REKLAMA

Templariusze nie będą nową Grą o tron. Knightfall - recenzja

W serwisie HBO GO pojawił się nowy serial historyczny od twórców Wikingów. Templariusze nie zastąpią niestety w ofercie HBO hitowej Gry o tron.

templariusze knightfall hbo go recenzja 2
REKLAMA
REKLAMA

Gra o tron powróci na ekrany dopiero w 2019 roku. Nic dziwnego, że HBO szuka seriali do ramówki, które zachęciłyby widzów do opłacania kanałów HBO i odświeżonego serwisu HBO GO. Niestety serial Gunpowder z Kitem Haringtonem to krótka limitowana seria, a chociaż Westworld ma potencjał stać się kolejnym hitem stacji na lata, drugi sezon musi jeszcze ugruntować jego pozycję.

Templariusze również nie wypełnią luki po Grze o tron.

HBO wykupiło prawa do emisji nowego serialu kanału History o Knightfall. Za produkcję o polskim tytule Templariusze odpowiadają ludzie, którzy stoją za ogromnym sukcesem Wikingów. Niestety nie zapowiada się na to, by ich nowy serial był równie udanym hitem, który zagości w ramówce na kolejne kilka lat.

Serial opowiada o losach członków słynnego średniowiecznego zakonu u schyłku jego istnienia. Akcja rozpoczyna się podczas upadku Akki. Templariusze uciekają z miasta i tracą przy tym najważniejszą chrześcijańską relikwię, którą jest Święty Graal. Po krótkim wstępie serial skacze o 15 lat do przodu.

templariusze knightfall hbo go recenzja 2 class="wp-image-114531"

Kim są najważniejsi członkowie Zakonu Templariuszy?

Po całkiem nieźle zrealizowanej, acz krótkiej scenie batalistycznej serial przenosi się do Paryża. Pierwsze dwa odcinki poświęcono przede wszystkim na przedstawienie głównych bohaterów i zarysowanie historii, której stali się udziałem. Ich celem jest naturalnie odnalezienie Świętego Graala.

Pierwsze skrzypce wśród Templariuszy gra Landry (Tom Cullen znany z Downton Abbey). Białe szaty w serialu w noszą także Pádraic Delaney (Wiatr buszujący w jęczmieniu, Dynastia Tudorów), który wcielił się w Gawaina oraz Simon Merrells (Spartakus, Dominion) odgrywający Tancreda.

Pomiędzy poszczególnymi bohaterami panują napięte stosunki. Zakon nieco podupadł przez 15 lat od czasu ucieczki z Ziemi Świętej, a waleczni mnisi żywią ku sobie dawne urazy. Niestety nie wszystkie ich starcia wyglądają wiarygodnie. Często scenarzyści nie byli w stanie umotywować dobrze ich poczynań.

templariusze knightfall hbo go recenzja 2 class="wp-image-114528"

Pojedynki na miecze i pałacowe intrygi.

Przyjacielem nowego przywódcy paryskich Templariuszy jest sam król Francji, Filip, którego dwór jest w Knightfall nie mniej ważny niż świątynia tytułowych zakonników. We władcę Francji wcielił się Ed Stoppard (The Crown). W serialu pojawia się też królowa Joanna, którą sportretowała Olivia Ross (Wojna i pokój).

Obsadę uzupełnia Julian Ovenden (również z Downton Abbey), który wcielił się w makiawelicznego Williama De Nogaret. Niestety jest tylko marną namiastką Littlefingera z Gry o tron. Najlepiej ze wszystkich wypadł chyba Jim Carter (znów Downton Abbey) grający papieża Bonifacego VIII. Nie zabrakło też młodszych bohaterów.

Sabrina Bartlett (Demony DaVinci) zagrała księżniczkę Izabelę, córkę Joanny i Filipa. Templariuszom pomaga wieśniak Parsifal, którego portretuje Bobby Schofield (Black Sea, Our World War). Landry ratuje życie żydówce Adeline, w którą wciela się Sarah-Sofie Boussnina (The Bridge, Zabójcy bażantów).

templariusze knightfall hbo go recenzja 2 class="wp-image-114534"

Na papierze Templariusze mają wszystko, co potrzeba, by stać się hitem.

HBO dumnie reklamuje Knightfall słowami: „głównymi motywami serialu są wiara, poświęcenie i ofiara, polityka, miłość, władza i zemsta”. I de facto te wszystkie elementy w serialu faktycznie można odnaleźć. Problem w tym, że brakuje w tym wszystkim wiarygodności i emocji.

Scenografie, kostiumy i choreografia walk stoją na wysokim poziomie. Można się przyczepić, że średniowieczny Paryż wygląda zbyt sterylnie, ale jak na telewizję, Templariusze to po prostu solidne rzemiosło. Gra aktorska w większości jest w porządku, ale najbardziej kuleje… scenariusz.

Knightfall przypomina mi telewizję sprzed lat.

Podczas seansu dwóch pierwszych odcinków miałem wrażenie, że serial nie jest pisany z myślą o widzu przyzwyczajonym do nowoczesnych seriali, które są tak naprawdę podzielonymi na odcinki filmami. Knightfall nie wymaga od widza wlepiania oczu w ekran, by nie przegapić ważnych dla fabuły smaczków.

Ważne zwroty fabularne są łopatologicznie wyjaśniane. Istotne elementy fabuły są w dodatku powtarzane kilkukrotnie. Serial, jeśli zwraca uwagę na jakiś szczegół, robi to bez żadnej finezji - byle tylko widz zajmujący się podczas oglądania innymi czynnościami przypadkiem tego nie przegapił.

Templariusze to krok wstecz w świecie telewizji.

Powtarzanie dialogów, scen i motywów stało się w pewnym momencie nużące i męczące. Rozumiem, że taka jest formuła serialu History, ale Gra o tron rozpieściła widzów spragnionych nieco ambitniejszych produkcji. Bohaterom brakuje iskry. Są jednowymiarowy, stereotypowi i w większości nudni.

Templariusze są w dodatku do bólu przewidywalni. Scenarzystom zabrakło subtelności, przez co wszystkie najważniejsze zwroty akcji da się przewidzieć. Zastosowano zbyt wiele generycznych manewrów fabularnych, wykorzystano zbyt wiele archetypów. To tylko i aż kolejny kostiumowy serial, jakich mieliśmy już wiele.

Nie przekreślam jednak Knightfall całkowicie.

REKLAMA

Obejrzę jeszcze kilka kolejnych odcinków, gdy tylko trafią do HBO GO. W dodatku paradoksalnie, pomimo mojej surowej oceny, po pierwszym zetknięciu z serialem nie byłem też zbyt mocno rozczarowany. Po prostu od początku nie robiłem sobie zbyt dużych nadziei.

Niewykluczone, że aktorzy jeszcze się rozkręcą, a długo zawiązywana fabuła nabierze tempa. Jak na razie bardzo niespiesznie zarysowano serialową rzeczywistość i dopiero pod koniec pierwszych dwóch odcinków zacznie się w końcu ta właściwa historia związana z poszukiwaniem artefaktu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA