REKLAMA

Serial o młodym Aragornie? Amazon zrobi z Władcy Pierścieni nowe Gwiezdne wojny

Jak tylko przeczytałem niepotwierdzoną informację o tym, że Amazon nakręci serial przedstawiający losy młodego Aragorna, w zasadzie nie byłem zaskoczony. Co ja sobie myślałem? Że zekranizują Silmarillion? Po co, skoro mogą wykorzystać własne, lepiej wypadające w badaniach fokusowych, pomysły?

władca pierścieni serial młody aragorn
REKLAMA
REKLAMA

Jest jedna rzecz w Gwiezdnych wojnach, o której rzadko kiedy się mówi. Gdy wytwórnia Lucasfilm została przejęta przez Disneya, George Lucas nie tylko przestał być jej pracownikiem. Zniknęła nie tylko osoba, ale też wszystkie jej pomysły. Nowy właściciel marki uznał, że wizja twórcy Gwiezdnych wojen na ich kontynuacje nie jest zbieżna z wizją Disneya.

Ktoś mógłby zasugerować – przypominając o rozczarowujących prequelach sagi – że dobrze się stało. Ja jednak nie wystawiałbym tak pochopnej oceny. Lucas to marny montażysta i reżyser, nie umie budować filmów, co widać nawet w Nowej nadziei, mimo ratunku ze strony jego małżonki, która – według wielu książek opisujących historię powstawania sagi – zamieniła szmirę w rewolucyjny film, hołubiony do dziś przez miliony. Jednak nie na tym polegał geniusz Lucasa.

Twórca Gwiezdnych wojen wykoncypował w swojej głowie wspaniałe uniwersum z genialną, unikalną mitologią. Jeżeli ktoś wątpi w geniusz tego konstruktu, wystarczy spojrzeć na to, jak wiele doskonałych powieści i gier wideo wykorzystało go jako płótno w tak zwanym Star Wars Expanded Universe. Nawet ogólny zarys fabularny prequelów jest doskonały (Vader dał się zawładnąć Ciemnej Stronie przez złamane serce? genialne!). Tylko potem pojawia się Jar Jar…

Dlatego też jestem bardzo ciekaw, jaką historię opowiedziałyby Epizody VII, VIII i IX, gdyby to twórca tego uniwersum ją nakreślił. Z pomocą reżysera, który wie co robi. Na to jednak nie możemy już liczyć – fani Gwiezdnych wojen są skazani na heretyków, nawet jeśli w efekcie dostajemy świetne produkcje. No dobrze, ale dlaczego w tekście o Władcy Pierścieni czytamy już czwarty akapit o Gwiezdnych wojnach? Bo wygląda na to, że fani obu uniwersów będą dręczeni przez podobne rozterki.

Pierwszy sezon serialu z uniwersum Władcy Pierścieni od Amazona skupi się na młodym Aragornie.

Nowe informacje o tej wysokobudżetowej produkcji pochodzą z konta twitterowego, które do tej pory wykazywało się wysokim stopniem poinformowania o kulisach produkcji związanych z twórczością Tolkiena, dlatego też – choć to plotka – pochodzi z na tyle wiarygodnego źródła, że warto o niej poinformować.

Problem w tym, że według wizji Tolkiena (oraz Petera Jacksona, autora filmowych ekranizacji) Aragorn w młodości był… nikim szczególnym. Oczywiście miał w sobie krew królów od urodzenia, ale dowiedział się o tym później. Postać ta w czasach opisanych we Władcy Pierścieni miała ponad 85 lat.

To oznacza, że Amazon nie będzie korzystał z pomysłów Tolkiena, bo tych na tę postać w tych latach po prostu nie było. Jego scenarzyści będą mieli pełną swobodę w budowaniu intrygi i scenariusza, ograniczać ich będzie tylko ogólny zarys świata opisanego przez Tolkiena oraz, kto wie, książek z Expanded Universe.

Nie zapominajmy, że fani Tolkiena są znacznie bardziej konserwatywni.

Skąd to wiem? No dobra, są to wyłącznie prywatne obserwacje na grupie będącej marną próbą statystyczną. We wszystkich rozmowach ze znajomymi fanami przy różnych okazjach oraz z tymi mniej znajomymi na konwentach wydawali mi się oni bardziej oddani wizji stricte tolkienowskiej. Wielu z nich nie mogło przeboleć nawet zmian wprowadzonych w ekranizacjach Jacksona. Może to z uwagi na fakt, że Władca Pierścieni to przede wszystkim książka, a nie – jak Gwiezdne wojny – film, na dodatek kilkukrotnie poprawiany?

REKLAMA

W każdym razie Amazon stąpa po grząskim gruncie. Relatywnie nowe gry wideo Electronic Arts – Cień Mordoru oraz Cień wojny – wykorzystały wolność do tworzenia własnych historii w Śródziemiu na tyle szeroko, że wręcz przeczą pomysłom Tolkiena. Gry zdobyły uznanie wśród fanów elektronicznej rozrywki, fani sagi są tym – według wszystkich opinii, jakie widziałem – absolutnie zniesmaczeni.

Strategia Amazonu, podobnie jak ta Electronic Arts, stawia na pozyskanie nowej publiczności, a nie na dogadzanie tej lojalnej od dekad. Bez oglądania się za siebie i na Tolkiena. Gwiezdnym wojnom wyszło to, w mojej subiektywnej ocenie, bardzo dobrze. Możliwe, że i serial Amazonu będzie genialny. Patrząc jednak na to, jak dotychczas reinterpretowano dzieło Tolkiena, mam względem tego ogromne wątpliwości…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA