REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Zeus: Pan Olimpu [gra]

To miała być taka zabawka "na jeden wieczór". Zeus: Pan Olimpu? Ok, pogram dwie godzinki i odklepię recenzję... Sama gra jednak szybko zweryfikowała moje poglądy i już od dobrych dwóch tygodni całkowicie pochłonięty jestem przez świat starożytnej Grecji.

11.03.2010
12:51
Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Zeus: Pan Olimpu oraz serwowany w zestawie Posejdon: Bóg Atlantydy to strategie stworzone przez programistów ze studia Sierra, toteż zasady rozgrywki są bardzo podobne do wcześniejszych tworów tegoż producenta - trzech części Caesar, Faraona i Kleopatry. Po raz kolejny jesteśmy władcą miasta i budujemy je od zera ku potężnej metropolii, nie mając przy okazji wpływu na poczynania jego mieszkańców, którzy całkowicie zostali obdarzeni wolną wolą. Tak więc stawiamy im budynki, w których mieszkają, kształcą się lub pracują dla dobra społeczeństwa, ale nie mamy bezpośredniego wpływu na ich zasiedlanie czy wydajność. Ta zależy od wielu czynników, między innymi warunków sanitarnych, bezpieczeństwa, stabilizacji finansowej i ogólnego poziomu zadowolenia mieszkańców. Trzeba przyznać, że taka sytuacja bardzo często wymaga od gracza kombinowania, myślenia, szukania alternatywnych rozwiązań... a także cierpliwości - bo nie mając wpływu na pojedyncze decyzje naszych "podopiecznych" zmuszeni jesteśmy czekać aż wykonają zadanie po naszej myśli w swoim własnym, zwykle mozolnym, tempie. Takie to właśnie są główne "doktryny", którym w swoich strategiach od lat hołduje Sierra.

REKLAMA

Jak zapewne się domyśliliście, akcja Zeusa i Posejdona przenosi nas praktycznie w okres początków kultury Greków, do XI wieku przed naszą erą. Ta odległość na osi czasu jest jednak wartością wyłącznie pozorną, bowiem jak na tamten okres kultura Hellenów jest bardzo dobrze rozwinięta, ponadto z powodzeniem możemy brać udział w takich atrakcjach jak igrzyska (osobne dla aktorów, filozofów i sportowców) ponadto na ulicach naszego polis natknąć się na postaci żyjące na przestrzeni wielu wieków - jest Platon, Archimedes, mowa także o Homerze. I to bynajmniej nie usłyszymy u nich u lokalnych wyroczni, które dopiero przewidzą ich narodziny. Jest to jednak detal, który nijak nie obniża przyjemności z gry, wręcz dodaje jej tego jakże przyjemnego, choć niezdefiniowanego dotąd "smaczku" i klimatu. Bardzo spodobało mi się połączenie faktów historycznych z mitologią, której przecież w tej grze zabraknąć nie mogło! Pojawiają się najsłynniejsze istoty, o których pisał sam Parandowski. Herosi tacy jak Herakles, Achilles czy Jazon, potwory pokroju Hydry i Cerbera, a także sami bogowie, którzy zgodzili się opuścić na chwilę Olimp i zamieszkać pośród swoich wyznawców. Nic zatem dziwnego, że mieszkańcy wznoszą na ich cześć świątynie - w końcu nie ma głupich i lepiej by bogowie byli przychylni. A każdy z nich, czy to Zeus, Demeter, Posejdon, Artemida czy Ares gwarantuje inne przywileje dla posłusznych ziemian. Wybudowanie obiektu kultu to miesiące pracy, ale wyraźnie opłacalnej, bo potem ów bóg wesprze nas w wojnie, na polu lub w handlu. Nieco inaczej sprawa ma się z wspomnianymi herosami - tych przyzywamy tylko w przypadku konkretnej potrzeby, a tą najczęściej okazuje się jakaś bestia nękająca nasze polis! Taki siłacz szybko się z nią rozprawi, ale byle komu też nie będzie spieszyć z rozmową - najpierw władca i mieszkańcy miasta muszą spełnić kilka z jego, czasem bardzo kapryśnych, zachcianek!

Wokół bogów, herosów i potworów kręci się jednak całkiem normalne życie. Podstawą każdego społeczeństwa są zwykli mieszkańcy, którzy stanowią przy okazji jakże ważną siłę roboczą. Ci wielkich wymagań nie mają - początkowo wystarczy im kawałek ziemi przy drodze, apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia. Dla dalszego rozwoju musimy zagwarantować im żywność i inne towary, a także uroczą okolicę i rozrywki kulturalne. W zamian za to oni będą przekształcać swoje szałasy w nieco solidniejsze domki, kamienice aż po elitarne wille. Dla elit zresztą są przeznaczone jeszcze inne typy budowli mieszkalnych, ale trzeba przyznać, że tym gotówka porządnie uderza do głowy, bo ich wymagania są wręcz niebotyczne. Niemniej o naszych mieszkańców dbać trzeba, bo płacą niezbędne do prawidłowego funkcjonowania budżetu podatki, stanowią wspomnianą siłę roboczą, a także stają się bardzo ważnym elementem wojska.

Nadzwyczaj często przytrafiają się takie nieszczęście jak pożary, epidemie jakichś podłych choróbsk czy zawalenia domów. Na straży bezpieczeństwa stoją odpowiednie służby i jeżeli tylko odpowiednio je rozmieścimy powinny perfekcyjnie wywiązywać się ze swoich zadań. Inna sprawa, że czasem jest to naprawdę trudne, bo nadmiar prowadzi z kolei do zmniejszenia ich efektywności i wyższych nakładów finansowych na pensje. Ponadto pojawiają sie budynki, których zadaniem jest rozwój kulturowy mieszkańców naszego miasta - gimnazja, stadiony, szkoły filozoficzne i przygotowane dla ich wychowanków podia, a także teatry. Te budynki poza funkcjami czysto rozrywkowymi przy okazji szkolą przyszłych zwycięzców igrzysk odbywających się na terenie całego kraju. Kolejna grupa budynków to te, które są odpowiedzialne za handel - agory, magazyny, spichlerze i porty handlowe, bardzo ważne są też wytwórnie, fabryki i plantacje, które produkują niezbędne produkty. Spory błąd popełnia ktoś, kto zignoruje bardzo istotną rzecz - upiększanie naszego miasta.

Na jego atrakcyjność w bardzo dużym stopniu wpływają rozmaite parki, altany, labirynty, ładne alejki czy stawy rybne. Cała sztuka polega na tym by wszystkie te zabudowania stawiać w odpowiedniej od siebie odległości, tak aby nie przerwała się nić komunikacyjna i wzajemne zależności. Przyznam szczerze, że - zwłaszcza na początku - zadanie wcale nie jest takie łatwe, jak może się wydawać. Z czasem jednak gracz się staje przebieglejszy i opracowuje własne schematy konstrukcyjne.

Jak przystało na dobrą strategię, tak w Zeusie i Posejdonie poza własnym "ogródkiem" możemy wsadzać nochal także w zupełnie cudze. Istnieje bowiem opcja korzystania z mapy świata, na której poza naszym polis znajduje się jeszcze kilka innych. Z nimi zaś możemy nawiązać kontakty handlowe, zostać ich partnerami, podbić ich, a nawet zostać przez nich podbitym. Wszystko zależy od siły miasta gracza i jeśli jest ono najbogatsze i najobfitsze w surowce, to w rzeczywistości ono rozdaje karty. Podbite przez nas miasta są zobowiązane do płacenia daniny, a także udzielania pomocy gospodarczej i militarnej. Oczywiście podobne stosunki (poza lennem) mogą łączyć nas z innymi polis, wszystko zależy od utrzymywanych z nimi stosunków.

Jak już wcześniej wspomniałem nie mamy możliwości kontrolowania pojedynczych jednostek, nawet w przypadku wojska. Wysyłamy je na wojnę lub do obrony po prostu przez wydanie stosownych rozkazów, również w taki sposób może wesprzeć nas sojusznik, przebywający akurat w mieście heros czy bóg. Ważne, że pokonana armia często nie zostaje do resztek rozbita, co jest przydatne w przypadku rychłego kontrataku przeciwnika. Natomiast bronić się jest zdecydowanie łatwiej niż atakować, bo nasze miasto możemy dodatkowo otoczyć grubym murem, gdzieniegdzie wzbogacanym w wieże strzelnicze.

Zeus i Posejdon to w sumie 13 kampanii zawierających prawie setkę misji. Kupa grania i wątpię, by ktoś kiedyś miał tyle siły, by przejść wszystko. Zwłaszcza, że po pewnym czasie kampanie zaczynają się robić do siebie podobne, a wznoszenie kolejnego miasta (w każdej z nich wznosimy jedno polis + ewentualne kolonie) staje się robić nudne, choć oczywiście Sierra wyraźnie starała się jakoś tą wadę zniwelować, wysilając się na nowości i urozmaicenia. Fabuła wyszła wyjątkowo ciekawie, łącząc się w całość całkiem składnie i logicznie. Do tego nie sposób docenić walorów edukacyjnych! Podczas gry w Zeusa i Posejdona autentycznie można wiele nauczyć się na temat starożytnej Grecji, jej kultury, historii, obyczajów i mitologii. Nic dziwnego, że gra swego czasu była rekomendowana przez polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej.

REKLAMA

Kłaniam się w pas również ekipie CDProjekt za polonizację. Co prawda jest całkiem sporo baboli, wynikają one jednak z faktu, że język polski ma wiele odmian, które nie pojawiają się w angielskim. Kombinowałem, kombinowałem i jeszcze raz kombinowałem jak mogli to obejść, ale nie wymyśliłem, więc w końcu postanowiłem całkiem wybaczyć im ten błąd. Zwłaszcza jeśli powiem, że całość została znakomicie przetłumaczona, z polotem i dowcipem, czego często brakuje! Świetnie spisał się także narrator oraz osoby podkładające głosy pod postaci pojawiające się na ekranie. Zeus i Posejdon zostali wydani w jednym zestawie "Złota Edycja" w Extra Klasyka Next. Jak już zostaliśmy przyzwyczajeni, w pudełku, poza grą, czeka na nas karta rejestracji elektronicznej oraz instrukcja... Ta, choć chuda, jest prawdziwym majstersztykiem... bo również przetłumaczona "z jajem" i w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że czytam ją nie dla informacji na temat gry, ale po prostu ze względu na genialną formę. Brawo! Tak trzymać!

Zeus: Pan Olimpu oraz Posejdon: Bóg Atlantydy to jedna z niewielu strategii od lat, która przykuła mnie do monitora na długie godziny. Nic to, że gra ma już swoje lata, a grafika (w przeciwieństwie do świetnej, klimatycznej muzyki!) może śmieszyć. Gra się wyśmienicie i każdy fan strategii jeżeli jeszcze tego nie zrobił, powinien chwycić w dłoń 20 złociszy i lecieć na złamanie karku do sklepu. A jeśli ktoś nie lubi tego typu gier... Jego strata! Wielka strata!

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA