„The Root of the Problem” to absolutnie najlepszy horror, jaki widziałem na Vimeo
Po tym seansie mam ochotę pobiec do łazienki i porządnie wyszorować sobie zęby. „The Root of the Problem” to najlepszy niezależny „horror”, jaki widziałem w sieci. Cudzysłów jest zasadny, ponieważ stylizowana na filmy grozy z lat 60-tych produkcja na pewno was nie przestraszy.
![„The Root of the Problem” to najlepszy horror na Vimeo](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2015%2F06%2Fthe-root-of-the-problem-640x280.jpg&w=1200&q=75)
„The Root of the Problem” nie sprawi, że nie będziecie mogli zasnąć w nocy. Nie zmienia to faktu, że to jak dotychczas najciekawsza, najlepiej zrealizowana produkcja niezależna tego gatunku, jaką widziałem w Vimeo. Twórcom należą się ogromne brawa, zwłaszcza za niesamowitą inscenizację. Chyba nie tylko ja pomyślałem o charakterystycznym stylu Burtona?
Horror „The Root of the Problem” przenosi nas do upiornego gabinetu dentystycznego, który odwiedza typowa amerykańska „kobieta z przedmieść”.
Trzeszczące rury, kapiąca woda, przerażająco wyglądająca maszyneria – jak gdyby gabinety dentystyczne nie były straszne same w sobie. Wizyta u stomatologa zawsze była dla mnie horrorem (przez własne zaniedbania oczywiście), więc mogę z pełną odpowiedzialnością napisać, że całkowicie solidaryzuję się z bohaterką „The Root of the Problem”.
Podoba mi się, w jaki sposób Ryan Spindell bawi się z widzem. Reżyser jednocześnie buduje charakterystyczne dla filmów grozy napięcie, ale także raz za razem puszcza oko do internauty, rozluźniając atmosferę. Prawie jak na prawdziwym fotelu w gabinecie dentystycznym, kiedy lekarz próbuje umilić przerażający dźwięk wiertła swoimi suchymi jak dwutygodniowe pieczywo dowcipami.
Tak czy inaczej – naprawdę warto. Chociaż „The Root of the Problem” nie jest krótkie, warto wygospodarować kilkanaście minut na tę produkcję. Kapitalna robota w świetnym stylu.