Nowy program rozrywkowy „Wkręceni w randkę”, który zadebiutował wczoraj wieczorem na antenie TVP2, to nietypowa propozycja, którą ogląda się z mieszanką niedowierzania i uśmiechu na ustach.
„Wkręceni w randkę” to program rozrywkowy bazujący na belgiskim formacie „Matchmakers”, który zadebiutował na antenie stacji Vier w zeszłym roku. Celem show jest wysłanie kandydata/kandydatki z nowo poznaną osobą na urokliwe wakacje do ciepłych krajów. Aby do tego doprowadzić, grupa znajomych zgłasza daną osobę do udziału w programie. Następnie wśród zgłoszeń nadesłanych przez innych uczestników wybiera trójkę potencjalnych wybranek/wybranków serca mogących spodobać się przyjacielowi/przyjaciółce.
Potem dostajemy sedno programu, czyli serię zaaranżowanych „przypadkowych spotkań”, obserwowanych czujnym okiem ukrytej kamery.
W finale oglądamy natomiast, jak zebrani w studio uczestnicy wspólnie przyglądają się niecodziennym sytuacjom ze swoim udziałem, wreszcie rozumiejąc, jak bardzo ostatnie wydarzenia były ustawione i sterowane przez siły wyższe. Na końcu następuje natomiast wybór osoby, którą „gwiazda programu” chce poznać bliżej i z którą może wybrać się na wspólne wakacje.
Tym, co wyróżnia „Wkręconych w randkę” od innych programów mających na celu połączenie bohaterów w pary, jest fakt, że uczestnicy w zasadzie nie wiedzą, że właśnie trwa misja odnalezienia dla nich drugiej połówki. W klasycznych programach randkowych wszyscy zainteresowani zdają sobie sprawę z celu brania udziału w danej produkcji. Tutaj natomiast oglądamy zwykłych ludzi w niecodziennych sytuacjach, które mogą ich potencjalnie zbliżyć do siebie. Fakt, że nie są w pełni świadomi, iż właśnie zabiegają o zainteresowanie drugiej osoby, sprawia, że stają się bardziej naturalni i spontaniczni.
Oczywiście prowadzi to też do kuriozalnych sytuacji, w których potencjalne kandydatki w dość nienaturalny sposób rzucają informację o byciu singielkami, jednak w jakiś sposób muszą przecież zakomunikować, że są potencjalnie zainteresowane dalszą, bardziej romantyczną znajomością.
Program opiera się zatem na elemencie zaskoczenia, chęci wkręcenia drugiej osoby w zaskakującą sytuację, a także pewnej potrzebie podglądactwa i obserwowania reakcji na nietypowe zdarzenia.
„Nasz program to sinusoida emocji. Jest dużo radości, być może jest też dużo smutku. Za chwilę to zweryfikujemy” - padnie w pewnym momencie z ekranu.
Rzeczywiście - mimo dość utartej formuły, okazuje się, że produkcję można poprowadzić w nieoczekiwany sposób. Gdy w połowie programu następuje pewien zwrot, zaskoczeni są zarówno uczestnicy, jak i publiczność. To sprawia, że „Wkręceni w randkę” to ciekawa propozycja rozrywkowa.
Program TVP2 nie jest wprawdzie produkcją wysokich lotów, ale nie jest też festiwalem zażenowania. W zasadzie wiele z sytuacji, które mogłyby wywołać nieprzychylną reakcję widza, ratowane są naturalnym i przyciągającym uwagę zachowaniem bohaterów.