Nie uwierzycie, który serial związany z aktualnymi wydarzeniami jest właśnie hitem Netfliksa
Na zachodzie i południu Polski trwa właśnie powódź porównywana z katastrofą z 1997 roku. Dziś już wiemy, że skala zniszczeń jest ogromna, a to niestety nie koniec. Tymczasem w serwisie Netflix króluje właśnie „Wielka woda”, czyli polska produkcja fabularna właśnie o powodzi tysiąclecia.
Przyznam, że jest to dla mnie pewne zaskoczenie, że w obliczu tysięcy poruszających obrazów (zniszczonych domów, zdewastowanych miast i filmów z akcji ratunkowych) fikcyjna opowieść o powodzi okazuje się być aż tak pociągająca. A przecież ten weekend był tak dramatyczny dla mieszkańców południowo-zachodniej części Polski, że wystarczyło włączyć dowolną stację telewizyjną.
Tłumaczę sobie to tak, że fabuła pozwala jednak okiełznać świat i uporządkować złożoną rzeczywistość medialną. Być może dochodzi też do prostej sublimacji, czyli próby przeniesienia negatywnych emocji z prawdziwego świata, przeżywając fabułę. Zwykle tak jest łatwiej, bo nawias, w jakim dzieła kultury umieszczają tragedie, zwykle jest łatwiejszy do przyswojenia.
Widzę w tym pewne niebezpieczeństwo, bo o ile do przepracowywania traum (również tych społecznych) sztuka bywa niezbędna, to celowe przenoszenie emocji rozgrywających się tu i teraz nie pozwala zdrowo ich przeżyć. Co jeszcze ważniejsze, naszej empatii i naszego współczucia potrzebują ludzie tu i teraz. Serialowi bohaterowie się bez niego obejdą.
Wielka woda – serial znowu hitem platformy Netflix
Polski serial katastroficzny zabiera widzów do Wrocławia w 1997 roku. Fabuła rozpoczyna się na chwilę przed tym, zanim woda dociera do miasta. Główną bohaterką jest hydrolożka Jaśmina Tremer (Agnieszka Żulewska), która wraca po latach do Polski, aby wesprzeć sztab kryzysowy powołany przez lokalne władze. Pełni tu ona rolę Kasandry wieszczącej upadek miasta i podobnie jak w przypadku jej mitologicznej odpowiedniczki – władze miasta również są głuche na jej przepowiednie.
Czytaj także: "Powódź 97" jak polski Czarnobyl. Darmowy dokument na YouTube pokazuje skalę zaniedbań
„Wielka woda” przede wszystkim eksploruje temat zaniedbań, jakich dopuściły się polskie władze, wiedząc o tym, że nadchodzi wielkie zagrożenie. Punktuje się tu przede wszystkim ignorowanie zagrożenia dla spokoju własnego ducha, tłumacząc to oczywiście niechęcią do wzbudzania paniki.
Choć „Wielka woda” to serial udany przede wszystkim wizualnie. Sceny z podnoszącą się wodą, katastroficzne obrazy i portrety zniszczonego miasta są zrobione z najwyższą pieczołowitością. Niestety sama produkcja pozostawia trochę do życzenia. Serial przede wszystkim skupia się na Wrocławiu, pokazuje miejsca, gdzie podejmowane były decyzje, a bardzo mało czasu poświęca na tragedię zwykłych ludzi. Są oni tłem, statystami do dramatów klas wyższej i politycznej.
O serialu "Wielka woda" pisaliśmy na łamach Spider's Web:
- "Chcieliśmy zalać Wrocław w spektakularny sposób" - rozmawiamy ze scenografem "Wielkiej Wody"
- Tu rozegrał się prawdziwy dramat. Kęty z "Wielkiej wody" to Łany pod Wrocławiem
- "Wielka woda" i prawdziwa historia. Gdzie serial rozmija się z faktami?
- "Biliśmy się z policją, a nad nami wisiał helikopter" - kaskader opowiada o pracy nad "Wielką Wodą"