmu „Czarna Wdowa” i zapowiada proces nawet nie roku, a całej dekady. Obie strony nie łączą już żadne pozytywne uczucia, co udowadnia oficjalne oświadczenie Disneya.

scarlett johansson czarna wdowa disney box office
REKLAMA

Scarlett Johansson oficjalnie oskarża firmy Disney i Marvel o złamanie warunków umowy, co miało ją kosztować nawet 50 mln dolarów wynagrodzenia za film „Czarna Wdowa”. To niebagatelna kwota, której wytwórnia z pewnością nie ma zamiaru wypłacać w ramach ewentualnego odszkodowania. Wczorajszy pozew zapowiada więc potężną sądową i medialną batalię. Aktorka zdecydowała się najmocniejszych możliwy cios i dobitnie pokazała, że między nią i szefami Disneya zdecydowanie nie ma miłości. W odpowiedzi firma wysmarowała oświadczenie, które w ewidentny sposób próbuje zrobić ze Scarlett Johansson chciwą gwiazdeczkę.

Jak podaje portal Deadline, Disney nazwał tam pozew „całkowicie bezpodstawnym” oraz „bezdusznym lekceważeniem przerażających i długotrwałych skutków pandemii COVID-19”. Nie brak tam też słów o tym, jak smutne i niepokojące jest zachowanie byłej gwiazdy Marvel Cinematic Universe. Wytwórnia podkreśla, że w pełni wywiązała się z założeń kontraktu podpisanego z Johansson, a przy okazji próbuje przedstawić równoczesną premierę w kinach i na Disney+ jako coś dobrego z punktu widzenia finansów aktorki. A na dokładkę w bezprecedensowym i wyjątkowo agresywnym ruchu Disney zdradził, ile zarobiła do tej pory.

REKLAMA

Scarlett Johansson kontra Disney – „Czarna Wdowa” zapewniła jej już 20 mln dolarów.

disney scarlett johansson class="wp-image-1763509"

Nie sposób nie zauważyć, że poza tą informacją oświadczenie wytwórni jest zupełnie pozbawione szczegółów. Nie wiemy nic konkretnego na temat umowy, której założenia korporacja podobno wypełniła w stu procentach. Scarlett Johansson twierdzi coś zupełnie przeciwnego i dokładnie tłumaczy, na czym miało polegać oszustwo Disneya. Firma nie odpowiedziała podobnymi konkretami. Zamiast tego próbuje przedstawić Amerykankę jako chciwą i bezduszną osobę, która już zarobiła nieprzyzwoite pieniądze za „Czarną Wdowę”, a mimo to wciąż chce więcej. Nie zważając kompletnie na tragiczne skutki pandemii koronawirusa.

REKLAMA

Wszystko to brzmi bardzo zgrabnie i diabolicznie, ale z punktu widzenia prawa nie ma żadnego znaczenia. Jeśli Disney nie renegocjował założeń kontraktu ze Scarlett Johansson i jej zarobki miały być uzależnione wyłącznie od wyników w globalnym box office, to szybka premiera na VOD automatycznie je zmniejszyła. Aktorce należy się dokładnie taka gaża, jaka wynika z podpisanej przez nią umowy. Bez znaczenia jest czy to będzie 20, 50 czy 70 mln dolarów. Każdy z nas ma prawo uważać podobne kwoty za zasłużone lub niemoralne (ja raczej zwracam się ku tej drugiej opcji), ale litera prawa jest tutaj jasna.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA