W którym momencie Martyniuk stał się królem disco polo? O fenomenie lidera zespołu Akcent
Polscy piłkarze wygrywają z reprezentacją Irlandii 2:1. Zwycięstwo daje im awans do Mistrzostw Europy 2016. W szatni panowie świętują, przyśpiewując znane polskie hity. Wśród nich „Przez twe oczy zielone”, wydany w 2014 roku singiel zespołu Akcent.
Jego autorami są państwo Zrajkowscy, o których mało kto pamięta. Na pierwszym planie jest wykonawca, król disco polo z Podlasia, lider zespołu Akcent – Zenek Martyniuk.
W którym momencie Zenon Martyniuk stał się królem disco polo?
Historia disco polo, rozpoczęta kilka lat po transformacji, to historia z cyklu „tam i z powrotem” – na, z i znowu na salony. W latach 90. kasety z nagraniami disco polo sprzedawały się w imponujących nakładach. W 1992 roku w Sali Kongresowej odbyła się Gala Piosenki Chodnikowej i Popularnej, a był to dopiero początek. Kolejne lata przyniosły rozkwit gatunku i powstanie kolejnych programów telewizyjnych poświęconych disco polo. Gatunek zaliczył poważne tąpnięcie, gdy na początku wieku z anteny Polsatu zdjęto programy „Disco Relax” i „Disco Polo Live”. Stopniowa niechęć do tego gatunku (a może coraz większa świadomość muzyczna i rosnąca konkurencja?) sprawiła, że ten z powrotem trafił jedynie do remiz i na festyny.
Czy aby na pewno? Martyniuk twierdzi, że jego finanse nie odczuły tego tąpnięcia – dowiaduję się z książki „Zenon Martyniuk – Życie to są chwile” Martyny Rokity. Co więcej, Akcent miał wtedy rozpocząć jeszcze intensywniejszy koncertowy okres, występował także za granicą. Disco polo miało się przez lata bardzo dobrze, wypełniając szczelnie swoją niszę, udając przed mainstreamem i zawstydzonymi słuchaczami, że nie istnieje.
„Dosyć z tą hipokryzją, z tym udawaniem, że to jest jakiś gorszy gatunek. Absolutnie” – prezes zarządu Telewizji Polskiej Jacek Kurski powiedział w pewnym momencie i zaprosił disco polo do swojej telewizji, stawiając wszystkie karty na Zenona Martyniuka. Droga Martyniuka do statusu ulubieńca Kurskiego była bardzo prosta. Najpierw zaproszenie do programu „Sprawa dla reportera”. Później program dokumentalny „Discopoland”. w międzyczasie sylwester, na którym Martyniuk wystąpił razem z Marylą Rodowicz, wreszcie w 2017 roku gala z okazji ćwierćwiecza disco polo na stadionie warszawskiej Polonii. Strategia promocji disco polo, której twarzą miał być Zenek Martyniuk, to oczko w głowie prezesa Kurskiego.
Jej książka „Polski bajer. Disco polo i lata 90.” sporo uwagi poświęca postaci Zenona Martyniuka. Autorka wyjaśnia dalej:
Skromny i pracowity, do tego uczynny i kochający matkę, panią Teresę, która od lat prowadzi skup mleka. Martyniuk to idealny materiał na bohatera bliskiego masom. Takiego, z którym prawie każdy może choć trochę się utożsamiać. Człowiek, który do wszystkiego doszedł sam, nie korzystając z żadnych ulg czy przywilejów. Taki zwyklas i poczciwus. Wyznający etos ciężkiej pracy romantyk, nieco zagubiony i wiecznie onieśmielony. Ten obraz, trwalszy niż ze spiżu, maluje Martyniukowi także Kurski. Przy okazji zestawiając jego twórczość z twórczością Pendereckiego.
Wynoszenie Martyniuka pod niebiosa, które od kilku lat uskutecznia prezes Kurski, osiągnęło punkt krytyczny w postaci hucznego benefisu z okazji 30-lecia kariery lidera Akcentu.
Impreza nadawana w drugi dzień Bożego Narodzenia na TVP 2 to chyba najdroższy prezent Kurskiego dla Zenka. A w zasadzie prezent dla siebie samego, bo mimo wątpliwej jakości nudnego widowiska, słupki oglądalności zadowoliły księgowych i prezesa TVP. Szkoda w tym wszystkim samego Martyniuka, który jak ta marionetka kiwa głową tak, jak prezes każe. Nie dostrzegając (nie chcąc dostrzec?) absurdu sytuacji, w której się znalazł – zwłaszcza rozdmuchanego poza granice przyzwoitości i dobrego smaku benefisu. Tymczasem w kinach kolejny prezent od prezesa dla Martyniuka – film o życiu i karierze króla disco polo.