REKLAMA

"Taniec z gwiazdami" nie schodzi z anteny, a powinien. Ten format już się skończył

"Taniec z gwiazdami" doczekał się już trzynastu edycji na antenie Polsatu. Program trwa dużo dłużej, bo przecież dobrych kilka lat emitowany był w TVN-ie. O ile rozumiem hype na początkowe edycje, to dziwi mnie, że jak grzyby po deszczu powstają kolejne. Gwiazdorski skład również pozostaje wiele do życzenia. Czy kolejne transze nie są robione trochę na siłę?

Taniec z gwiazdami
REKLAMA

Na antenie Polsatu można oglądać 13. już edycję "Tańca z gwiazdami". Co poniedziałek, kolejna gwiazda odpada z tanecznego show. Szósty odcinek decyzją widzów opuściła ukraińska piosenkarka Jamala i tancerz - Jacek Jeschke. Choć program wciąż wzbudza ogromne emocje i jest chętnie oglądany przez widzów, wraz z kolejną edycją dało się zauważyć, że fani tanecznego show narzekają jednak na dobór gwiazd. Coraz gorszy ten skład - można było przeczytać w jednym z komentarzy na Instagramie.

REKLAMA

W końcu na przestrzeni tak wielu edycji wystąpiła cała plejada rozmaitych gwiazd. Tańczyła m.in. Agata Kulesza, Kinga Rusin, Beata Tadla, Natalia Szroeder, Julia Wieniawa, raper Popek oraz Jarosław Kret.

Gwiazdy na siłę, ale duży plus za obecność Jacka Jelonka.

Kolejne transze wciąż powstają, a twórcy show dwoją się i troją, aby do programu zapraszane były gorące nazwiska. Jednak najnowsze edycje pokazują, że gwiazdorski skład jest mocno naciągany. Zapraszani są czasem mało znani influencerzy, czy celebrytki znane z tego, że są znane.

W 13. edycji mnóstwo emocji wzbudziła obecność detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, który odpadł już w drugim odcinku. Uwagę widzów przykuła też jednopłciowa para -gwiazdor gejowskiego show randkowego "Prince Charming" Jacek Jelonek tańczy z Michałem Danilczukiem. To pierwsza taka para w programie i również nietypowa decyzja jak na mainstreamową stację.

Twórcom należą się brawa, bo jednak postanowili zaryzykować i zaprosić do udziału jednopłciową parę. A wiadomo, jak to jest z tolerancją w naszym dość konserwatywnym kraju. Póki co panowie dość dobrze sobie radzą na tanecznym parkiecie, a widzowie na nich głosują. Choć oczywiście bez krytyki się nie obejdzie. Internauci czasem chłodno oceniają ich taneczne popisy, pisząc krytyczne komentarze pod kolejnymi filmikami na Instagramie.

Może czas na kolejne świeże formaty?

Osobiście bardzo bym chciała, żeby "Taniec z gwiazdami" już zszedł z anteny. Po pierwsze dlatego, że jest już zwyczajnie za długo, a kolejne transze tworzone są na siłę. Jestem w stanie zrozumieć, że pierwsze sezony były ciekawe i wciągające, a widzowie bardzo chcieli zobaczyć, jak radzą sobie na parkiecie ich ulubione gwiazdy. Oczywiście wierzę, że przygotowania do programu potrafią być ciężką pracą. W końcu wydaje mi się, że nie jest łatwo nauczyć się tańczyć Jive'a czy Tańca Wiedeńskiego w tak krótkim czasie. Jednak pamiętajmy, że "Taniec z gwiazdami" gości w polskiej telewizji wiele lat i być może już czas, aby ustąpił miejsca innym formatom.

To, co mnie drażni od dawna, to pewna sztuczność w tym programie, która pojawia się zarówno w tanecznych choreografiach, jak i komentarzach prowadzących. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że tak działa telewizja, a "Taniec z gwiazdami" jest programem rozrywkowym.

REKLAMA

Na szczęście są pewne rzeczy, które się nie zmieniają. To ostre jak brzytwa komentarze jurorki Iwony Pavlović, która jako jedna z nielicznych potrafi pochwalić, kiedy trzeba, ale też bardzo mocno skrytykować. Dobrze pamiętam, jak swego czasu dostało się byłej żonie Piotra Żyły - Justynie Żyle za to, że "tańczy jak przedszkolak". Zresztą Pavlović nigdy nie owija w bawełnę i zawsze mówi, to co myśli, zwłaszcza jeśli chodzi o taniec.

Czy "Taniec z gwiazdami" zniknie z anteny? Można jedynie spekulować, lecz dobrze, żeby producenci zastanowili się, czy naprawdę jest sens robić kolejne transze. Przez tyle lat program zdążył się już naprawdę opatrzeć.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA