REKLAMA

Spiderman 3: The Game

Gry na podstawie filmów mają to do siebie, że nader często rozczarowują. Czemu tak się dzieje? Wydawca kładzie zbyt mocny nacisk na producenta, ażeby ten skończył zlecony projekt do premiery kinowej? Poniekąd zapewne tak właśnie jest. Programiści pracują w pocie czoła, by wyrobić się na czas... czy tylko na pewno zdążą zapiąć wszystko na ostatni guzik? Jednakże - jak zawsze - są wyjątki, a do tych zalicza się na pewno kolejna część o Człowieku-Pająku. Ale to wcale nie oznacza, że każdy element gry został dopięty odpowiednio...

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Poprzednią część, Spider-Man 2: The Game, nie można było uznać za udaną. Zbierała ona niskie oceny w prasie, jak i "growych" serwisach, a także opinie graczy nie były zbytnio pozytywne. Co się dziwić, jak dostaliśmy, w przeciwieństwie do konsolowców, crapa w najczystszej postaci. Z niemałą więc obawą sięgnąłem po najnowszy produkt Treyach/Beenox Inc. I chwała Bogu, że dostałem grę wartą wydania nań pieniędzy. Dostałem grę, która z podniesioną głową może konkurować z ostatnim tytułem ze Spiderem w roli głównej, a mianowicie Ultimate Spider-Man.

REKLAMA

Jak zwiastowano, Spider-Man 3: The Game miała być grą miana next-gena. Czy rzeczywiście tak jest? Zdradzę, że mniej więcej (więcej), ale jednak nie w pełni. Co za tym idzie? Niby dostałem to, na co oczekiwałem, ale paru niespodzianek nie dało się wykluczyć. Nowy Spider-Man jest - co już pisałem w zeszłomiesięcznej zapowiedzi - połączeniem GTA z uniwersum spod znaku Marvela. Mamy do dyspozycji duże, tętniące życiem miasto, ale i nie zabrakło scen z kinowej wersji. Wykorzystanie licencji filmowej nie skreśla możliwości ujrzenia innych, nie występujących w filmie, złych i dobrych bohaterów (aby nie psuć Wam zabawy, nie zamierzam ich wymieniać). I rzeczywiście, gra nie trzyma się mocno scenariusza najnowszej ekranizacji, napisanego przez Alvina Sargenta.

Na dzień dobry lądujemy w samym środku wydarzeń (nie ma to jak ostre wejście, ot na początek), a nie jak w większości tytułów wita nas ładne bądź mniej ładne menu główne. Pierwsze minuty to w miarę strawny tutorial. Ale spokojnie - gra z sekundy na sekundę powoduje, że nasze ciało zaczynać się rozgrzewać, a policzki nabierać "buraczkowatych" rumieńców.

Miasto oddane nam do dyspozycji jest dość sporej wielkości. Jednakże, sterując Spiderem, puszczawszy pajęczynki tu i ówdzie (jak dobrze, że tym razem nie przylepiają się one do nieba), przemierzenie z jednego do drugiego końca zajmuje nie więcej niż kilka minut. Więc ta wielkość się tak jakby ulatnia, ale przynajmniej nie mamy tu do czynienia ze znużeniem. Na szczęście jest na czym oko zawiesić, a widok z najwyższego wieżowca może zachwycić. Choć z oddali graficy nie bardzo się postarali i mamy pustkę nad pustkami. Praktycznie każda (mroczna) dzielnica jest pełna gapiów i prawie w każdej słychać ryk silnika żółtych taksówek. Central Park i inne (nie)znane miejscówki na brak przechodni (żeby tylko...) nie narzekają.

