Mało kto ma tak bogate doświadczenie w branży filmowej. Sigourney Weaver od dekad obecna jest w filmach wielu różnych gatunków. I ma bardzo ciekawe spostrzeżenie na temat tego, jak zmienia się filmowa „kuchnia”.
Branża filmowa, tak jak w zasadzie każda forma rozrywki i sztuki, cały czas się zmienia i ewoluuje. Wpływają na to nowe technologie, nowe trendy czy „konkurencja” w postaci innych form przekazu. Nic więc dziwnego, że same filmy również się zmieniają. Zarówno od strony, która jest eksponowana widzom, jak i od tak zwanej „kuchni”.
Sigourney Weaver występuje w przeróżnych filmach od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Przełomowym w jej karierze był Obcy – 8. Pasażer „Nostromo” z 1979 roku. Od tego czasu występowała w wielu znanych produkcjach, zarówno wysokobudżetowych blockbusterach, jak i komediach, filmach obyczajowych czy historycznych. To prawdziwa weteranka branży i bardzo utalentowana aktorka.
Sigoruney Weaver nie ocenia źle młodych reżyserów. Zauważa jednak, że kontakt z nimi bywa… cóż, trudny.
Weaver opowiada w wywiadzie udzielonym dla Entertainment Weekly, że reżyserzy coraz rzadziej udzielają wskazówek aktorom na planie. Jak zauważa, nawet doświadczeni i utalentowani aktorzy potrzebują być „reżyserowani”, bo nie znają, tak jak reżyser, szerszego kontekstu danej sceny w filmie.
Aktorka zauważa, że reżyserzy z relatywnie niewielkim doświadczeniem coraz częściej angażowani są do wysokobudżetowych produkcji. Spielbergów i Cameronów zastąpili młodzi i niezależni. Wytwórnie filmowe są tego świadome – wszak same podejmują te decyzje – co oznacza, że producenci coraz częściej angażują się w pracę na planie, co dodatkowo może podkopywać pewność siebie młodych reżyserów.
Weaver w wywiadzie wyraźnie unika oceniania tego nowego stylu pracy. Zauważa tylko – na bazie własnego doświadczenia – że wspólna praca z reżyserem nad kreacją aktorską jest szalenie pomocna. Aktorka ta może się bez tego zapewne obejść, jej różnorodne doświadczenie pozwala na tworzenie niesamowitych kreacji również w jej najnowszych filmach. Dla młodych aktorów, jak zauważa, może to być jednak coraz większy problem