REKLAMA

„Sekretne życie zwierzaków domowych 2” bawi bardziej, niż się spodziewałem

Studio Illumination, odpowiedzialne do tej pory przede wszystkim za filmy o Minionkach, tym razem postawiło na sequel innej produkcji, „Sekretnego życia zwierzaków domowych”. Jak poradziła sobie 2. część? Zaskakująco dobrze, choć jak na familijną animację to film niezwykle specyficzny.

sekretne życie zwierzaków domowych 2 recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Dziękujemy, że wpadłeś/aś do nas poczytać o filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.

Można długo wymienić filmy animowane, które podejmują temat sekretnego życia sprzętów czy istot, na które ludzie zwykle nie zwracają szczególnej uwagi. Do podobnych wątków nawiązywał również film Illumination Entertainment pt. „Sekretne życie zwierzaków domowych”. Produkcja otrzymała w większości pozytywne recenzje i zarobiła na całym świecie aż 875 mln dol. Tak świetny wynik zachęcił twórców, by na jakiś czas zostawili w spokoju świat Minionków i powrócili do opowieści o zwierzakach.

W taki sposób dotarliśmy do „Sekretnego życia zwierzaków domowych 2”, w którym znów możemy śledzić perypetie Maxa, Duke'a, Tuptusia i pozostałych udomowionych pupili. Powiedzieć, że mamy do czynienia z bezpośrednim sequelem byłoby jednak pewnego rodzaju przekłamaniem. Dlaczego?

„Sekretne życie zwierzaków domowych 2” to tak naprawdę trzy mniejsze historie włożone do jednego filmu.

Tym razem losy poszczególnych bohaterów są znacznie mniej powiązane niż w oryginalnym filmie. Całość zaczyna się jednak dosyć standardowo. Max wyleczył się z zazdrości o Duke'a, ale spokój jego życia zaburza pojawienie się kolejnej postaci - dziecka jego właścicielki i poznanego jakiś czas wcześniej mężczyzny. Mogę jednak uspokoić zaniepokojonych tym wstępem fanów oryginału.

W „Sekretnym życiu zwierzaków domowych 2” nie mamy do czynienia z banalnym powtórzeniem poprzedniej historii w nieco innych szatach (co bywa grzechem niektórych animacji dla najmłodszych). Max szybko zdaje sobie bowiem sprawę, że uwielbia małego Liama. Wręcz za bardzo, bo ciągle boi się o jego bezpieczeństwo i ze stresu zaczyna tracić pewność siebie, którą ma poprawić lecznicza wizyta na wsi.

W międzyczasie swoje przygody przeżywają Bridget i królik Tuptuś. Ona będzie musiała przybrać nową tożsamość, żeby uratować ukochaną zabawkę Maxa, a on przywdzieje kostium superbohatera i wraz z nowo poznaną przyjaciółką Daisy spróbuje uratować więzionego przez cyrkowców białego tygrysa. Jasno widać więc, że te historie nie mają ze sobą wiele wspólnego (choć łączą się w finałowej sekwencji). I potrafię sobie wyobrazić osoby, dla których będzie to wada. Zwłaszcza, że tylko wątek Maxa prowadzi do jakiejkolwiek przemiany bohatera i zawiera głębszą naukę dla młodych widzów. Nie od dzisiaj wiadomo jednak, że w tego typu rzeczach specjalizuje się studio Pixar, a działką Illumation jest bardziej prosta rozrywka.

Na szczęście w tym wypadku chodzi o rozrywkę na satysfakcjonującym poziomie. Każda z krótszych historii ma swoje momenty i świetne żarty.

Na szczęście tym razem Illumination nie wpisało się w niepokojący ostatnio trend „ogłupiania” żartów w pełnometrażowych animacjach. Nie wszystkie dowcipy są równie udane, ale kilka w naprawdę inteligenty sposób zestawia nasze wyobrażenie o domowych pupilach i ich sekretnym życiu. Całość ma wystarczająco dużo serca, a akcji nie brakuje emocji, dlatego trwający niecałe półtorej godziny film przemyka bardzo szybko. Bez nudy czy dłużyzn.

Oczywiście, nie należy od twórców „Sekretnego życia zwierzaków domowych 2” oczekiwać zbyt wiele. Świat przedstawiony nie jest tu zbyt racjonalny i nieszczególnie wewnętrznie spójny. Niektóre gatunki zwierząt zachowują się względnie normalnie i jedynie są obdarzone ludzką świadomością. Innym jest z kolei znacznie bliżej do kreskówkowych bohaterów spoza rzeczywistego świata. Nie jest to jednak problem tylko tego filmu. Już przy okazji „Toy Story 2” można było mówić o dużym naginaniu zasad ustalonych w 1. filmie, a choćby taki „Ralph Demolka w internecie” zrobił to ze znacznie mniejszą gracją.

REKLAMA

Dlatego „Sekretne życie zwierzaków domowych 2” najlepiej przyporządkować tam, gdzie będzie filmowi w reżyserii Chrisa Renauda będzie najlepiej. Pośród miłych oku filmów rozrywkowych, które można bez strachu obejrzeć w wolne popołudnie - z dziećmi lub nawet bez nich. Oscarów raczej bym się nie spodziewał (również ze względu na dominację duetu Disney/Pixar), ale przecież mogło być dużo gorzej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA