Zack Snyder wybrał miłość zamiast wojny. Z 3. części „300” wyszedł mu film o homoseksualnym związku Aleksandra Wielkiego
Wojna? To jest miłość! - chciałoby się krzyknąć głosem Leonidasa z „300”. Zack Snyder pracował nad scenariuszem 3. części filmu, a jego opowieść poszła w całkowicie nieoczekiwanym kierunku.
Trudno o bardziej topowego dzisiaj reżysera niż Zack Snyder. Pozbierał się po rodzinnej tragedii i wydaje się, że nic nie jest w stanie go powstrzymać. Ma za sobą potężną grupę fanów, którzy po sukcesie „Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera” wciąż marzą o kontynuowaniu Snyderverse, nawet jeśli Warner Bros. nie bierze takiej opcji pod uwagę. A jakby tego było mało już za chwilę premiera widowiskowej „Armii umarłych” o heiście w Las Vegas w czasie epidemii zombie. To jest najnowszy rozdział kariery twórcy „Człowieka ze stali”. Zdarzyło mu się mieć parę dobrych pomysłów, ale nie zabrakło też takich wpadek, że aż Batman i Superman wzywali imię Martha nadaremno.
No tak, historia kariery Zacka Snydera to opowieść pełna wzlotów i upadków.
Raz wszyscy go chwalą, żeby potem ganić go za mniejszy lub większy błąd. Jednym z lepiej (o ile nie najlepiej) przyjętych zarówno przez widzów jak i krytyków filmów jest „300”. Bohaterska opowieść o bitwie pod Termopilami uchodzi za dzieło wizjonerskie, a w niektórych kręgach nawet rewolucyjne. Nie można jednak powiedzieć tego samego o sequelo-prequelu „300: Początek imperium”.
W przypadku 2. części Zack Snyder był jedynie producentem i współscenarzystą, więc nie można go zbytnio winić za komercyjną i artystyczną klapę. Jednakże reżyser bardzo chciałby powrócić do świata przedstawionego i domknąć trylogię. Ba, nie tak dawno zaczął nawet pisać scenariusz, a opowieść przybrała całkiem niespodziewany kierunek.
Wiecie, jak to jest.
Piszecie scenariusz o bohaterskich facetach eksponujących swoje klaty i bijących się po mordach na wszelkie możliwe sposoby, a tu nagle wychodzi wam... gejowski romans. Jak w niedawnym wywiadzie dla The Playlist wyznał Zack Snyder to właśnie stało się w przypadku 3. części „300”:
Nie mogłem się w to wgryźć. W czasie pandemii musiałem użerać się z Warner Brothers i napisałem coś, co w swej istocie miało być domknięciem trylogii „300”. Kiedy jednak byłem w trakcie prac wyszło mi coś zupełnie innego. Pisałem o Aleksandrze Wielkim i zmieniło się to w film o jego związku z Hefajstionem. To była historia miłosna, więc nie pasowało na trzeci film.
A przecież sam koncept wydaje się całkiem przyjazny dla Hollywood. Oto historia miłosna z wielką wojną w tle. Zack Snyder sam to zauważył i w dalszej części wywiadu wyznał, że chciałby to zrobić, ale Warner Bros. potraktowało go jak fanów domagających się kontynuacji Snyderverse. Szorstko. Firma powiedziała jasne i wyraźne „nie”. Reżyser stwierdził, że nie są oni jego największymi fanami. To może być prawda, a po tym jak wyszedł mu scenariusz do „300: Blood and Ashes”, możemy co najwyżej domyślać się dlaczego.