REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Viva Pinata - czyli chillout na rajskiej wyspie [SOM]

05.01.2007
17:45
REKLAMA

Viva Pinata to gra niezwykła. Bajecznie kolorowa, z milusińskimi
zwierzami w rolach głównych, a dodatkowo przygotowana przez
prawdziwych mistrzów ze studia Rare - wszystko to sprawiło, że nie
mogłem przejść obok niej obojętnie. Doszło do tego, że przy zakupie
X360 szukałem kompletu konsoli z VP, olewając całkowicie inne
tytuły, w tym Gears of War.

REKLAMA

Przygoda z pinatami nie zaczęła się sielankowo. Wspominałem już w poprzednich postach, że na początku miałem problemy z ustawieniem języka polskiego w grze, ale jak się okazało winne były poprzestawiane opcje konsoli. Po dojściu z tym do ładu, rozpocząłem zabawę na całego z najnowszym dzieckiem Rare, które od tej chwili przemawiało do mnie w ojczystym języku (to pierwsza gra w całości - i to znakomicie! - spolonizowana na potrzeby X360). Wbrew oczekiwaniom autorów, z początku nieco gubiłem się łażąc po tych wszystkich menusach - jest ich multum - i odkrywając co do czego służy, co najpierw trzeba wcisnąć by móc dostać się do kolejnej opcji. Gra jest mocno rozbudowana i wraz z rozwijaniem ogrodu dostajemy nowe narzędzia oraz inne akcesoria służące do jego pielęgnowania.

Zabawa z pinatami polega na tym, że wcielamy się w rolę ogrodnika nowicjusza na pewnej rajskiej wyspie. Do pomocy dostajemy córkę legendarnego hodowcy zwierzaków (który później też będzie pomagał nam swoją radą i zrzędliwymi docinkami) i pomalutku stawiamy pierwsze kroki. Najpierw musimy przekopać ogródek, ściąć chwasty, wyrzucić zbędne śmieci, a po chwili w okolicach naszej działki zaczną pojawiać się różniaste pinaty. Aby je zwabić, musimy spełnić ich oczekiwania np. jedna potrzebuje dużego stawu, druga jabłek i tak dalej. Kiedy już taki zwierz pojawi się na naszej własności i go udomowimy poprzez spełnienie jego zachcianek, to zmieni swe barwy z czarno-białych na kolorowe. Oznacza to, że zadomowił się u nas i od teraz stajemy się jego właścicielami. Możemy nadać mu imię, kupić kapelusik lub buciki, postawić domek, w którym poczuje się bezpiecznie i przede wszystkim zadbać o jego życie seksualne. Tak, tak! Pinaty muszą się rozmnażać, by ich gatunek przetrwał, a ty jako hodowca mógł zgarnąć kasę z ich sprzedaży.

Im dalej w las, tym trudniej. Gatunków zwierząt w naszym ogródku jest coraz więcej, niektóre wyraźnie za sobą nie przepadają wzniecając bójki, jeszcze inne chorują więc trzeba wzywać lekarza i bulić ciężkie pieniądze na leczenie i w ogóle robi się za ciasno. Jeśli nasze umiejętności jako hodowcy wystarczająco wzrosną, to działka się powiększa i możemy dalej rozbudowywać naszą ogrodniczą potęgę. Cel jest taki by sprowadzić na swój teren jeszcze wartościowsze pinaty, w czym pomogą nam wyspecjalizowani najemnicy np. Zraszaczka i Pielinka.

By zobaczyć jak VP prezentuje się w akcji, zachęcam do obejrzenia jednego z dostępnych trailerów (tylko koniecznie w wysokiej jakości). Screeny nie oddadzą piękna oprawy graficznej jaką serwuje nam Rare. Gra jest bajecznie kolorowa, a większość pinat wygląda tak, że od razu chcielibyśmy je przytulić (np. mojego śłodkiego klóliczka Dominisia). Nawet drapieżniki mają kochane pyszczki.

Jak na wstępie wspominałem, sterowanie w grze jest w miarę łatwe, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że mogło by być jeszcze uproszczone. Za dużo tu klikania i latania po opcjach, co sprowadza się do tego, że powątpiewam czy produkcję Rare obsłuży ośmiolatek bez pomocy rodzica. Niemniej Viva Pinata jest tytułem fantastycznym, praktycznie pozbawionym wad (można by się pokusić o bardziej rozbudowane funkcje on-line), skierowanym nie tylko do dzieci i ich opiekunów, ale także dla hardkorowych graczy, którzy znudzili się sztampowymi strzelankami i szukają chilloutowej odskoczni. Cieplusio wam ją polecam, a teraz…

VIVA PINATA!!! Let's go party! Dajesz królik, dajesz polewaj kaczce, co będzie siedzieć tak sama o suchym dziobie? A ty pszczółek idź kręć miodek, bo goście czekają. Bawimy się, bawimy!

REKLAMA

Ocena ogólna: 8.8/10
Grafika: 9/10
Dźwięk: 8/10
Grywalność: 9/10

-------------------
SOM czyli Subiektywnym Okiem madsa. Więcej subiektywnych spojrzeń pod adresem http://www.mads.net.pl

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA