REKLAMA

Sprzeciwiamy się zmowie milczenia – deklarują absolwenci Filmówki. Oświadczenia gwiazd to jednak za mało, trzeba zmienić system

Potrzeba było szczerego, odważnego listu jednej studentki, by rozpocząć poważną dyskusję o sytuacji w polskich szkołach filmowych. Dyskusja to jednak dopiero początek. Studenci i studentki liczą na to, że ich działania przyniosą konkretne i długotrwałe zmiany.

Sprzeciwiamy się zmowie milczenia – deklarują słynni absolwenci Filmówki
REKLAMA
REKLAMA

Podjęty w połowie miesiąca przez Annę Paligę temat mobbingu w Szkole Filmowej w Łodzi jest wciąż żywy. Z jednej strony byli i obecni studenci różnych szkół filmowych przez ostatnie dni wspominali sytuacje pełne nadużyć i niewłaściwego traktowania podopiecznych przez wykładowców. Z drugiej strony pojawiły się głosy takie jak ten Krystyny Jandy, która nie zgadza się na generalizowanie i wyciągnie wniosków, że całe filmowe środowisko akademickie ma ogromne problemy. Aktorka w rozmowie z Onetem powiedziała:

Przypomnijmy: wszystko zaczęło się od listu otwartego Anny Paligi. Aktorka oskarżyła wykładowców Szkoły Filmowej w Łodzi o przemoc.

Jej oświadczenie zachęciło innych aktorów i aktorki do podzielenia się swoimi historiami. I to nie tylko ze studiów w łódzkiej filmówce. O przemocowe zachowania oskarżono m.in. Beatę Fudalej, która wykładała na Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie. Jedną z osób, które wymieniły jej nazwisko w kontekście mobbingu, był Dawid Ogrodnik. Na jego opowieść zareagował z kolei inny student, który oskarżył samego Ogrodnika o zachowania przemocowe. Problem mobbingu w filmówkach jest nie tylko obecny od dawna, ale i wielopoziomowy. Coraz trudniej odwracać oczy od sytuacji.

Wśród osób, które podpisały oświadczeniem, są m.in. Weronika Rosati, Marta Nieradkiewicz i Sebastian Cybulski. Aktor zapytany o to, czy obecna dyskusja wokół mobbingu w szkołach filmowych może przynieść zmiany w szkolnictwie, odpowiada krótko:

Aktorki i aktorzy w liście odnoszą się m.in. do oświadczenia Milenii Fiedler, rektorki Szkoły Filmowej w Łodzi, opublikowanym 16 marca. W dokumencie Fiedler zapowiedziała m.in. zwołanie w trybie pilnym posiedzenia Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej.

Wspomniany program Olejnik pojawił się na antenie TVN24 23 marca. Aleksandra Konieczna, opowiadając o reżyserowaniu spektaklu dyplomowego wspomnianego rocznika, mówiła, że miała wrażenie, że reżyseruje bite w sierocińcu dzieci.

W rozmowie z Olejnik wzięła udział także Dorota Segda. Rektorka Akademii Sztuk Teatralnych imienia Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie mówiła o konieczności stawiania granic między tym, co można zrobić dla dobra ukochanej sztuki, a tym co jest niewłaściwe.

Tymczasem trwają prace Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej łódzkiej uczelni. Uruchomiono także mailową skrzynkę zaufania, na którą wysyłać można opisy doświadczeń związanych z zastraszaniem, prześladowaniem, agresją lub innymi formami nadużywania władzy.

REKLAMA

Co do tego, że doniesień o mobbingu w szkołach filmowych będzie coraz więcej, chyba nikt nie ma wątpliwości. I nikt nie ma wątpliwości, że potrzebne są tu nie tylko zmiany systemowe, ale i zmiany w sposobie postrzegania studentek i studentów filmówek przez wykładowców i władze uczelni. Te zdały się zaniedbać kwestie komfortu i zdrowia psychicznego swoich wychowanek i wychowanków oraz dbania o to, by na uczelni nie byli narażeni na nadużycia ze strony uprzywilejowanej kadry.

To dopiero początek trudnej dyskusji, także tej o metodach nauczania. Do całkowitego uzdrowienia sytuacji jeszcze daleka droga, ale wiele wskazuje na to, że najbliższe tygodnie będą dla sprawy kluczowe. Od tego, jak zostanie potraktowane zgłoszenie Anny Paligi i jakie zostaną z niego wyciągnięte wnioski, zależy to, jak procedowane będą kolejne tego typu sprawy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA