REKLAMA

Serialowe "Służby specjalne" to powrót Patryka Vegi do wielkiej formy - recenzja sPlay

Ubiegłoroczna premiera filmu "Służby specjalne" w reżyserii Patryka Vegi, twórcy genialnego "Pitbulla" i pożałowania godnych "Ciacha" oraz "Last Minute", przeszła bez większego echa, przyćmiona przez głośne "Miasto 44" i jeszcze głośniejszych "Bogów". Ta bardzo solidna produkcja doczekała się właśnie emitowanego przez TVP2 sześcioodcinkowego serialu, który udowadnia, że Vega wciąż ma "to coś", tylko na parę lat o tym zapomniał.

Serialowe Służby specjalne to powrót Vegi do wielkiej formy
REKLAMA
REKLAMA

"Pitbulla" uważam za jeden z najlepszych polskich seriali powstałych w przeciągu przynajmniej dwóch ostatnich dekad. Dzięki niemu uwierzyłem, że Patryk Vega może być dla rodzimego kina sensacyjnego postacią równie ważną, co Władysław Pasikowski. Moje rozgoryczenie "Ciachem" i późniejszymi jego produkcjami - "Hansem Klossem" i "Last Minute" było więc ogromne.

służby specjalne serial

"Służbami specjalnymi" z 2014 roku udało mu się jednak powrócić do gatunku, w którym najwyraźniej najlepiej się odnajduje - mocnego kina akcji z elementami procedurala. Ekscytującego, z twardymi bohaterami i dynamiczną intrygą. I taki też - chociaż jeszcze lepszy - jest serial, którego pierwszy odcinek w minioną niedzielę wyemitowany został na antenie TVP2.

"Służby specjalne" stanowią rozwinięcie wydarzeń przedstawionych w filmie, opowiadających o działaniach nowej, tajnej organizacji wywiadowczej, powstałej w miejsce rozwiązanych Wojskowych Służb Informacyjnych. Pierwsze odcinki serialu (na VOD dostępne są dwa, pierwszy bezpłatnie) są prequelem wersji kinowej, wzbogacającym ją o nową wątki i motywy - zawodowe oraz osobiste.

służby specjalne serial tvp

Serial ma identyczną konstrukcję co film, składa się więc z krótkich rozdziałów, w których pokazane są konkretne operacje i procedury, układających się w chronologiczną całość. Niezrozumiały slang służb wyjaśniany jest na bieżąco, w formie przypisów pojawiających się na ekranie. Narracja płynnie przeskakuje pomiędzy kolejnym bohaterami. Po raz kolejny Vega sięgnął też po inspiracje do głośnych afer sprzed lat - tym razem mamy między innymi słynną obławę na bezdomnego, który wysłał prezydentowi obraźliwego sms-a czy seksaferę w Samoobronie.

Nawiązania do rzeczywistości są bardzo czytelne, choć oczywiście - podobnie jak w filmie - nie należy ich brać na serio. To jedynie dodatkowe smaczki, nadające produkcji dodatkowej pikanterii, pobudzającej zainteresowanie.

służby specjalne patryk vega

Akcja "Służb specjalnych" jest dynamiczna i ekscytująca, na ekranie cały czas coś się dzieje, za sprawą czego nie sposób się nudzić. Całość okraszona jest mocnymi dialogami i naprawdę udanym aktorstwem, z popisem zaserwowanym przez Janusza Chabiora na czele. To, co mogło razić w filmie, czyli być może nieco zbyt szybko galopująca akcja i duże nagrodzenie różnych wątków, tutaj, dzięki formule serialu, jest lepiej - zgrabniej - rozłożone.

REKLAMA
służby specjalne

Vega potrafi przebrnąć przez ogrom materiału źródłowego i wybrać z niego to, co dla widza najciekawsze i najbardziej emocjonujące. Kolejny po "Pitbullu" zbiorowy portret fascynującej grupy społecznej nie jest fabularyzowanym dokumentem, nie należy zatem oczekiwać, że objawi nam całą prawdę o działaniu polskich służb specjalnych. Wypada jednak dostatecznie wiarygodnie, by dać się wciągnąć bez reszty. I tylko szkoda, że na kolejne odcinki trzeba czekać. Aż chciałoby się obejrzeć całość na raz.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA