Serial Tu i teraz nie odpowie ci na pytanie "jak żyć?", ale pozwoli przejrzeć się w lustrze
Jeśli podobały wam się takie seriale jak Atypowy, Dziewczyny, Wszystkie wcielenia Tary, Wielkie kłamstewka, Olive Kitteridge, Bez zobowiązań czy Sześć stóp pod ziemią, to Tu i teraz, nowy serial Alana Balla, który można już oglądać w HBO i HBO GO, przypadnie wam do gustu.
OCENA
Lubię takie seriale. Niby nic się w nich nie dzieje, ale to właśnie ta gra pozorów jest urzekająca; to czytanie i próba zrozumienia relacji międzyludzkich. Dostajemy w pakiecie problemy rodzin, które nie potrafią poradzić sobie z otaczającą je rzeczywistością - tak jakbyśmy my umieli! - i śledzimy ich poczynania. Jesteśmy świadkami przełomowych momentów. Obserwujemy z ukrycia dojrzewanie nastolatków, rozpady małżeństw, kryzysy w pracy.
Powoli poznajemy sekrety wszystkich bohaterów. Okazuje się, że mąż wcale tak bardzo nie kocha swojej żony, a ona nie umie pogodzić się z dorastaniem dzieci. Te zresztą dojrzały już na tyle, że zdają się wcale nie potrzebować tych rodziców, którzy nie potrafią zrozumieć, iż nie do nich należy decydowanie o cudzym życiu.
W Tu i teraz, nowym serialu Alana Balla, twórcy Sześciu stóp pod ziemią, napotkamy wszystkie wspomniane wątki.
A te będą zanurzone w multikulturowym sosie, który sprawia, że obraz tej współczesnej amerykańskiej rodziny nabiera nieco głębi.
Rodzina Grega (w tej roli Tim Robbins) i Audrey (w postać wcieliła się Holly Hunter) wymyka się schematom. Gdybyśmy spojrzeli na nich z daleka, moglibyśmy stwierdzić, że to są właśnie ci ludzie, którym się udało. Mają sukcesy zawodowe na koncie, są oczytani, inteligentni, mają piękny dom, a ich małżeństwo, trwające wiele lat, zostało wspaniale scementowane.
Greg i Audrey, niegdyś para hippisów, mają kilkoro dzieci, większość z nich adoptowaną. Mamy więc ich nastoletnią, rodzoną córkę Kristen, która lubi palić trawkę i chciałaby w końcu sprawdzić, o co chodzi w tym całym seksie oraz Afroamerykankę Ashley, mającą wspaniałego męża, córkę i kochającą... niebezpieczne przygody. Oprócz nich są jeszcze Duc pochodzący z Wietnamu, który ma problem z życiem seksualnym, i Ramon, gej, który przechodzi w życiu trudny okres.
Wątek Ramona i jego halucynacji jest najbardziej interesującym elementem odcinka otwierającego Tu i teraz.
Historia młodego, atrakcyjnego chłopaka, którego nawiedzają dziwne koszmary ma szansę być w ogóle najciekawszym elementem tego serialu. Ten motyw przypomina mi takie seriale jak Wszystkie wcielenia Tary i Olive Kitteridge (chyba nawet bardziej), gdzie choroby umysłu i próba zrozumienia samego siebie, poszukiwanie własnej tożsamości są świetnie przedstawione.
Ale Ramon to nie jedyna postać, która przykuwa uwagę. Interesujący jest jego przybrany ojciec, Greg, cierpiący na depresję, zmęczony życiem, rozczarowany i zagubiony. W jednej ze scen bohater, którego portretuje Tim Robbins, mówi, że właśnie kończy 60 lat, ale wciąż nie rozumie, o co chodzi w życiu. I to właśnie będzie trapiło postaci Tu i teraz, niezależnie od ich wieku.
Oglądanie tych prób zapowiada się naprawdę fascynująco.
Mimo że serial opowiada o rodzinie niestandardowej, jakich w Polsce nie ma raczej wielu, to przyjemne (i sadomasochistyczne) będzie przeglądanie się w tym zwierciadle, w którym rozpoznamy własne bolączki. Wątpię, byśmy zarówno my jak i bohaterowie zdołali odpowiedzieć na pytanie, jak żyć, ale nawet jeśli nie, to i tak chętnie porozważam z tymi ostatnimi różne opcje. Może dowiem się, o co w tym wszystkim chodzi - tu i teraz.