REKLAMA

Zwiastun "Spider-Man: Bez drogi do domu" zdradza mnóstwo na temat fabuły filmu

Długo wyczekiwany zwiastun "Spider-Man: Bez drogi do domu" nareszcie trafił do widzów. Wielu z nich jest jednak zawiedzionych faktem, że Andrew Garfield i Tobey Maguire nie pojawili się w trakcie nagrania. Rozumiem ich zawód, ale mam wrażenie, iż przez niego przegapili ważne szczegóły na temat fabuły.

spider man marvel zwiastun 2 analiza
REKLAMA

Nowy zwiastun "Spider-Man: Bez drogi do domu" był najbardziej wyczekiwanym materiałem tego typu w ostatnich miesiącach. Dość powiedzieć, że w siedemnastu godzin od swojej premiery doczekał się już 29 mln wyświetleń na YouTubie. Nawet budzący zachwyty "Batman" z Robertem Pattinsonem na dobicie do podobnego wyniku (33 mln) potrzebował miesiąca. Pierwsze reakcje na opublikowany przez Sony trailer są jednak... dosyć chłodne? Nie brakuje oczywiście zachwyconych fanów, ale tak naprawdę wiele osób liczyło na coś więcej.

Andrew Garfield i Tobey Maguire wciąż nie otrzymali choćby sekundowego cameo, choć ich obecność w filmie prawie wszystkim widzom wydaje się oczywistością. Co więcej, niektóre sceny z dużym wykorzystaniem CGI wypadają na zwiastunie dosyć topornie. Być może stało się tak ze względu na wycięcie "niebezpiecznych" elementów z materiału wideo, co zresztą sugeruje fragment brazylijskiego trailera "Spider-Man: Bez drogi do domu" pokazujący Jaszczura dostającego wycisk od kogoś niewidzialnego. Można więc mieć nadzieję na poprawę jakości generowanych komputerowo efektów w ostatecznej wersji kinowej. Mniej lub bardziej pewna obecność starych Peterów Parkerów w finałowej (?) bitwie to jednak niejedyna istotna sprawa związana z filmem Marvela i Sony. A mam wrażenie, że wszyscy skoncentrowali się tylko na niej.

REKLAMA

Zwiastun "Spider-Man: Bez drogi do domu" zawiera znacznie więcej ciekawych scen.

Sierpniowy trailer skupił się na zarysowaniu okoliczności prowadzących do połączenia różnych uniwersów. Przedstawił też w bardzo skrótowej formie część z nowych-starych przeciwników Spider-Mana. W odniesieniu do fabuły można go więc było określić jako wyjątkowo ostrożny wstęp. Zwiastun z dzisiaj jest wbrew pozorom zdecydowanie bardziej odważny, przede wszystkim z uwagi na fakt, że nie powtarza znanych nam już informacji.

Tylko 20 sekund z trwającego ponad 3 minuty wideo wiąże się z przeszłością Petera Parkera w MCU. Doktor Strange wypowiada następnie kwestię, w której przypomina skrótowo wydarzenia ukazane w poprzednim trailerze i od tego czasu jedziemy z (w większości) nowym materiałem. Mówi on nam zaś bardzo dużo o trzech postaciach, które prawdopodobnie będą mieć kluczowe znaczenie dla tej historii. Wszystko to oczywiście z mojej strony jeszcze spekulacja, ale oparta na bardzo logicznych przesłankach.

Spider-Man Marvel. Analiza zwiastuna:

Dobry Doctor Octopus

Trudno ocenić, kto jest bardziej podekscytowany z powrotu Otto Octaviusa w wersji znanej ze "Spider-Mana 2". Fani czy sam Alfred Molina. Brytyjski aktor właściwie w każdej pokazanej do tej pory scenie wygląda jakby czerpał z całej sytuacji olbrzymią frajdę. Trudno mu się zresztą dziwić, bo Doktor Octopus wydaje się mieć bardzo dużą i istotną rolę do odegrania w "Spider-Man: Daleko od domu". Nie będzie tylko wczesnym przeciwnikiem do pokonania przed finałem, ale najprawdopodobniej sojusznikiem Petera Parkera. Jak widzimy w powyższym zwiastunie Octopus zwycięża młodego członka Avengers i w trakcie walki widzi jego twarz. Nie jest to jednak ten sam Peter, którego znał ze swojego uniwersum.

