REKLAMA

Wywiad z Tomaszem Majką

Nicolas Games - Wydawca z ludzką twarzą

Rozrywka Blog
REKLAMA

Wywiad z Tomaszem Majką.

REKLAMA

Paskudny dzień pod koniec lutego 2007 r. Godzina młoda, gdzieś około 10.00 (jak dla mnie środek nocy, ale pracę trzeba wykonać). Pukam do drzwi w siedzibie Nicolas Games w Sosnowcu, przy ul. Wopistów 15 i po krótkim "proszę" jestem w środku. Zza biurka wychodzi do mnie Prezes Zarządu Nicolas Games Sp. z o.o. będący jednocześnie współwłaścicielem Firmy. Krótki męski uścisk dłoni z niezbędną prezentacją i zajmuję miejsce na krześle, a mój Gospodarz powraca na swoje miejsce za panaprezesowym biurkiem. Mężczyzna postawny, blondyn przystrojony modną fryzurą o oku z błyskiem czającego się humoru. Przystępuję do "przesłuchania" mojego sympatycznego interlokutora.

PIRX - Nazwisko pańskie poznałem przy prezentacji, na czas tego wywiadu proponuję na chwilę porzucić "panowanie" i poproszę o podanie imienia, nazwiska, wieku (o ile rzecz jasna nie stanowi on tajemnicy), nicka, lub ksywki, pod którą jest Pan rozpoznawalny, oraz funkcji piastowanej w Nicolas Games. Wszystko dla czytelników "Playbacka" …

Rozmówca - Tomasz Majka, nick "Panda", wiek: 39 lat, pełniona aktualnie funkcja - Prezes Zarządu "Nicolas Games" Spółka z o.o., jednocześnie jeden z współwłaścicieli "Nicolasa". Co do kwestii "panowania" jestem za …

PIRX - Skąd pomysł, aby zacząć zarobkować na chlebuś powszedni jako wydawca gier komputerowych, szczególnie w państwie, które generalnie jest biedne, a piractwo czuje się mocno?

Tomasz Majka - Tak jak w życiu, wszystko jest wypadkową okoliczności, które stają się naszym udziałem. Ja od dawna brałem żywy udział w tworzeniu się rynku multimediów w Polsce. Pracowałem między innymi w dziale multimedialnym "Onetu" oraz w "Play It". Ten okres umownie nazwę go "bielskim" dostarczył mi wielu doświadczeń praktycznych, związanych z rynkiem multimediów, a w szczególności ze środowiskiem "growym". Te doświadczenia i chęć usamodzielnienia się spowodowały, że w momencie, gdy "ITI" Mariusza Waltera zdecydował o likwidacji działu multimedia, gdzie jak to ująłeś zarabiałem na chlebuś, a było to w roku 2003 postanowiliśmy wspólnie z Krzysztofem Gurgulem iść po prostu "na swoje".

PIRX - Nic nie rodzi się na kamieniach. Zostaje strona logistyczna, Współpracownicy, kapitał na "rozruch", licencje i w końcu techniczna strona przedsięwzięcia, czyli tłocznie, grafika, oprawa finalna wyrobu, jakim jest gra komputerowa trafiająca do rąk nabywcy.

Tomasz Majka - W życiu generalnie trzeba mieć coś tak ulotnego, ezoterycznego jak szczęście. Ja je prostu miałem. Do projektu, który wymyśliłem wraz z Krzyśkiem przyłączyli się moi współpracownicy i Przyjaciele z okresu "bielskiego" - Miłosz Sabuda, Wojciech Ropa i Łukasz Zieliński, a potem dołączył Tomasz Słomski.. Do tego "trzonu" bardzo szybko dołączyli inni i mimo upływającego czasu stanowimy mocno zintegrowaną ekipę, za co Wszystkim w tym miejscu mocno Dziękuję! No i rzecz jasna, mam nadzieję na kontynuację współpracy, która jest (oby nie przechwalić!) świetna. Co do kapitału?…. Jesteśmy Firmą czysto polską i zbudowaną na wkładach moich Kolegów, Koleżanek i współpracowników. Nie tęsknię za obcymi udziałowcami, (choć zdaję sobie sprawę, że to kiedyś może być nieuniknione). Jesteśmy autentycznie, co podkreślam z dumą, czysto polską firmą! I póki co, nie zamierzamy też zostać klientami sektora bankowego. Niejeden porządny projekt zjadła pazerność banków. Co do strony logistycznej. Wszystko "na dzisiaj" mamy poukładane. Tłocznia, drukarnia, tłumacze oraz wszystko, co wiąże się z produkcją gier komputerowych mamy poukładane.

PIRX - Pierwsza gra, kwestie zakupów, jak udało się Wam, czyli "Nicolasowi Games" zaistnieć w świadomości Graczy?

Tomasz Majka - Nic nie jest proste, Decydując się na taką działalność postawiliśmy sobie w gronie najbliższym "Ojców Założycieli", w jakim kierunku Firma powinna podążyć, Nie mieliśmy najmniejszych szans w starciu z takimi potentatami jak CDP czy Cenega Poland. Poza tym, nikt potencjalnego konkurenta nie wita fanfarami. To świat kapitalistycznej konkurencji, a nie bajka dla grzecznych dzieci. Wydumaliśmy marsz w stronę niszowych gatunków gier, jak strategie czasu rzeczywistego, ale tylko te dla Graczy z "hardcorowym" zacięciem. Niejako na "dzień dobry" kupiliśmy od Cenegi Poland pakiet gier, a także "Nosferatu - Gniew Malachiego". No cóż mogę powiedzieć? Wydanie pierwszej gry nie było naszym sukcesem, frycowe należało zapłacić, szkoda tylko, że w wymiernej gotówce … Krokiem do przodu było nabycie przez nas praw do katalogu gier Vivendi, który był dostępny po zejściu "Onetu". Krótkie serie pozwoliły przetrwać "zły czas".

PIRX - I nadchodzi rok 2004. Nikomu bliżej nieznany Wydawca na rynek wypuszcza "kultowego", dzisiaj już można tak mówić o tym tytule, "Half Life'a 2". Niespodzianka! Jakie okoliczności temu wydaniu towarzyszyły?

Tomasz Majka - Tak. Nadszedł rok 2004. Nie zdradzę szczegółów kontraktu na "Half Life 2", gdyż wiąże mnie tajemnica handlowa i to jest oczywiste. W momencie realizacji tego projektu dotarło do mnie z jakim przedsięwzięciem się zetknąłem. Sama kwestia zabezpieczenia materiału powierzonego przez kontrahenta była obostrzona maksymalnie. Nic dziwnego, gdyż nielegalny rynek czekał na "przeciek". Zastosowaliśmy nie ukrywam drakońskie środki bezpieczeństwa. O szczegółach nie chcę mówić, ale powiem, że cały czas śledzony był STEAM, gdzie należało grę zarejestrować, aby ją uruchomić. I udało się! Mój niski pokłon przy okazji tego wywiadu należy się WSZYSTKIM pracownikom Nicolas Games, którzy udźwignęli bagaż odpowiedzialności. Z Polski nie było ANI JEDNEGO wypadku próby rejestracji gry przed oficjalną premierą! Nasza praca nie poszła na marne i otwarły się przed nami wszystkie drzwi na rynku, gdyż okazaliśmy się wartościowym partnerem i co najważniejsze UCZCIWYM, a taka opinia jest więcej warta niż dziewięciocyfrowe konto. Od tego momentu marka "Nicolas Games" zaczęła pracować na siebie, a ja i moi Współpracownicy nie musieliśmy nikogo przekonywać o naszym profesjonalizmie.

PIRX - "Half Life 2" trafił w ręce Graczy, ale Wy nie odtrąbiliście sukcesu zmierzając w kierunku oferty dla Graczy więcej niż wymagających. Obrany kierunek działalności "Nicolasa" to …

Tomasz Majka - "Half Life 2" był strzałem w przysłowiową "dziesiątkę". Nastąpił czas, który można ująć "dzień po …" I znowu wspólnie w gronie Współpracowników, biorąc pod uwagę uwarunkowania rynku gier w Polsce postanowiliśmy iść w kierunku klasycznych RTS-ów. Braliśmy pod uwagę wszystkie przesłanki powodzenia tego projektu, oraz jedną, której podejrzewam nikt z "Wielkich" rynku gier komputerowych nie bierze pod uwagę. Piractwa. Nie chcieliśmy ponosić strat już na starcie każdego nowego tytułu. Z kolei każdy klasyczny RTS trafia zwykle w ręce Gracza, który go poszukuje. I tu koło się zamyka! Mówić brutalnie, gnojkom w dresach nie opłaca się "oprawiać" naszych gier, gdyż zysk jest znikomy. A my poszliśmy dalej. Seria "Wojny - Bitwy - Kampanie" znalazła swoje miejsce na rynku i wcale niemałe grono Graczy, którzy oczekują na kolejne pozycje przez nas wydawane. Mieliśmy pełną świadomość idąc w tym kierunku tematycznym, że je to pole gier niszowych, to znaczy takich, które skierowane są do konkretnego użytkownika.

PIRX - Razem ze strategiami w Waszej ofercie pokazały się symulatory wojskowo - wojenne. Oprócz wznowień znanych pozycji z tego gatunku pojawiły się nowości. Myślę tu o "Dangerous Water" i "T-72: Bałkany w ogniu. Miałem okazję recenzować te i nie tylko te pozycje dla "Playbacku" i przyznać muszę, że są to gry wartościowe, w jaskrawy sposób odcinające się od wszechobecnej sieczki.

Tomasz Majka - Dzięki za dobre słowo. W istocie symulatory wojskowe, a w szczególności morskie i lotnicze stanowią znaczącą część naszej oferty handlowej. Ciekawe jest to, iż pomimo upływu lat w dalszym ciągu zachowały wyjątkowo wysoką grywalność, a przecież o to chodzi głównie w grach. Wydając symulatory staramy się dobierać je bardzo ostrożnie trzymając się blisko wysokiego poziomu symulacji. Przykład: "Sonalyst Naval Pack" - zestaw trzech symulatorów wojennych najwyższego lotu. Tylko tu Gracz otrzymuje szanse dowodzenia atomowych okrętem podwodnym, wyposażonym w rakiety balistyczne i bierze udział w operacjach morskich różnego przeznaczenia. Z kolei "Strike Fighters Gold" daje możliwość "zbyt późno urodzonym" przeżycia przygody lotniczej na pokładzie myśliwców z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych w trakcie trwającej wojny w Wietnamie i konfliktu w Indochinach. Mimo, że grafika lekko się zestarzała grywalność to po prostu bajka. To nie bezmyślna "latanka" zręcznościowa, ale symulator z krwi i kości.

PIRX - "Nicolas Games" to nie tylko jednak RTS-y i symulatory wojenne. W Waszej ofercie pokazały się i inne gatunki gier …

Tomasz Majka - Fakt. Poszukując cały czas pola do zagospodarowania na rynku wydawniczym postanowiliśmy iść w kierunku wznowień znanych i co ważniejsze uznanych gier akcji. W ten sposób zaczęła rodzić się seria "Nicolas Action". Wydaliśmy w niej do tej pory pierwszego "Splinter Cella" oraz "Daemonicę" czy też "Rainbow Six: Roque Spear Złotą Edycję", że przytoczę "z marszu" pierwsze tytuły, które w tej chwili mi się nasuwają, Jest ich rzecz jasna więcej …

PIRX - W ten sposób przechodzimy do najmłodszego dziecka "Nicolas Games" - gier przygodowych. Powiem szczerze, że śledząc Wasze dokonania nielicho byłem zaskoczony widząc w zapowiedziach takie tytuły jak "Runaway 2", czy też "Overclocked", że nie wspomnę o "Belief and Betrayal", który jest dla mnie wielką niewiadomą. Jak "urodził" się pomysł skierowania się w stronę tego segmentu rynku gier komputerowych?

Tomasz Majka - Decyzja o rozszerzeniu oferty o gry przygodowe była przemyślana do końca. Wspomniałem, że niemal od początku przyświecała nam myśl wydawania gier z obszarów niszowych, skierowanych do konkretnego Gracza. No i w końcu padło na gry przygodowe, chociaż w roku 2006 pojawiło się sporo i to niezłych przygodówek na rynku, jak chociażby "Dreamfall" to w dalszym ciągu przegrywają one w popularności z grami akcji czy też głośnymi FPS-ami. Zresztą każda decyzja o zakupie licencji jest mocno analizowana z uwagi na spore ryzyko "wtopy", a za licencje nie płaci się orzeszkami ziemnymi, lecz prawdziwymi pieniążkami, które jakoś nie chcą rosnąć na drzewach. Są to sytuacje mocno stresogenne i zawierające sporą dawkę hazardu, ale póki co, większe nieszczęścia Nas omijają i odpukać niech tak będzie.

"Nicolas Games PIRX - Co określiłbyś największym kapitałem firmy. Podstawą, na której wspiera się". Kapitał, marka i opinia w środowisku wydawniczym, czy też …

Tomasz Majka - Ludzie. Grono wspaniałych Ludzi! Współpracownicy, z którymi mam Zaszczyt ciągnąć ten wózek to zespół, jaki można sobie wymarzyć. Personalnie, "Nicolas Games" nie należy do molochów zatrudnieniowych, ekipę natomiast ma wspaniałą. Pracuję w gronie przyjaciół, którzy myślą w kategoriach przywiązania i odpowiedzialności za firmę. Mieliśmy kilka sytuacji, w których zwykła ludzka inicjatywa uratowała nas od dodatkowych kosztów w działalności. Załoga, że tak określę zespół "Nicolasa", jest po prostu Wielka. Korzystając z okazji składam wszystkim Serdeczne Słowa Uznania za dotychczasową pracę dla Firmy i proszę rzecz jasna o Więcej! Element drugi, który wysoko oceniam to właśnie marka, na którą wszyscy ciężko pracujemy i nie ma w tym stwierdzeniu żadnej przesady. Elementów składających się na działalność firmy jest znacznie więcej i omówienie każdego z nich zabrałoby wiele czasu, a to jest w moim przypadku towar wielce deficytowy.

PIRX - Zamierzenie w najbliższym horyzoncie czasowym?

Tomasz Majka - Stałe umacnianie się na rynku i rozwój dotychczasowych serii wydawniczych "Nicolas Games", no i rzecz jasna nowa oferta gier przygodowych, ale wszystko "małą łyżeczką" i systematycznie. Mamy nadzieję na sukces końcowy. Przedstawienie musi trwać!

PIRX - Życzę spełnienia wszystkich zamierzeń i osiągnięcia wyznaczonych celów. Dziękuję za rozmowę i poświęcony czas w imieniu Czytelników "Playbacku".

Tomasz Majka - Dziękuję.

REKLAMA

Wywiad autoryzowano w dniu 7 marca 2007 roku. Rozmowę przeprowadził:

Mariusz PIRX Janas

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA