65 lat po premierze animowanej wersji "Kopciuszka" wyprodukowanej przez Disneya, przyszedł czas na kolejną adaptację baśni Charlesa Perrault. 13 marca 2015 roku odbędzie się polska premiera filmu o biednej dziewczynie, której zła macocha kazała oddzielać groch od popiołu. Film o Cinderelli ponownie zostanie wyprodukowany przez studio Disneya, ale tym razem bohaterów zagrają prawdziwi aktorzy. W główną rolę, Kopciuszka, wcieli się Lily James, dwudziestopięciolatka, którą możemy pamiętać z "Sekretnego dziennika call girl" czy "Downton Abbey".
Obsadę "Kopciuszka" zasili też trochę gwiazd wielkiego formatu. Spotkamy więc samą Cate Blanchett w roli okropnej macochy, nie pozwalającej udać się Kopciuszkowi na bal czy Helenę Bonham Carter, która zagra wspaniałą i uroczą Wróżkę chrzestną, przemieniającej myszki w białe rumaki, a dynię w przepiękną karocę. W rolę księcia, którego zadaniem uratować będzie główną bohaterkę wcieli się Richard Madden, znany z "Gry o tron" czy "Klondike" a jego ojca odegra Stellan Skarsgård, którego mogliśmy podziwiać w nieco dwuznacznej roli w obu częściach "Nimfomanki" Larsa von Triera.
Zwiastun "Kopciuszka" wypada całkiem zgrabnie i uroczo. Rzeczywiście, najbardziej przyciągają uwagę właśnie Cate Blanchett i Helena Bonham Carter, a nie sama Cinderella i to dla nich wybrałabym się do kina. Historia jest przecież wszystkim doskonale znana i chodzi raczej o wrażenia estetyczne i dobrą zabawę niż poznawanie fabuły filmu jako takiej. Po obejrzeniu trailera ma się jednak wrażenie, ze w tych niespełna 3 minutach... została opowiedziana cała baśń o Kopciuszku. Cóż, przekonamy się już niebawem, czy warto było wybrać się do kina. Szkoda trochę, że twórcy nie pokusili się jednak o stworzenie czegoś na wzór "Czarownicy", ale być może ten format wyczerpał się na Angelinie Jolie. Nie chcielibyśmy chyba oglądać teraz samych wersji alternatywnych. A "Czarownica"... "Czarownica" była znakomita. Zobaczymy, czy to samo będzie można powiedzieć o nowym "Kopciuszku".