Nie oszukujmy się, z grami na Playstation Portable jest słabo. Obecnie nic za bardzo ciekawego nie ma, pozostaje nam jedynie grać w starocie takie jak GTA czy Lumines. Na szczęście, wraz z premierą PSP Slim sytuacja całkowicie się obróciła - to PSP będzie trzęsło rynkiem handheldów, nie DS. Co do tego się przyczyni? Premiery gier oczywiście. God of War, kolejny Syphon Filter, Wipeout Pulse i oczywiście następny Silent Hill, Origins. Żadna konwersja, kontynuacja czy dodatek - dostaniemy prawdziwego Silent Hill Zero, prequel! Na ile pytań związanych z serią odpowie Origins? Dowiemy się już naprawdę niedługo...
Travis Grady. Amerykanin jakich wiele, typowy przedstawiciel swojego ojczystego narodu. Pracuje jako kierowca ciężarówki, oczywiście na sobie ma koszulę w kratkę i brązową czapkę z daszkiem. Spokojne życie Travisa jednak kończy się, ustępując miejsca horrorowi. Bohater trafia do miasteczka Silent Hill, gdy jego ciężarówka po prostu wysiada w okolicy. Przypadek? Na pewno nie. Mężczyzna szybko napotyka palący się dom, w którym zamknięta jest dziewczyna znana z innych części gry - Alessa Gilespie. Oczywiście nasz dzielny Amerykanin ratuję dziewczynkę, rozpoczynając przy okazji wędrówkę po mieście. Twórcy trzymają resztę fabuły w tajemnicy, co w gruncie rzeczy jest zaletą - zero spoilerów, psucia sobie zabawy przed premierą. Trudno powiedzieć, co stworzą twórcy, ale możemy być pewni jednego - fabuła będzie bardzo dobra. Tak zaszczytna seria nie może pozwolić sobie na porażkę w tej kwestii.
Początkowo studio zamierzało wprowadzić sporo zmian do gry, zmieniając na przykład system celowania. Ten miał przypominać bardziej Resident Evil 4, niż poprzednie części serii SH - na szczęście tego roku odmieniono założenia na bardziej standardowe i przyjdzie nam strzelać podobnie jak w poprzednich częściach. Poza tym wzięto wiele nowinek z Silent Hill 4, jak na przykład możliwość zablokowania drzwi meblami, co porządnie spowolni potwory. Prócz tego zmian jest naprawdę sporo - ograniczony ekwipunek, wyrzucenie laserowego celownika z broni (który początkowo miał być umieszczony w grze) i wielki powrót dwóch najprzydatniejszych urządzeń - latarki i radio. Wrzucenie z powrotem tych dwóch gadżetów przypomina także, iż podstawy gry znów przypominać będą poprzednie serie. Gorączkowe wyszukiwanie wroga w cieniu, strach przed nagłym szumem radio - wszystko to umieszczone zostanie w Origins!
Walka również prezentuje się wyjątkowo ciekawie. Z poprzedniej części zapożyczono system "ładowania" ciosów, polegający na przytrzymaniu guzika uderzenia. Wtedy bohater mocniej uderzy pięścią lub bronią trzymaną akurat w łapie.
Nie zabraknie także broni, choć amunicja nie jest zabawką często spotykaną. Aby zdobyć naboje często będziemy musieli się porządnie napracować, co zmusi graczy do częstszego korzystania z rurki i innych broni przypominających kij do baseballa. Nastawienie na walkę nie oznacza oczywiście rezygnowania z zagadek. Niestety, na razie twórcy nie ujawniają o nich zbyt wiele, ale na pewno możemy oczekiwać porządnej, intelektualnej rozrywki dla szarych komórek.
Grafika stoi na bardzo wysokim poziomie, można nawet powiedzieć że Origins jest jedną z ładniejszych gier na konsolę Playstation Portable. Cienie standardowo prezentują się ładnie i szczegółowo, tak samo przeciwnicy - powalczymy ze starymi znajomymi, ale spotkamy także zupełnie nowe kreatury - wszyscy z teksturami dopracowanymi w najmniejszym szczególe. Nie obyło się niestety bez mgły, przysłaniającej dalsze tereny - ale ma to pewien związek z klimatem gry, a poza tym reszta wizualiów jest niesamowicie dobra. Najczęściej oglądany element gry, czyli bohater jest zaprojektowany bardzo ładnie - poziomem detali dorównuje nawet postaciom takim jak Lara Croft w Anniversary na PSP - oboje stworzeni są wręcz pedantycznie. Interfejs także został porządnie wykonany, co nie jest ważnym elementem - ale towarzyszy nam przez całą grę, więc powinien stać na dobrym poziomie. Tak jest i tutaj, na razie nie mam do niego żadnych zastrzeżeń.
Jak na konsolkę PSP, Silent Hill Origins jest grą o średniej długości. Jak mówią producenci, pobawimy się przez 8-12 godzin. Jako że jestem optymistą, mam nadzieję, że jednak dzieło starczy na te kilkanaście godzin. Na szczęście potem zostaje tajemniczy system nazwany "Accolades", który zapewne będzie odpowiednikiem achievementów znanych z XBOX 360. Ciekawe, jak rozbudowana będzie usługa. Jest możliwość, że teraz accolades pojawiać się będą w każdej grze, będąc dodatkiem do PS Home. To z kolei skłoniłoby wielu posiadaczy PSP do kupna PS3, choćby ze względu na doskonałą współpracę chlebaka z ich handheldem. Oczywiście możliwe też, iż accolades to po prostu extrasy dostępne w wielu grach.
Trzeba przyznać, że Silent Hill Origins zapowiada się genialnie. Gra na pewno zmusi wielu fanów serii do kupna konsolki, przy okazji pozwalając zagrać w jedną z najlepszych gier jakie kiedykolwiek powstaną na PSP. Pozostaje możliwość, że studio zepsuje grę, ale powiedzcie szczerze - czy widzieliście kiedykolwiek słabego Silent Hilla?