Boba Fett od dekad jest najpopularniejszą postacią "Star Wars" obok Luke'a Skywalkera, Hana Solo, Dartha Vadera i Obi-Wana Kenobiego. Po latach niepowodzeń i odwoływanych projektów słynny łowca nagród w końcu dostanie własny serial. "The Book of Boba Fett" ma już nawet oficjalną datę premiery.
Fani "Star Wars" uwielbiają Jedi i Sithów, ale szczególnie ciepło myślą też o trzeciej grupie działającej w odległej galaktyce. Chodzi oczywiście o łowców nagród, którzy cieszą się olbrzymią popularnością od czasu filmu "Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje", gdzie zadebiutowali m.in. Dengar, Bossk i IG-88B. Pojawia się tam też Boba Fett, ale on wbrew obiegowej opinii zadebiutował w "Star Wars Holiday Special". Ich przygody wkrótce rozrosły się na kolejne filmy, komiksy, książki oraz gry wideo. Ponadto ojciec Fetta stanowił bardzo ważny element prequeli, a grono łowców nagród oczywiście wciąż się rozrastało.
Boba Fett i jego serial – premiera The Book of Boba Fett w tym roku na Disney+
Jednocześnie można odnieść wrażenie, że po przejęciu marki "Star Wars" przez Disneya wymienieni bohaterowie długo znajdowali się na marginesie. Wytwórnia liczyła na szybki i łatwy zysk, dlatego poszła w proste opowieści o dobrych Jedi i złych Sithach. Niełatwi do moralnej oceny łowcy głów słabo podpadali pod taką dychotomię. Od tego czasu nastawienie firmy uległo pewnym zmianom, ale choćby antologia "Star Wars: Visions" pokazuje wciąż, że najwięcej uwagi poświęca się Jedi i Sithom.
Disney skasował wyczekiwaną grę Star Wars 1313 o łowcach nagród, a The Mandalorian też nie do końca spełnił nadzieje.
Główny bohater hitowego serialu Disney+ w gruncie rzeczy bardzo rzadko zajmował się rzeczami ważnymi dla łowców nagród. Większość swojego czasu poświęcał na ochronę Grogu i znalezieniu resztek Zakonu Jedi. Z którejkolwiek strony by nie patrzeć, można i trzeba nazwać go jednoznacznie bohaterem. Nikt oczywiście nie chciał, żeby miał się okazać "klonem" Boby Fetta. Ale wobec wcześniejszego skasowania filmu o synu Jango Fetta fani mieli nadzieję na przynajmniej trochę więcej przygód rodem ze "Star Wars: Opowieści łowców nagród" lub innych podobnych historii z dawnego Expanded Universe.
Na szczęście Jon Favreau i Dave Filoni posłuchali głosów widzów i w 2. sezonie sprowadzi na główny plan samego Bobę Fetta. Reakcja na kanoniczny powrót bohatera była mega pozytywna, a twórcy "The Mandalorian" ją przewidzieli. Dlatego emisję ostatniego odcinka zakończyła sekwencja pokazująca przybycie Boby Fetta do dawnego Pałacu Jabby i śmierć Biba Fortuny z rąk najemnika. A chwilę później ujrzeliśmy zapowiedź spin-offa.
Serial The Book of Boba Fett zadebiutuje już 29 grudnia tego roku.
Disney+ ujawnił datę premiery 1. odcinka wraz z oficjalnym plakatem. Widzimy na nim kultowego rywala Hana Solo w swojej ikonicznej mandaloriańskiej zbroi (według nowego kanonu nie można go już uznawać za pełnoprawnego Mandalorianina) i szykującego blaster na przeciwników. Wszystko to zapowiada produkcję, która w końcu uszanuje łowców nagród z "Gwiezdnych wojen". Może nawet pozwoli na powrót kilku postaci z oryginalnej trylogii, prequeli lub serialu "Wojny klonów". Niczego podobnego nie warto wykluczać.
Niedawna zapowiedź fatalnej gry mobilnej "Star Wars: Hunters" i usunięcie nazwy Niewolnik I ze statku Boby Fetta pokazały, że Disney bardzo powoli uczy się na swoich błędach. Natomiast przynajmniej próbuje, co już jest jakimś powodem do optymizmu. Fani mają nadzieje na więcej, zwłaszcza jeśli w projekt zaangażowani obdarzeni przez nich dużym zaufaniem Filoni i Favreau. Na szczęście "Księga Boby Fetta" ma obu na liście producentów wykonawczych.