Wszystkie umiejscowione później w czasie sceny pokazują Octaviusa albo rozmawiającego z bohaterem granym przez Toma Hollanda i jego przyjaciółmi, albo walczącego z Electro. Co sugerowałoby, że z czasem przechodzi on na stronę Spider-Mana i pomaga mu w powstrzymaniu innych złoczyńców z różnych uniwersów. Podobna postawa byłaby zgodna z charakteryzacją Doktora Octopusa w "Spider-Manie 2", gdzie był zdesperowanym człowiekiem desperacko próbujących uratować swoje wielkie marzenie. Jego największe zbrodnie miały miejsce wówczas, gdy jego mechaniczne ramiona przejęły kontrolę. Finalnie zaś Octavius poświęca się dla uratowania Nowego Jorku. Cieszy, że Marvel w dużej mierze zachowuje jego charakterystykę z poprzedniego filmu.

Zły Zielony Goblin

O Zielonym Goblinie możemy powiedzieć na ten moment znacznie mniej niż o Doktorze Octopusie. Jego sceny i krótki monolog w połączeniu z tajemniczą aurą wokół tej postaci prowadzą mnie jednak do konkluzji, że to właśnie on jest głównym antagonistą filmu. Elektro, Jaszczur i Sandman zdają się mieć na pierwszy rzut oka większą rolę, ale ujawnienie składu finałowej walki przez Marvela na tak wczesnym etapie byłoby bardzo dziwne. To zupełnie nie w ich stylu.

Teoretycznie potencjalnym kandydatem do roli głównego wroga jest też Venom, ale nawet pokazana w scenie po napisach "Venom 2: Carnage" obsesja symbiota na temat Spider-Mana byłaby kiepską wymówką dla tak wyraźnej zmiany charakteru tej postaci. Bo przecież duet Eddie Brock/Venom działa w uniwersum Sony jako bohater i raczej nie chciałby zagrozić bezpieczeństwu niewinnych osób takich jak MJ czy Ned Leeds. Zielony Goblin ani w komiksach, ani w "Spider-Manie" Sama Raimiego bynajmniej nie miał takich oporów. Co więcej, krótkie ujęcie z końcówki zwiastuna pokazuje go (?) w zmienionym kostiumie i też gotującego się do walki. Wiadomo więc, że nie znika w dalszej części produkcji.

Upierdliwy Doktor Strange

REKLAMA

Interesującym elementem nowego zwiastuna jest też trochę inna, niż myśleliśmy, relacja między Peterem Parkerem i Stephenem Strange'em. Sceny z poprzedniego trailera pokazywały ich w dobrych stosunkach, ale późniejsza scena walki nie była ujęta w szerszym kontekście. Teraz już wiemy, że Spider-Man i Doktor Strange będą mieć skrajnie inne podejścia do problemu złoczyńców z różnych uniwersów pojawiających się w świecie znanym z Marvel Cinematic Universe.

Zdaniem czarownika przeznaczeniem ich wszystkich jest zginąć z ręki Człowieka-Pająka, ale Parker nie wyraża na to zgody i próbuje ukraść kwadratowy mechanizm nieznanego jeszcze pochodzenia. Później też stara się ubłagać Strange'a, by ten wymyślił jakieś inne rozwiązanie. Wszystko to jest dosyć interesujące, bo nieźle odpowiada relacji obu bohaterów z komiksów. Doktor Strange i Spider-Man często stawali tam ramię w ramię przeciwko złu, ale ich widzenie świata przeważnie było diametralnie inne. Dobrze wiedzieć, że w MCU pojawią się przynajmniej śladowe elementy tego konfliktu ideologii. Dzięki temu Najwyższy Czarownik nie wejdzie też automatycznie w rolę mentora a la Tony Stark, która bynajmniej by mu nie pasowała.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA