"The Handmaid's Tale" to jeden z tych seriali, na które czekam w 2017 roku. Produkcja Hulu to adaptacja powieści Margaret Atwood o tym samym tytule (w Polsce książka wyszła jako "Opowieść podręcznej"). W sieci pojawiła się pierwsza zapowiedź serialu, która pozwala rzucić okiem na kilka scen.
Z poniższego wideo nie dowiadujemy się przesadnie dużo, ale parę rzeczy i osób zwraca w nim uwagę. Po pierwsze te zaledwie trzydzieści sekund pozwala mi stwierdzić, że klimat i nastrojowość będą czymś, co wyróżni "The Handimaid's Tale" od innych produkcji. Jest coś podobnego w atmosferze tej serii do "The OA" Netfliksa. Mamy przejmującą historię młodej kobiety, która znajduje się w trudnej, granicznej dla siebie sytuacji. I która nie chce się poddać.
Akcja serialu toczy się w przyszłości. Sama książka Margaret Atwood, będąca inspiracją do stworzenia produkcji, nawiązuje do rządów Ronalda Regana w Stanach Zjednoczonych, który przeciwstawiał się procesom emancypacyjnym.
W zapowiedzi Hulu moją uwagę zwróciły dwa kadry. Pierwszy, na którym widzimy Samirę Wiley (ci z was, którzy są już po 4 sezonie "Orange Is the New Black" wiedzą, dlaczego tak cieszy mnie jej obecność).
Aktorka wcieli się w Moirę, która towarzyszyć będzie nam przez dziesięć odcinków pierwszego sezonu.
Drugi kadr, to ten z Alexis Bledel. Serialowa Rory powróci na srebrny ekran, tym razem wcielając się w Ofglen, kompankę głównej bohaterki, Offred, którą zagra Elisabeth Moss.
Jestem bardzo ciekawa jak Bledel sprawdzi się w innej serialowej roli. Ona sama stwierdziła, że "Gilmore Girls" i "The Handmaid's Tale" mają pewne podobieństwa, a jej rola w produkcji Hulu jest spełnieniem jej marzeń.