REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Zabójstwo rogera Ackroyda

W zasadzie od razu mogę się przyznać, że wcześniej nie czytałem żadnej książki Agaty Christie. Owszem, oglądałem ekranizacje jej powieści, chyba nawet mogę powiedzieć, że większość, ale nigdy nie pomyślałem o książkowych pierwowzorach. Z tych natomiast zatrzymałem się na poziomie Sherlocka Holmesa, ale, jak wiadomo - kto inny o nim pisał. W końcu zmobilizowałem się i zainteresowałem kryminałami z prawdziwego zdarzenia. Na pierwszy ogień poszła książka pod tytułem "Zabójstwo Rogera Ackroyda"…

11.03.2010
20:26
Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Tytuł wprawdzie niezbyt odkrywczy, ale jak wiadomo w kryminałach najważniejsza jest intryga, a tę najlepiej chyba zacząć od morderstwa. Bo kiedy będziemy mieli zbrodnię, trzeba będzie znaleźć sprawcę, a właśnie to stanowi sens tego rodzaju powieści. Tak więc mamy spokojne angielskie miasteczko King's Abbot, w którym wszyscy znają wszystkich i o wszystkich wszystko wiedzą, a czego nie wiedzą, to zmyślają. Tak się składa, że cała historia opowiedziana jest z perspektywy jednego z mieszkańców - doktora Shepparda. To właśnie on znajduje ciało rzeczonego Ackroyda i bierze czynny udział w śledztwie. Nic dziwnego, każdy w tej mieścinie jest żądny wrażeń.

REKLAMA

Początkowo sprawa zabójstwa wydawała się banalnie prosta. Jak stwierdził inspektor lokalnej policji, mordercą jest Ralph Paton - adoptowany syn Ackroyda, który, pogrążony w długach, chciał wyłudzić od ojca pieniądze, ale coś poszło nie tak i w niewyjaśnionych okolicznościach doszło do katastrofy. Wydawało się to być prawdą, bo sam podejrzany zniknął bez śladu. Jednak narzeczona Ralpha, nie chcąc nawet słyszeć o oskarżeniach rzucanych na ukochanego, postanowiła wyjaśnić całą sprawę i za wszelką cenę poznać prawdę. Tak więc przydałby się nam jakiś detektyw, najlepiej spoza miasteczka - doświadczony i bezstronny. I tutaj dochodzimy do momentu, w którym poznajemy człowieka hodującego dynie.

Pewnie zastanawiacie się, o czym ja w ogóle mówię? Nic dziwnego… Wyobraźcie sobie w takim razie, że pewien słynny i genialny detektyw Herkules Poirot pewnego dnia postanowił przejść na emeryturę, przestać ścigać zbrodniarzy i zająć się jakimś spokojnym hobby, na przykład hodowaniem dyń. Zupełnie przypadkiem, na miejsce swojego odpoczynku i pielęgnowania nowej pasji wybrał właśnie King's Abbot, a na dodatek jego sąsiadem okazał się być doktor Sheppard. Nie trzeba wiele czasu, żeby zainteresowani dowiedzieli się o tym, kto taki mieszka w ich miasteczku, a jeszcze mniej zajęło naszemu detektywowi zdecydowanie się na rozwiązanie tej zagadki. I tak oto słynny Poirot znowu w akcji. Nie będę zdradzał szczegółów tego śledztwa, bo poznawanie coraz to nowszych elementów całej zagadki to naprawdę świetna zabawa. Dzięki Poirotowi zauważamy rzeczy, na które nikt nie zwróciłby uwagi, dowiadujemy się o różnych sprawach i wydarzeniach. Nagle okazuje się, że każdy podejrzany skrywa jakąś tajemnicę i z sobie tylko znanych powodów nie chce jej zdradzić. Jednak nasz detektyw po raz kolejny potwierdza, że jest niekwestionowanym autorytetem w tego typu sprawach i powoli dowiaduje się wszystkiego. Jako czytelnik jesteśmy ze wszystkim "na gorąco", bo doktor Sheppard ochoczo towarzyszy naszemu belgijskiemu hodowcy dyń.

REKLAMA

Agata Christie pokazała też, że kryminał nie zawsze musi być mroczny i poważny, że rozwiązując zagadkę czyjejś śmierci można nieraz zostać rozbawionym przez coś, a raczej nie coś, tylko kogoś. A mianowicie Karolinę James, siostrę naszego doktora. Plotkowanie to jej życie, zwłaszcza kiedy w miasteczku dzieją się takie rzeczy jak śledztwo i poszukiwanie mordercy, a na dodatek we wszystkim bierze udział słynny detektyw. Jest to dla niej nie lada gratka i nie marnuje żadnej sposobności żeby poinformować wszystkich o tym, czego się dowiedziała i czego się domyśla. Najczęściej są to historie wyssane z palca i nie mają nic wspólnego z prawdą, a apogeum całej tej plotkarskiej obłudy mamy świetnie opisane przy okazji wieczorku z madżongiem - przy tym rozdziale można mieć naprawdę niezły ubaw. Tak więc jest to naprawdę świetny kryminał, klasyka sama w sobie, nie można do niczego się przyczepić. Fanom Agaty Christie - a od teraz sam jestem jednym z nich - nie muszę niczego polecać, natomiast jeśli ktoś szuka dobrego, klasycznego kryminału, to polecam gorąco.

A, byłbym zapomniał o samym zakończeniu, które jest naprawdę zaskakujące. Jest ono tak pomysłowe i nowatorskie, że nawet wykluczono za nie autorkę z Klubu Detektywów, organizacji zrzeszającej pisarzy powieści detektywistycznych. Więc jeśli chcecie się dowiedzieć za co można wylecieć z takiego stowarzyszenia, koniecznie przeczytajcie tę książkę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA