Spotify jak żaden inny dostawca treści w internecie chwali się idealną personalizacją pod użytkownika. Jak się okazuje, dotychczasowe próby to był tylko przedsmak założeń firmy. Spotify już wkrótce opracuje playlisty na bazie pochodzenia i DNA posiadaczy kont.
Cały pomysł wziął się ze współpracy Spotify i genetycznej bazy danych Ancestry, dzięki której każdy może sprawdzić swoje pochodzenie. Do tej pory narzędzia Ancestry służyły do uzyskania informacji na temat przodków (nawet w perspektywie kilku tysięcy lat) i ewentualnego skontaktowania się z odkrytymi członkami rodziny.
Poświęcenie części własnej prywatności zazwyczaj kończyło się na zebraniu w sumie mało odkrywczych informacji, ewentualnie odkryciu ułamka krwi innych ras. W perspektywie setek lat nie ma to wielkiego wpływu na genetyczne, a tym bardziej kulturowe dziedzictwo. Pozwalało jednak niektórym osobom na poprawienie własnego nastroju (z czego nabijał się choćby South Park).
Innego zdania są jednak twórcy Spotify, którzy nawiązali współpracę z Ancestry pod szumnym hasłem: „Jaka muzyka brzmi w twoim DNA?”.
To nie tylko idiotyczne, ale też niebezpieczne postawienie sprawy. Od wielu lat toczą się spory na temat tego, na ile osobowość człowieka została zdeterminowana przez biologię lub kulturę, a na ile jest ich mieszanką. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, lecz wiadome jest, że DNA nie determinuje zainteresowań czy gustów. Załóżmy, że osoba zbadana przez Spotify będzie mieć w sobie ślady krwi łemkowskiej, a także tatarskiej. Czy to oznacza, że automatycznie musi lubić kulturę tych dwóch grup?
Tego typu myślenie zahacza wręcz o rasizm. Przecież osoba czarnoskóra wcale nie musi lubić jazzu, a współczesny Japończyk cenić rodzime drzeworyty. Poświęcenie niezwykle prywatnych danych w celu otrzymania czegoś tak mało istotnego jak lista piosenek z danego kraju jest też bardzo ryzykowne. Takie dane łatwo wykraść, a potem wykorzystać w celach przestępczych.
Obie firmy miały na celu tak naprawdę jedynie szybki zysk, wynikający z połączenia swoich klientów. Spotify może się dzięki temu pochwalić jeszcze większym poziomem spersonalizowania treści. Ale nawet gdyby usługa działała doskonale i polecała niestandardowe utwory (a pierwsi klienci twierdzą, że tak nie jest), to i tak nie byłaby warta poświęcenia własnej prywatności.