„The Walking Dead” wraca z trzecią połową 10. sezonu i trzyma poziom. To zarówno dobra, jak i zła wiadomość
Na antenę telewizji Fox Polska trafił odcinek „The Walking Dead”. Dobra wiadomość: trzyma poziom. Zła: ten ostatnio nie był za wysoki.
OCENA
Uwaga na spoilery z najnowszego odcinka „The Walking Dead”.
Jest sporo ironii w tym, że serial „The Walking Dead”, który opowiada o globalnej pandemii, padł ofiarą globalnej pandemii. Z powodu koronawirusa prace na planie tej i wielu innych produkcji zostały przerwane, co spowodowało opóźnienie zarówno emisji 16. odcinka 10. serii, który miał być epizodem finałowym (o kilka tygodni), jak i całego kolejnego sezonu (o jakiś rok).
Mimo to twórcy uznali, że widzowie nie przetrwają aż tak długo bez żywych trupów (chociaż w emisji pozostają dwa spin-offy w postaci „Fear the Walking Dead” i „The Walking Dead: World Beyond). Uznali, że 10. sezon nie skończy się na spotkaniu przez Eugene’a, Księżniczkę, Ezekiela i spółkę mieszkańców Commonwealth. Zamiast tego dostaniemy kilka odcinków bonusowych.
„The Walking Dead” w odcinku „Home Sweet Home” skupił się na powrocie Maggie i reperkusjach wojny z Szeptaczami.
Jedna z ostatnich postaci, która jest w serialu od samego początku i ma pierwowzór w komiksie Roberta Kirkmana, zniknęła po ósmym sezonie niemalże bez słowa i to na blisko dwa lata. Twórcy zdecydowali się jednak jej wyjątkowo nie uśmiercać (tak samo jak nie uśmiercili Ricka i Michonne). Zamiast tego zostawili Lauren Cohan furtkę, przez którą wróciła ze swoich wojaży jak marnotrawna córka.
Czym zajmowała się Maggie przez ten czas i kogo spotkała na swojej drodze? Ostatni odcinek przed przerwą tego nie zdradził, a w tym bohaterka niechętnie opowiada o tym Darylowi, który nie naciska i nie potrzebuje szczegółów. Z jej relacji możemy wywnioskować jednak tyle, że poznała grupę innych ludzi, którzy przetrwali apokalipsę, ale wszystko jak zwykle trafił szlag.
Ledwie bohaterowie uporali się z Szeptaczami, a tutaj nadchodzą Żniwiarze.
Spodziewaliśmy się, że nowym zagrożeniem dla bohaterów „The Walking Dead” będą mieszkańcu Commonwealth, czyli ostatni adwersarze Ricka z zakończonego już komiksu, który był dla serialu pierwowzorem — chociaż taki właśnie był plan. Konfrontacja z nimi przesunęła się jednak o rok, a grupa nazywana w języku angielskim Reapers jak widać zajmie do tego czasu ich miejsce.
Kim są tajemniczy zabójcy, którzy polują na Maggie i jej grupę? Nie wiemy o nich zbyt wiele ponad to, że jako jedni z niewielu ocalałych nadal mają dostęp do broni palnej i granatów. Jeden z jej przedstawicieli wolał też popełnić efektowne samobójstwo, zanim dał się złapać, a więcej informacji na ich temat otrzymamy zapewne w kolejnych kilku epizodach.
„Żywe trupy” nie pozostawiają też złudzeń, że najważniejsza z punktu widzenia narracji jest nieunikniona konfrontacja Maggie z Neganem.
Mężczyzna, który zamordował męża Maggie, spędził w więzieniu wiele lat i się nieco zrehabilitował w oczach mieszkańców Alexandrii i sprzymierzonych z nią osad. Maggie nie jest jednak w stanie wybaczyć człowiekowi, który pozbawił życia Glenna. Ciężko znosi wieść, że to właśnie Negan uratował jej bliskich, gdy zabił Alfę, co doprowadziło Szeptaczy do upadku.
Sprawy nie ułatwia fakt, że syn Maggie, czyli mały Hershell, dopytywał już matkę o to, jak jego ojciec umarł i chciał wiedzieć, czy osoba odpowiedzialna za śmierć Glenna gryzie piach. Dzieciak wie, że to właśnie Negan odpowiada za śmierć jego taty i coś czuję, że jego reakcję na tę wieść w „The Walking Dead” jeszcze zobaczymy. Na to jednak również musimy jeszcze poczekać.
Przyznam przy tym, że sam nie emocjonuję się już jakoś specjalnie losem bohaterów.
Większości z postaci, które oglądamy teraz na ekranie nie jestem w stanie z pamięci nazwać. Obsada wymieniana była już tyle razy, że przestałem się do nowego narybku przywiązywać, a „Home Sweet Home” utwierdziło mnie w przekonaniu, iż całkiem słusznie. W odcinku życia pozbawiono kilka osób z grupy przyprowadzonej przez Maggie jeszcze zanim zdążyliśmy ich poznać…
Kolejne epizody planuję oglądać, ale tylko z rozpędu. „The Walking Dead” z serialu, który śledziłem z zapartym tchem, stało się typowym guilty pleasure. Niewykluczone oczywiście, że będzie miał jeszcze swoje momenty, a w przeszłości zdarzały się odcinki wybitne, ale nie mam złudzeń, że formuła się wyczerpała. Mam nadzieję, że twórcy nie będą tej agonii przeciągać w nieskończoność.
Nowe odcinki „The Walking Dead” można oglądać na kanale Fox Polska.
Jak na razie epizod nie jest jeszcze dostępy w polskich serwisach streamingowych.