Śmierć zbierze potężne żniwo. W 8. sezonie Gry o tron ma zginąć więcej postaci niż w poprzednich seriach
Mówisz: Gra o tron, myślisz: śmierć setek postaci. Tak było do tej pory i nic nie wskazuje na to, by teraz miało być inaczej. Co więcej, według Sophie Turner w finałowym sezonie serialu może zginąć więcej ludzi niż we wszystkich poprzednich odsłonach.
Spiski, krwawe walki pomiędzy poszczególnymi bohaterami i wielkie bitwy. Wszyscy wiedzą, że w Grze o tron trup ściele się gęsto. Żadna postać nie jest bezpieczna, niezależnie od tego, czy występuje w serialu od pierwszego odcinka czy od 15 minut. Zresztą część nieumarłych ginęła nawet dwa razy, zabijając przy tym dziesiątki innych bohaterów.
Nie inaczej będzie w finałowym sezonie produkcji HBO, który zobaczymy w przyszłym roku. Choć seria składać się będzie tylko z sześciu odcinków, to z pewnością z życiem zapewne pożegna się wiele postaci. Zwłaszcza, że trzeba zakończyć wszystkie wątki, a niektóre prowadzą do konfrontacji pomiędzy poszczególnymi bohaterami.
Według Sophie Turner w 8. sezonie zobaczymy więcej śmierci, niż dotychczas.
W rozmowie z Gold Derby wcielająca się w Sansę aktorka przyznała, że w obliczu nadciągającej zagłady wszyscy staną do walki. Mimo to pomiędzy poszczególnymi grupami obecne będzie duże napięcie. Turner stwierdziła także, że będzie bardziej krwawo, będzie więcej śmierci i emocjonalnych tortur niż we wszystkich wcześniejszych latach. Zdradziła także, że nieśmiało spodziewa się dokonania żywota przez wszystkich – Lannisterów, Starków czy Targaryenów – i ocalenia kogoś w stylu Samwella Tarly’ego.
Słów aktorki można nie brać całkiem dosłownie, jeśli spojrzymy na liczby. W sześciu pierwszych sezonach serialu zginęło ponad 150 tysięcy istnień. Dodajmy do tego poprzednią serię, gdzie widzieliśmy choćby oddziały Lannisterów, zniszczone przez smoka i armię Dothraków. Nawet przy ostrożnych szacunkach w 8. sezonie musiałoby zginąć około 200 tysięcy postaci. Wówczas liczba zgonów w ośmiu odsłonach hitu HBO przewyższyłaby populację niektórych państw, m.in. Islandii.
Nie można też jednak twierdzić, że Sophie Turner nie ma racji.
Pamiętajmy, że Gra o tron szykuje dla nas ostateczne starcie nieumarłych i ludzi, którzy dodatkowo toczą walki między sobą. Obie strony mają przynajmniej jednego smoka, który potrafi siać ogromne spustoszenie w szeregach wroga. Nie spodziewam się też, by któraś ze stron oszczędzała w zasobach ludzkich i nie rzuciła do walki każdej jednostki. Pewne jest zatem, że populacja Westeros znacznie się przerzedzi.
A o tym jak bardzo, przekonamy się dopiero za rok. Gra o tron ma powrócić w 2019 r., choć konkretna data nie jest znana.