Najnowszy trailer The Dark Tower jest krótszy, ale znacznie lepiej zmontowany niż poprzednia zajawka. Można wychwycić w nim kilka nowych scen, a drugi zwiastun Mrocznej Wieży sprawia, że nie mogę się doczekać, aż ostateczny pojedynek, pomiędzy Mężczyzną w czerni i ostatnim rewolwerowcem, wreszcie się rozpocznie.
Na przestrzeni lat wiele powieści Stephena Kinga doczekało się ekranizacji. Trafiały się lepsze i gorsze filmy na podstawie książek króla horroru, a chociaż filmowej wersji doczekiwały się nawet te mniej znane opowiadania, to na Mroczną Wieżę musieliśmy czekać naprawdę długo.
Wygląda na to, że The Dark Tower nagrodzi naszą cierpliwość z nawiązką.
Nie bez powodu filmowa adaptacja opus magnum Stephena Kinga budzi ogromne emocje. Fani czekali na kinową wersję Mrocznej wieży latami - pierwszy tom cyklu pojawił się już w 1982 roku. Dopiero po kilku dekadach ktoś podjął się ekranizacji tej opowieści.
Film na motywach książki Mroczna Wieża powstawał jednak w bólach, a jego premierę przekładano. Póki nie zobaczyłem pierwszego zwiastuna, to nie mogłem uwierzyć, że kiedykolwiek zobaczę gotowy film. Na szczęście pierwsza zajawka The Dark Tower pokazała, że aktorzy zostali dobrani perfekcyjnie.
Matthew McConaughey, jako złowieszczy czarownik, budzi grozę w każdej ze scen, w której się pojawia, a Idris Elba idealnie pasuje do roli zmęczonego wędrówką Rolanda. Efekty specjalne i scenografie - wszystko jest na swoim miejscu. W zwiastunie czegoś jednak brakowało.
Drugi trailer filmu Mroczna wieża trafia w prosto w serce.
Międzynarodowy zwiastun, który dzisiaj pojawił się na platformie YouTube, znacznie lepiej rysuje odwieczny konflikt dwóch głównych bohaterów. Tym razem pokazano więcej Mężczyzny w czerni, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że Matthew McConaughey sportretuje zapadającego w pamięć antagonistę.
W drugim trailerze The Dark Tower wykorzystano ujęcia, które pojawiły się w pierwszym zwiastunie i spotach telewizyjnych. Pojawiły się jednak nowe fragmenty, w których wróg Rolanda łapie w locie kulę i chwali się magicznymi sztuczkami, trzymając w dłoni kulę ognia.
Co tu dużo pisać - jestem już kupiony i odliczam dni do premiery. Jako ogromny fan serii muszę ten film zobaczyć. Niezmiernie mnie intryguje fabuła, bo nie będzie to bezpośrednia adaptacja, a swoista kontynuacja książkowej serii. Dzięki temu fani mogą spodziewać się po scenariuszu dosłownie wszystkiego.