Ależ to będzie rok! Nowy Bond, „Diuna”, „Eternals”, „Tenet” to dopiero początek. Zapowiedzi filmowe na 2020
Nadchodzące 365 dni dostarczą nam całą masę filmowych wrażeń na najwyższym poziomie, tak więc odłóżcie niemałą sumkę na poczet licznych wizyt w kinie.
Nowe filmy Pixara, Christophera Nolana oraz Sama Mendesa to dobry punkt wyjścia. Po raz pierwszy od lat zapowiada się też, że DC będzie miało ciekawsze propozycje od Marvela, zresztą „Joker” wydaje się być tego pierwszym zwiastunem. Przed wami najciekawsze filmy, które będzie można obejrzeć w 2020 roku w kinach.
Psy 3. W imię zasad – premiera 17 stycznia
Przyznam, że na „Psy 3” nie czekam, aczkolwiek z kronikarskiego obowiązku zamieszczam je na tej liście. Oryginalne „Psy” to nadal czołówka polskiego kina sensacyjnego wszech czasów. Film, do którego nikt dotąd nie zbliżył się formalnie w tym gatunku w rodzimej kinematografii. Gdzieś tam jednak wrodzona naiwność karze mi wierzyć, przynajmniej do momentu premiery, że trzecia część, wchodząca do kin 26 lat po poprzedniej, może być udanym powrotem. W obsadzie stara gwardia, czyli Bogusław Linda, Cezary Pazura czy Artur Żmijewski. Do tego „świeża krew” w postaci Marcina Dorocińskiego czy Sebastiana Fabijańskiego. A na stołku reżyserskim ponownie Władysław Pasikowski. To się może udać.
Richard Jewell – premiera 20 stycznia
To ponoć najlepszy film Clinta Eastwooda od lat, a nawet, według niektórych opinii, jeden z najlepszych w jego reżyserskiej karierze. Jest to historia ochroniarza, który zapobiega zamachowi terrorystycznemu, jednak po tym jak media podają o nim nieprawdziwe informacje, zostaje on uznany za zamachowca, a nie za bohatera. Nadmienię jedynie, że jest to historia na faktach, a do tych, jak wiemy, Eastwood ma nosa.
1917 – premiera 24 stycznia
Oglądając zwiastun „1917” pierwsze moje skojarzenie to „Dunkierka” Christophera Nolana, przynajmniej w warstwie formalnej. Co w żadnym razie nie jest ujmą. Trailer w dodatku odsłania całkiem ciekawą historię, której tłem są horrory I Wojny Światowej. Film opowiada o dwóch brytyjskich szeregowcach, którzy mają do wypełnienia śmiertelnie niebezpieczną misję, od której powodzenia zależy życie ponad 1600 żołnierzy, w tym brata jednego z nich. W obsadzie m.in. Colin Firth i Benedict Cumberbatch. Reżyseruje Sam Mendes. A zdjęcia, autorstwa mistrza Rogera Deakinsa, ponoć zwalają z nóg!
Ukryte życie – premiera 7 lutego
Nowy film Terrence’a Malicka, który jest, jak wieść niesie, powrotem do formy reżysera. To opowieść o człowieku, który odmówił wstąpienia w szeregi nazistowskiej armii podczas II wojny światowej. W obliczu czyhającej na niego śmierci i oskarżeń o zdradę kraju siłę daje mu wiara w Boga oraz miłość do żony.
Ptaki nocy – premiera 7 lutego
Przy tym filmie „Kapitan Marvel” sprawia wrażenie dobranocki dla grzecznych dzieci. Margot Robbie powraca jako szalona i niebezpieczna Harley Quinn. W „Ptakach nocy” łączy ona siły z Łowczynią, Czarnym Kanarkiem oraz Renee Montoyą w walce z polującym młodą dziewczynę, Cassandrę Cain, Romanem Sionisem oraz Zsaszem. Z ciekawostek – Cassandra Cain w komiksach została Batgirl, czyżby więc był to pierwszy krok ku kobiecej wersji Batmana także na dużym ekranie?
Naprzód – premiera 6 marca
Akcja najnowszej animacji Pixara i Disneya rozgrywa się w świecie, w którym obok siebie żyją same mityczne stworzenia, takie jak trolle, elfy, gnomy, gobliny, jednorożce i tym podobne. Z powodu lenistwa w tym świecie zaczyna zanikać magia, gdyż wszyscy wolą korzystanie z wygodnych technologii (smartfony) oraz gotowych rozwiązań. Czeka nas więc kolejna, mam nadzieje, oryginalna i mądra przypowieść dla małych i dużych widzów. Tym razem w mocnym sosie fantasy.
Mulan - premiera 27 marca
Nie jest tajemnicą, że nie należę do fanów aktorskich remaków animacji Disneya. Natomiast na poziomie samego zwiastuna „Mulan” mnie zaintrygował, bo ewidentnie zmierza w trochę innym kierunku niż pierwowzór i zdaje się wykorzystywać potencjał filmowego widowiska. Po rozczarowującym „Aladynie” i „Królu lwie” w minionym roku, Disney potrzebuje w końcu przerwać ten łańcuch wtórności. Oby właśnie taki był „Mulan”.
Nie czas umierać – premiera 3 kwietnia
Daniel Craig po raz ostatni jako James Bond. Tym razem już, chyba, serio. Za kamerą Cary Fukunaga, a w obsadzie, m.in. Rami Malek, świeżo po oscarowym triumfie, a także Ana De Armas. Budżet? 250 mln dol. Czyli można domniemywać, że czeka nas cała masa imponujących sekwencji akcji oraz międzynarodowych plenerów. Miejmy nadzieję, że po trochę słabszym „Spectre” seria powróci na tory „Skyfall”.
Wonder Woman 1984 – premiera 5 czerwca
Pierwsza „Wonder Woman” to było piękne i bardzo udane pozytywne zaskoczenie. I jeden z moich ulubionych filmów o superbohaterach (i superbohaterkach) w ogóle. Wprawdzie lata 80. już się chyba trochę przejadły, ale nie zmienia to faktu, że „Wonder Woman 1984” zapowiada się wyśmienicie i będzie godną kontynuacją poprzednika.
Co w duszy gra – premiera 19 czerwca
Disney i Pixar uraczą nas w 2020 roku aż dwoma oryginalnymi animacjami. „Co w duszy gra” zatopiony będzie w muzyce, w tym jazzowej, co jest nie lada odświeżające na tle innych produkcji i sprawia, że film ten znajduje się w mojej czołówce oczekiwanych produkcji 2020. Bohaterem animacji jest nauczyciel muzyki, którego dusza trafia do miejsca, gdzie inne dusze „wytwarzają” pasje, które następnie są „transportowane” do ciał noworodków. Jeśli wyjdzie z tego coś na miarę fenomenalnego „W głowie się nie mieści” to szykuje się nam kolejne małe arcydzieło Pixara.
Top Gun: Maverick – premiera 24 czerwca
Wiem jedno. Jeśli w soundtracku do „Top Gun: Maverick” nie znajdzie się utwór Danger Zone w wykonaniu Kenny’ego Logginsa to oficjalnie oprotestuję ten film. Poza tym, szał na nostalgię ciągle jest w sile, a na sequel „Top Gun” cały świat czeka przynajmniej od 30 lat. Oczywiście w roli głównej nieśmiertelny Tom Cruise. Reżyser, Joseph Kosiński, szykuje też widzom nie lada widowisko na miarę XXI wieku z fenomenalnymi akrobacjami powietrznymi i popisami kaskaderskimi Cruise’a. Moim zdaniem szykuje się murowany hit.
Ghostbusters Afterlife – premiera 8 lipca
W tym przypadku nie jestem już tak pewien „hitowości” tego powrotu na fali nostalgii, aczkolwiek jestem przekonany, że świat przyjmie kolejną odsłonę „Pogromców duchów” z otwartymi ramionami. Tym bardziej, że fani doprosili się i w końcu udało się do tego namówić większość oryginalnej obsady. Co ciekawe, reżyseruje syn twórcy oryginalnych „Pogromców…”, Jason Reitman. Zobaczymy czy udanie będzie kontynuował dzieło ojca. Szkoda tylko, że polski dystrybutor usilnie forsuje anglojęzyczny tytuł do serii, która jest znana u nas jako "Pogromcy duchów", no, ale cóż, znak czasów.
Tenet – premiera 17 lipca
Od około dekady każda premiera nowego filmu Christophera Nolana jest wydarzeniem. Tym bardziej, że jest on jedynym reżyserem wysokobudżetowych hollywoodzkich produkcji, który dostarcza widowni oryginalne i ambitne dzieła. To z jednej strony wspaniałe, a z drugiej smutne, że jest on jedyny w całej Fabryce Snów, któremu się to udaje. „Tenet” to jego kolejny oryginalny pomysł, chociaż pierwsze fanowskie teorie zdają się sugerować, że może to być zakamuflowany sequel „Incepcji”. Trochę na tej samej zasadzie co „Split” kontynuował „Niezniszczalnego”. Poczekamy, zobaczymy.
Eternals – premiera 6 listopada
To bodaj pierwszy od wielu lat film Marvela, który jest wielką niewiadomą. Po pierwsze przedstawia kompletnie nowych bohaterów, zupełnie nową historię i na dobrą sprawę stanowi pierwsze duże otwarcie 4 fazy MCU. Całości przewodzi aktorsko Angelina Jolie, której w życiu bym się nie spodziewał w filmie Marvela. Jestem szczerze ciekaw, co z tego wyjdzie i czy i tym razem Kevin Feige okaże się nieomylny i stworzy kolejny przebój.
Diuna – premiera 18 grudnia
Hollywood od bardzo dawna próbuje się zabrać za ekranizację „Diuny”. Jak dotąd żadna wersja nie była dla mnie satysfakcjonująca, ale jako, że jestem wielkim fanem Dennisa Villeneuve’a jestem niemal pewien, że dostaniemy od niego coś wielkiego. W obsadzie Timothee Chalamet (jako Paul Atryda), Oscar Isaac, Josh Brolin, Dave Bautista i Jason Momoa. Oczywiście między innymi. Za muzykę odpowiada Hans Zimmer, a premiera praktycznie za rok, na Święta 2020 roku. Czy „Diuna” wskoczy w miejsce „Gwiezdnych wojen” i stanie się kolejną wielką filmową sagą, którą będzie żył cały świat?