No tak, ale przejdźmy do konkretów, bo chyba gra nie oferuje tylko samego przelatywania między luką równoległych do siebie drapaczy chmur? Oczywiście, że nie. Spider-Man 3 daje nam swobodę w wyborze tego, co zechcemy robić. W każdej chwili możemy pomęczyć zadania dodatkowe (ktoś ma ochotę na skok na główkę z ogromnego budynku? Emocje gwarantowane. A może zawsze marzyłeś o byciu fotografem? Masz okazję!) lub zająć się wyłącznie głównym wątkiem, niezbyt ściśle związanym z filmową fabułą. Samym misji jest przeszło 40, dokładnie 42, lecz nie musimy wykonać wszystkich, aby zobaczyć creditsy. Możliwe jest ominięciu zaledwie paru, 1-2 niekoniecznych do posunięcia akcji dalej, w tym etapy z Mary "wybredną" Jane. O braku różnorodności nie ma mowy. Nawet bonusowe zadania potrafią wciągnąć i dać ogromną frajdę (rozbrajanie bomb, zlanie po pysku kilku "klanowców"), jednak największą satysfakcję dają (i powodują nerwobóle) misje główne. Są rozbudowane, długie i wymagające cierpliwości i dobrej zręczności, bo w niejednej sytuacji może być za gorąco nawet dla takiego bohatera Nowego Jorku, jak Spider-Mana. ;) Każde starcia ze złoczyńcami są podzielone na kilka części, więc nie łudźcie się, że zawsze już w pierwszej pokonacie na amen łotrów, którzy chcieli Ci uprzykrzyć życie. W większości przypadków przyjdzie nam zmierzyć się z bossami, ba, nawet w niektórych parokrotnie! Na długo zostawiają odcisk w pamięci, nie zawsze in plus. Ponadto pojedynki z nimi mogą doprowadzić do szewskiej pasji, ale nie dlatego, że są jakieś arcytrudne, a przeciwnik nieśmiertelny. Po prostu są czasochłonne i trzeba być w pełni skupionym, bo a nuż będziemy musieli wcisnąć jakiś przycisk. Czemu o tym piszę? Ponieważ, podobnie jak w Fahrenheicie czy Tomb Raider: Legend, na ekranie wyskakuje nam informacja o wciśnięciu w danym momencie klawisza tudzież, w przypadku grania na padzie, przycisku. Nie powiem, zagranie ze strony twórcy fajne, bo już w wyżej wymienionych tytułach przyjąłem je nader dobrze. Jednak w Spider-Man 3 nie jest już tak kolorowo - często nie zdążymy nacisnąć (raz za wcześnie, raz za późno) przycisku, a i zdarzy się, iż pomylimy klawisze i nie naciśniemy tego, co potrzeba. A to z kolei spowoduje, że będziemy zmuszeni powtarzać raz jeszcze tą samą sekwencję (i oglądać wyświetlany akurat filmik, którego ni za cholerę nie idzie przerwać [inne natomiast da się bezproblemowo]). Można się nieźle zdenerwować i napocić, ale gra potrafi przylepić gracza do ekranu aż tak, że naprawdę z trudem przychodzi myśl o rzuceniu jej w kąt, żeby obrosły ją pajęczyny. Wracając do dobrego - często z pomocą przyjdą nam niekoniecznie do końca oddani przyjaciele i dawni znajomi. Nawet przyjdzie nam wcielić się w ich rolę! Zaliczenie wszystkich misji związanych z fabułą gry zajmie bardziej doświadczonemu graczowi ponad 10 godzin (na upartego, dałoby się wyrobić w magiczną "dyszkę"), lecz aby skończyć całkowicie grę, mając w statsach 100%, trzeba poświecić trochę więcej czasu. Ale to raczej rozrywka dla maniaków, którzy są wręcz głodni i spragnieni bonusów ukrytych przez twórców.

Oprócz misji głównych i pobocznych istnieją jeszcze generowane przez grę. Nieraz podczas latania przez zatłoczone ulice przyjdzie nam ujrzeć oprychów, którzy zaczepiają biednych mieszkańców. Wtedy od nas zależy - czy pomożemy ludziom, czy zostawimy ich na pastwę losu (i łotrów). Likwidując przeciwników, spada stopień przestępczości w mieście i życie wówczas staje się spokojniejsze, a świat lepszy. Czyż nie tak winno być? :) A na dodatek, miło jest usłyszeć słowa wypowiedziane przez schorowaną staruszkę "thanks spider-man".

