REKLAMA

Czy książka może być jednocześnie nudna i obrzydliwa? Tak Wojciech Chmielarz opisuje kontrowersyjnego „Parafila”

Bartek Rojny i jego „Parafil” to najważniejszy temat ostatnich dni w polskim środowisku literackim. Kryminał uznawany przez niektórych czytelników za obrzydliwy doczekał się właśnie komentarza ze strony jednego z najpopularniejszych twórców piszących w tym gatunku. Co na temat „Parafila” miał do powiedzenia Wojciech Chmielarz?

wojciech chmielarz parafil
REKLAMA
REKLAMA

Niewiele debiutujących na rynku kryminałów może liczyć na tak duże zainteresowanie mediów tuż po premierze co opublikowany pod koniec stycznia „Parafil”. Jego autor Bartek Rojny i odpowiedzialny za wydanie powieści Znak nie mogą być jednak do końca zadowoleni z odbioru książki. Dla wielu czytelników „Parafil” stał się bowiem symbolem wszystkiego tego, co kuleje we współczesnej literaturze kryminalnej. Część internautów szczególnie mocno skrytykowała brutalną scenę gwałtu i przemocy z użyciem kuchennej tarki, ale oberwało się też całej książce.

Wydawnictwo Znak i Rojny w teorii osobno przeprosili za zamieszczenie w powieści kryminalnej sceny, na którą większość czytelników nie była przygotowana. Ale całe zamieszanie nie zostało zażegnane krótkimi komunikatami napisanymi w dodatku w formie nieco lekceważącej oburzonych czytelników. Do afery wokół „Parafila” dzisiaj postanowił odnieść się pewien znany kolega Rojnego po fachu.

Wojciech Chmielarz potwierdził obecność brutalnych scen, ale co nawet gorsze „Parafil” jego zdaniem jest po prostu... nudny.

Autor takich kryminałów jak „Podpalacz” i „Żmijowisko” przyznał w opublikowanym na Facebooku poście, że długo zastanawiał się przed napisaniem swojej opinii o książce Bartka Rojnego. Od dawna walczył jednak o możliwość wypowiadania się pisarzy o dziełach innych twórców i nie miał teraz zamiaru tak łatwo z niego zrezygnować. A czuł potrzebę napisania o „Parafilu”, bo książka bardzo go wynudziła:

REKLAMA

Wojciech Chmielarz potwierdził przy okazji, że brutalne sceny w „Parafilu” faktycznie potrafią napełnić obrzydzeniem, ale bardzo szybko się o nich zapomina. Z prostego powodu, że za całą historią nie idą realne emocje. Zresztą zdaniem Chmielarza powieść Rojnego oberwała nieco rykoszetem, bo na rynku bywały już zdecydowanie bardziej szkodliwe książki. A że została skrojona pod sprzedające się akurat trendy, czyli kryminały, seks i brutalność, to ostatecznie dostało się właśnie jej. Natomiast obecne zamieszanie raczej nie zaszkodzi debiutującemu pod pseudonimem autorowi, bo w ten sposób średnia książka zyskała lokalną sławę, która tylko przysporzy jej dodatkowych czytelników.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA