Po drugim odcinku jednej z najciekawszych premier tego sezonu, "The Affair", możemy z całą pewnością stwierdzić, że przyjęta w pilocie konwencja zostanie utrzymana w całej, mającej liczyć dziesięć epizodów serii. Emocjonujące zeznania dwójki bohaterów wciąż trwają. Historię znajomości Noaha i Alison poznajemy z perspektywy każdej postaci.
Co przynosi kolejny odcinek "The Affair"? Następne intrygujące zeznania dwóch świadków, Noaha i Alison. Fakty, które przedstawiają detektywowi różnią się od siebie detalami, podobnie jak za pierwszym razem. Dlaczego któreś z nich kłamie? A może oboje mijają się z prawdą? Po co?
Być może związek ma to ze śmiercią. Tak, ktoś zginął. Nie. Ktoś został zamordowany. Kto? Nie wiadomo. Na pewno jakiś mężczyzna, ale na razie nie poznajemy jego tożsamości.
Obserwując kolejne fakty, a raczej półprawdy z życia bohaterów i ich rodzin nie trudno domyślić się, że chodzi o kogoś, kto w jakiś sposób łączył dwie główne postaci. Może trupem jest już teść Noaha. A może jednak mąż Alison?
Napięcie rośnie, a my, widzowie, chcemy wiedzieć coraz więcej. Najbardziej ekscytujące potencjalne atrakcje, które nas czekają to bez wątpienia konfrontacja zeznań naszej dwójki, odkrycie tożsamości ofiary, a także - mam nadzieję - poznanie prawdy na temat istoty znajomości Noaha i Alison dla prowadzonej sprawy.
Równie interesujące, oprócz akcji "tu i teraz", są retrospekcje, które poniekąd są główną osią serialu. Pewien niepokój budzi relacja Alison i jej męża oraz sama postać Cole'a. Niebezpieczne wydają się też wyrzuty sumienia i napięcie Noaha. Kiedy mężczyzna przyzna się swojej żonie do zdrady? Wygląda na to, że długo już nie wytrzyma targany pożądaniem.
W "The Affair" fascynująca jest również obserwacja przemian Noaha i Alison. Ludzie z sali zeznań, a ci, których oglądamy we wspomnieniach, to zupełnie inne osoby. Życie i ta tajemnicza sprawa, która właśnie jest roztrząsana zmieniły ich nie tylko fizycznie, ale także mentalnie. Szczególnie widać to w postawie Alison, która mimo bolączek potrafiła być niegdyś świeżą i pełną energii kobietą, a dziś...Cóż, dziś jest tylko cieniem dawnej siebie.