Przyszła pora na element, który z jednej strony jest niezły, a z drugiej niedorobiony i nie do końca spełniony. Mowa tutaj o systemie walki. Z początku naprawdę bicie zapyziałych i pewnych siebie przeciwników daje radość, lecz z czasem, po "wytrenowaniu się", dochodzimy do wniosku, że jest za prosto! Spełniły się moje słowa z zapowiedzi - dostaliśmy przeciwników (nie licząc szefów) pozbawionych mózgu - ich "debilowatość" (dosłownie) nie zna granic. Druga rzecz tyczy się możliwości Spidera. Niby prostych ciosów i bardziej złożonych combosów jest masa (zdobywamy je po każdej main mission), ale de facto wystarczy używać tych najprostszych i najmniej skomplikowanych. Owszem, czasami (czyt. podczas większej imprezki) przydaje się jakiś potężny cios, ale grę ukończyć można bez jakichś większych komplikacji, używając jedynie najprostszych uderzeń. Sytuacja zmienia się deczko wraz z nadejściem mrocznego Spider-Mana (mniej więcej w połowie gry, ale to zależy od ilości wykonanych misji pobocznych), który, oprócz innych combosów, ma atak furii (czasowo ograniczony) - po uaktywnieniu odpowiednim przyciskiem podnosi mu statystyki (czyt. siłę i szybkość). Wtedy żaden złoczyńca nam nie podskoczy, bo zanim zdąży mrugnąć powieką będzie już leżał nieprzytomny. Dodatkowo walkę ułatwia spowolnienie czasu oraz przydatny szósty zmysł Spidera, który "włącza się" kiedy czujemy zagrożenie i spodziewamy się ataku ze strony bandziora. Przy większej ilości przeciwników można się pogubić i wówczas nasze zadanie poleganie jeszcze bardziej na klepaniu klawiszy/przycisków. Po dłuższym stosunku można odczuć skutki tego "klepania". :) [o czym ty piszesz, qjin? - Volt.] (Palce bolały mnie jeszcze parę godzin po skończeniu "trójki"). Pragnę jeszcze napomknąć, że Dark-Spiderem pokierujemy przez krótki czas, dopiero po zaliczeniu gry będziemy mogli wybrać pomiędzy czerwono-niebieskim, a "mroczniakiem". W sumie, po tej szumnie zapowiadanej ciemnej stronie Parkera (bynajmniej nie chodzi mi tu o pióra ;)), spodziewałem się większej rewelacji, czegoś na miarę Dark Prince'a z Prince of Persia T2T, a dostałem niewiele więcej niż upgrade'owanego zwykłego Człowieka-Pająka, tyle że w nowym wdzianku. To niewiele.

Ze smutkiem stwierdzam, że nowa odsłona Spider-Mana jest nierówna pod wieloma względami. Nie inaczej jest z oprawą graficzną. Raz po raz tekstury się trochę sypią. Ponadto z jednej strony mamy wręcz genialny model głównego bohatera, zaś reszta postaci już nie wygląda tak świetnie (pominąwszy bossów), co najwyżej dobrze, a nawet przeciętnie. Włosy to już w ogóle szczyt wszystkiego - w grach sprzed kilku lat były lepiej zrobione. Mimika twarzy nie razi ani nie zachwyca - nie jest źle. Nie doświadczymy jakiś specjalnych fajerwerków - brakuje choćby spektakularnego rozmycia ekranu (ponoć w wersji na Xboksa 360 jest) czy lepiej zrealizowanej furii (a ta po prostu prezentuje się wręcz żenująco - wygląda jakby Spider-Mana otoczyły czerwone płomienie). Pochwalić należy za animację. Nasz Człowiek-Pająk porusza się i biega niczym Książę z Persji z niezwykłą gracją, której pozazdrościć mogą mu greckie boginie. :) I tak powinno być dopracowane wszystko, a przynajmniej większość. Oczywiście postaci komputerowe wzorowane były na filmowych, a ich wykonanie stoi na wysokim poziomie.

No i teraz przed Wami, drodzy Czytelnicy, najgorsza wada "trójeczki". Mianowicie - optymalizacja skopana tak, że gorzej być nie mogło! Po prostu aż człowiekowi chce się wydusić kilkanaście wulgarnych słów, widząc jak schrzaniono sprawę. Po pierwsze - na kartach niezgodnych z Pixel Shader 3.0 możecie zapomnieć o tym tytule. Po drugie - mając mniej niż 1 GB RAM-u można pomarzyć o płynnej rozrywce i braku doczytywań (nawet na 2 GB są doczytki). Po trzecie - w klaustrofobicznych wręcz pomieszczeniach tnie bardziej niż na otwartych lokacjach! To już dosłownie przesada. Dodatkowo jest włączony (a nie można tego w grze wyłączyć) framelimiter, przez co maksymalnie można wyciągnąć 30 klatek. Ale nawet na mocnych, naprawdę mocnych kompach są spadki do 10 fpsów, przez co Spider-Man 3 staje się najzwyczajniej niegrywalny. Nie wiem, jaki wpływ na poprawę wydajności ma procek, ale spora ilość ramu i z wyższej półki karta grafiki mile widziana.

Jeszcze jedna kwestia, a dotyczy ona kamery, którą również spartolono, choć już nie tak bardzo, jak optymalizację kodu (a można bardziej?). W mieście jest w miarę OK (choć fajnie by było, gdyby była możliwość przybliżenia nieco widoku), gorzej natomiast jest w ciasnych miejscach, gdzie kamera lata jak porąbana (nie zawsze, ale nade wszystko zdarza się to często) albo w walkach, co utrudnia niekiedy nakierowanie na przeciwnika.

REKLAMA

To teraz czas na muzykę. Nie jest ona jakoś wybitnie dobra, ale umila latanie na przedmieściach Manhattanu. Także miłośnicy mocniejszych kawałków będą w swoim żywiole, bo i takich w grze nie brak. Chociaż o jakimś przesycie nie ma mowy. Od strony "podkładania głosów" jest lepiej, nawet powiedziałbym bardziej niż lepiej. Cześć filmowych aktorów, która zechciała użyczyć swych czarujących głosów, wypadła znakomicie, ale podkładający tym, którzy nie mieli na to ochoty, nie wypadli wcale gorzej. Zwłaszcza spodobały mi się odzywki Spider-Mana - nie tylko nadają grze filmowego klimatu, ale i rozmieszają (a troszkę humoru chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziło). Ogólnie ujmując, jest bardzo dobrze.

Co tu rzec w podsumowaniu? Nie obyło się bez ubycia kilku włosków na głowie, poszarpanych nerwów, spowodowanych ciągłym powtarzaniem danych etapów i wkurzaniem się na kiepską optymalizacją. Nie zabrakło także bugów, których może od groma nie jest, ale wypadać wspomnieć - parę razy dosłownie zdarzyło mi się, że podczas lotu "pajęczakiem", w trakcie trwania jednej z głównych misji, nagle - że tak powiem - wskaźnik prowadzący mnie do celu zmienił diametralnie kierunek i pokazywał akurat jedną z klanowych rozrubek. Śmiechu warte, ponieważ raz się tak zeźliłem, bo nie mogłem dostać się do budynku, do którego niby mnie "kierowano", a okazało się, że "kompas" oszalał. ;) I jak tu nie żyć w stresie? Z jednej strony dostałem to, co pragnąłem. Bo gra, mimo dużej liczby mankamentów, uzależnia. Z drugiej jednak strony nie poświęcono wystarczającej ilości czasu na dopracowanie pod względem technicznym. Przypuszczam, że spowodowane to było z wyrobieniem się na 4 maja, czyli premierę trzeciej ekranizacji komiksu Marvela o Spider-Manie. Gdyby data wydania opóźniła się o jakiś miesiąc, góra dwa - możliwe, że dostalibyśmy tytuł bardziej dopieszczony i w recenzji nie musiałbym pisać o horrendalnych wymaganiach sprzętowych czy denerwującej kamerze. Jednakże Spider-Man 3: The Game jest wart swojej ceny. Za 79 złotówek mamy - w mojej opinii - najlepszą, aż trudno uwierzyć, dotąd grę z Człowiekiem-Pająkiem w roli głównej. Nawet uważane przeze mnie do tej pory za the best Ultimate Spider-Man jest nieco, ale tylko nieco gorsze. Jak widać, poważne minusy mają wpływ na jakość końcową produktu, ale nie pogrążają całkowicie. Na pewno spore grono fanów Spidera nie zagra w tą część z wyżej podanych powodów. Niestety, gra tylko dla wybrańców, a szkoda, bo mogła być jedna z najlepszych na podstawie filmu...

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA