Niesamowite, że filmy sci-fi takie jak “State Zero” trafiają prosto na YouTube
Scena niezależnych i amatorskich produkcji filmowych nie przestaje mnie zaskakiwać. Tym razem znalazłem dla was coś naprawdę niesamowitego. “State Zero” trwa prawie 17 minut i zostało wykonane na niesamowitym poziomie.
“State Zero” to produkcja debiutującego w roli reżysera Andree Wallinsa. Niezależny film był kręcony w Wielkiej Brytanii oraz Szwecji. W przeciwieństwie do innych produkcji tego typu, które regularnie pokazujemy wam na sPlay.pl, omawiany tytuł to prawdziwy gigant. Film sci-fi trwa niemal 17 minut. W świecie filmowych perełek z platform YouTube oraz Vimeo to naprawdę dużo.
Co najlepsze, pod względem efektów specjalnych “State Zero” nie odstaje od realizowanych za wielkie pieniądze produkcji.
Jestem pod olbrzymim wrażeniem tego, jak twórcy zamienili współczesną Szwecję na zrujnowany, zdominowany przez naturę, post-apokaliptyczny pejzaż. Najbardziej podobają mi się jednak kreacje istot, z którymi styka się grupa uzbrojonych po zęby bohaterów.
Całość sprowadza się do dosyć popularnego w starszych filmach science-fiction motywu “zabawy w kotka i myszkę”. Wiecie, grupa kosmicznych marines, za którymi ugania się Obcy czy Predator - przerabialiśmy to już dziesiątki razy. Mimo startego pomysłu nie sposób jednak odmówić producentom “State Zero” rozmachu oraz umiejętności. Taki seans to lepsze, niż odcinek przeciętnego serialu.
Jeżeli macie ochotę na więcej perełek pokroju “State Zero”, koniecznie odwiedźcie tę zakładkę tematyczną na sPlay.pl