REKLAMA

David Harbour zdradził pierwotną datę premiery 4. sezonu „Stranger Things”. Przez koronawirusa na serial poczekamy jeszcze dłużej

Z każdym miesiącem wiemy więcej na temat 4. sezonu „Stranger Things”. Niestety, podekscytowanie fanów zostało zaburzone przez pandemię koronawirusa, która doprowadziła do czasowego przerwania zdjęć do serialu. Jeden z najpopularniejszych członków obsady, David Harbour, zdradził właśnie, kiedy 4. seria miała pierwotnie trafić na serwis Netflix.

stranger things 4 kiedy
REKLAMA
REKLAMA

W czasach przymusowej kwarantanny Netflix i inne serwisy streamingowe okazują się dla wielu osób wybawieniem od nudy zamknięcia w czterech ścianach. Ale firmy tego typu wbrew pozorom w dłuższym okresie bardzo ucierpią z powodu opóźnienia wszystkich swoich nowości. Jedną z najbardziej oczekiwanych na Netfliksie był oczywiście 4. sezon „Stranger Things”.

Zdjęcia do produkcji kręcono m.in. na Litwie, która wyjątkowo często w hollywoodzkich produkcjach zastępuje rosyjskie krajobrazy. Nie inaczej było również i tym razem, co potwierdził opublikowany w walentynki zwiastun zatytułowany „Pozdrowienia z Rosji”. Niestety, mimo wypuszczenia tego materiału 4. sezon „Stranger Things” wciąż jest daleki od ukończenia. A przedłużająca się przerwy od pracy na planie zdjęciowym prawdopodobnie doprowadzi do opóźnienia jego premiery.

Stranger Things” miało pierwotnie trafić do widzów na początku 2021 roku. David Harbour spodziewa się jednak przełożenia tej daty.

stranger things 4 kiedy class="wp-image-389341"

Jak podaje portal Comicbook.com, aktor wcielający się w szeryfa Jima Hoppera wziął udział w sesji Q&A na żywo ze swoimi fanami na Instagramie. Poruszył w trakcie rozmowy kilka tematów (związanych również z filmem „Czarna Wdowa”), ale uczestników poruszył przede wszystkim fragment dotyczący oryginalnych planów platformy Netflix:

REKLAMA

Wydaje się niemal niemożliwe, żeby Netflix dalej celował w ten sam moment na premierę. Nawet przy założeniu, że aktorzy w ciągu miesiąca zdołają wrócić na plan, to opóźnienie i tak będzie wyraźne. Takiego hitu jak „Stranger Things 4” nie ma też przecież sensu poganiać. Bo bez względu na to, kiedy nastąpi premiera, tak czy inaczej nowe odcinki przyciągną ogromną publikę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA