Squid Game Netfliksa to znakomity serial. Poznajcie powody, dla których warto go obejrzeć
Serial "Squid Game" podbił Netflix Polska - a w tym wypadku popularność nie towarzyszy dobrze promowanej, mocnej marce, a wysokiej jakości. Koreańska produkcja to jedna z najmocniejszych tegorocznych premier platformy. Dlaczego? Już tłumaczę.
O "Squid Game" pisałem już przy okazji jego premiery na Netfliksie - były to wprawdzie świeże wrażenia po seansie pierwszych odcinków serialu, ale nie różnią się one zanadto od tego, co czułem po połknięciu finału. Zapoznanie się z całością sezonu i jego fantastycznym zamknięciem tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że koreańska produkcja to jeden z najlepszych seriali oryginalnych streamingowego giganta, jakie przyszło nam oglądać w tym roku. Przykuwający do ekranu, znakomicie zrealizowany i zagrany, profesjonalnie napisany.
Cieszy mnie, że mimo promocji, która raczej nie przykuła uwagi wielu subskrybentów Netfliksa w Polsce, "Squid Game" wbiło się na szczyt listy TOP 10 i zgarnia kolejne pochwały. Jeśli wciąż się wahacie i nie jesteście pewni, czy to serial dla was, zerknijcie niżej - z czystą przyjemnością przytaczam kilka najważniejszych powodów, dla których zdecydowanie warto zapoznać się z koreańską produkcją.
"Squid Game" Netfliksa to pozycja obowiązkowa. Dlaczego?
1. Prawdopodobnie najlepszy motyw "death game" w produkcji live action
Death game, game of death, battle royale - wiecie, chodzi o motyw, w którym większa lub mniejsza grupa osób bierze udział w pewnej grze lub konkurencji; przegrana oznacza śmierć. Widzieliśmy to już kilkakrotnie, w mainstreamie za sprawą "Igrzysk Śmierci". Koreański serial Netfliksa - przynajmniej w moim przekonaniu - wykorzystuje go w sposób po pierwsze najbardziej przekonujący (bo przedstawiony na tyle realistycznie, na ile jest to możliwe), a po drugie emocjonujący na zupełnie innym poziomie. W czym rzecz?
2. Kolejny głos w temacie klasowych kontrastów
W tym, że gra, jej podwaliny oraz motywacje organizatorów i uczestników są twardo osadzone w naszej rzeczywistości; to czas bliżej nieokreślony, ale znacznie nam bliższy niż to, co widzieliśmy choćby w "Igrzyskach" czy "Black Mirror". Przyznaję, "Squid Game" nie mówi nic nowego. To dość standardowa przestroga i komentarz do klasowych rozwarstwień. Jego wydźwięk jest jednak niezwykle intensywny, najpewniej właśnie za sprawą sporej dozy realizmu. Warto docenić ten pomysł: oto gra na śmierć i życie osadzona w konwencji krwawej wersji dziecięcych zabaw, która w zupełnie inny niż "Parasite" sposób opowiada o niedoli jednych, na których żerują korzystnie usytuowani drudzy.
Dodam, że inny nie znaczy gorszy. Być może bardziej łopatologiczny, ale i bardziej przejmujący.
3. No właśnie: emocje.
"Squid Game" potrafi zbudować napięcie, przejąć, zasmucić, a nawet rozbawić. A to wszystko za sprawą przekonujących bohaterów, ktorych prawdziwe oblicza są obnażane z upływem czasu i okoliczności w kolejnych epizodach. Wierzymy im, rozumiemy ich; gardzimy, nie lubimy, kibicujemy, współczujemy. I choć - podobnie jak ci wpływowi bogacze - jesteśmy jedynie obserwatorami, to serial dba o to, by nieustannie nas angażować i możliwie najbardziej zbliżyć do dłużników-uczestników.
4. Hybryda, czyli coś dla każdego
"Squid Game" działa znakomicie na wielu poziomach. Rzecz w tym, że jest to jedna z tych produkcji, w których naprawdę szerokie grono widzów może znaleźć coś dla siebie, przy tym wszystkim pozostając tworem jakościowym, nie zaś typowym netfliksowym zapychaczem. Nie bez powodu mówi się, że w serialu można dostrzec elementy "Parasite", "Black Mirror", "Alice in Borderlanc", "Battle Royale", "Igrzysk Śmierci" i kilku innych dzieł. To prawda: "Squid Game" śmiało czerpie z tego, co znane, zręcznie ze sobą komponuje i dodaje coś od siebie. Działa znakomicie zarówno na poziomie rozrywkowym (mówię tu o rozrywce z dreszczykiem, thrillerze), jako dramat czy komentarz społeczny. Dla każdego coś miłego.
5. Realizacja
Kolejnym świadectwem jakości "Squid Game" jest jego realizacja. Wszyscy członkowie obsady, na czele z Jung-Jae Leem, Yeong-su Oh i Hae-soo Parkiem, są tak autentyczni, że bez trudu wierzymy w każde ich słowo, a przede wszystkim w lęk o własne życie. Ścieżka dźwiękowa doskonale podbija elementy dramatyczne lub podbudowuje napięcie, a kamera z uwagą śledzi twarze wycieńczonych i rozbitych emocjonalnie graczy. Jest też "Squid Game" serialem świetnie napisanym również na poziomie dialogów, wraz z aktorskimi kreacjami stanowiących uzupełniający się komplet: oto ludzie z krwi i kości.
Przypomnę, że w koreańskim serialu Netfliksa 456 różnych i przeważnie nieznających się osób otrzymuje zaproszenia do udziału w pewnej tajemniczej grze. Łączy ich jedno - każdy ma bardzo poważne finansowe problemy. Gra, w której stawką jest 45,6 mld wonów, toczy się na zamkniętym terenie na wyspie. Rozgrywki obejmują serię tradycyjnych dziecięcych zabaw w krwawej formie: karą za przegraną jest bowiem śmierć. Każdy zgon wiąże się z wpływem dodatkowej kasy do puli. Śledząc losy bohaterów dowiemy się, komu uda się zwyciężyć i poznamy cel tej okrutnej gry.