Happiness – to dopiero album! Debiut Brytyjczyków cechują wszystkie znaki charakterystyczne dla mody z lat osiemdziesiątych. Panowie-eleganci serwują mieszankę melancholii z przesterowanego syntezatora. Utwór „Wonderful Life”, choć nazwany przez niektórych jako anemiczny, przekonał do siebie fanów Ultravox czy Alphaville. Cały krążek to wyjątkowa przejażdżka po sentymentalnych, odrobinę depresyjnych, ale i subtelnych elektronicznych muzycznych pejzażach.
Exile to lekka zmiana krajobrazu. Theo i Adam postawili na mroczniejszy i mocniejszy klimat, przez co mocno słyszalne są eksperymenty słuchowe. Piosenka tytułowa przypomina Muse z ery Black Holes and Revelations z głębokim komputerowym basem i urwaną elektryczną gitarą, „Sandman” brzmi jakby miał bit dla hip-hopowej kompozycji z lat dziewięćdziesiątych, „Cupid” to hołd złożony „Personal Jesus” Depeche Mode, a „Mercy” łączy klimat Happiness z nadużywanym we współczesnej popkulturze dubstepem.
Esencją Hurts są jednak melancholijne oraz poruszające ballady. Na Exile nie są one tak eksponowane jak na wcześniejszym krążku, lecz potrafią się wybić. „Somebody To Die For” brzmi jakby U2 dostało elektronicznego kopa, „Help” urzeka delikatnym pianinem oraz epickim finałem z orkiestrą i chórem, a „The Crow” od pierwszych nut wita przerobionym trip-hopem z unoszącym się echem „Wicked Game” Chrisa Isaaka.
W tym podwójnym zestawieniu wygrywają jednak intensywniejsze utwory. One są siłą Exile, który oficjalnie chce wygnać uprzedni zbyt anemiczny styl Happiness. Twórcy udowadniają, że nie chcą się z nim rozstać, ale są skorzy do eksperymentowania i testowania nowych brzmień. Po dogłębnym przesłuchaniu nowego repertuaru to właśnie ta bardziej skoczna część wierci nam intensywnie dziurę w głowie, nie dopuszczając do niej nawet bardzo dobrych jakościowo singli „The Road” oraz „Miracle”.
Exile jest nierówny, ale za to niezwykle chwytliwy i wielbiciele duetu będą wniebowzięci. Po trzech latach przerwy, nowy materiał to pozycja godna przesłuchania. Szczęście bolało, ale Wygnanie boli jeszcze bardziej! Wbrew pozorom, to ogromny komplement.
Płytę w edycji podstawowej i rozszerzonej można posłuchać na platformie WiMP.