REKLAMA

Zdradziła chłopaka na zapas, a teraz ją linczują. Tiktokerka broni się przed falą hejtu

"Ja to zrobiłam, bo miałam intuicję, że w tym związku on się zachowa nie fair w stosunku do mnie" - mówi tiktokerka. Po tych słowach o zdradzie influencerka stała się tak "popularna", że internauci postanowili nie gryźć się w język i na dziewczynę spadł gigantyczny hejt. Twórczyni internetowa zdecydowała się bronić.

zdrada na zapas tiktokerka oswiadczenie
REKLAMA

W mediach społecznościowych natrafić można na viralowy fragment nagrania, na którym tiktokerka twierdzi, że zdradziła chłopaka na zapas, bo tak podpowiadała jej intuicja. I z jednej strony można żartobliwie stwierdzić, że wiele osób dałoby się pokroić za posiadanie takiego instynktu (który, jak twierdzi tiktokerka @zimnefrytki, słusznie wysłał jej sygnał alarmowy), ale w tej sytuacji żarty należy odłożyć na bok - na dziewczynę wylał się bowiem nieproporcjonalnie wielki hejt, a ona sama zdecydowała opublikować ustne oświadczenie.

REKLAMA

Tiktokerka od dramy ze zdradą na zapas broni się przed falą hejtu

Kilka dni temu na youtube'owym kanale srakapierdata pojawił się film, na którym trzy dziewczyny grały w grę "Nigdy przenigdy". Mimo że materiał został obejrzany zaledwie 48 tys. razy, odbił się on szerokim echem ze względu na wypowiedź jednej z rozmówczyń na temat zdrady:

Pytanie, czy to w ogóle można nazwać zdradą, bo ja to zrobiłam w pierwszym tygodniu relacji z tym chłopakiem. Ja to zrobiłam, bo miałam intuicję, że w tym związku on się zachowa nie fair w stosunku do mnie i się przelizałam z kimś innym na początku relacji, a później się okazało, że on po trzech miesiącach bycia ze mną całował się z inną dziewczyną w moje urodziny. Więc ja przynajmniej nie wyszłam na debila i ja mogłam powiedzieć: "Spoko, ja też się z kimś całowałam"

- powiedziała.

Internauci błyskawicznie wyłapali słowa dziewczyny, a fragment materiału stał się viralem. Jednocześnie na influencerkę spadł gigantyczny hejt, a ludzie zaczęli ostro wyzywać ją w komentarzach. W związku z tym, że tiktokerka najwyraźniej nie spodziewała się tak dużego odzewu, postanowiła opublikować na TikToku oświadczenie.

Podkreśliła, że sytuacja, o której mówi w viralowym fragmencie, miała miejsce, gdy ta była jeszcze nastolatką (obecnie ma 26 lat). Następnie wyjaśniła, że relacja, w którą zaangażowała się kilka lat temu, była niezwykle burzliwa i toksyczna.

Dla ludzi, którzy chcą tak bardzo wchodzić w szczegóły, to w momencie, kiedy doszło do jakiegokolwiek czynu z mojej strony, nie byliśmy oficjalnie razem, tylko zaczynaliśmy się gdzieś tam spotykać po raz któryś. Nie jest to żadne usprawiedliwienie, czy mój wiek, czy toksyczna relacja, czy to, czy tamto. Tak się nie robi. I dzisiaj o tym wiem

- wyjaśniła.

Podkreśliła, że mówienie o tym z uśmiechem w gronie przyjaciółek przed kamerą nie było do końca w porządku, zapewniając, że nie zachowuje się już tak jak kiedyś, gdy widzi "red flagi". Nie uchroniło jej to jednak przed falą negatywnych komentarzy: "Jeszcze nie obejrzałem, a już wiem, że usłyszę same kłamstwa" - pisze jeden z internautów. "Bajeczka na wytłumaczenie" - wtóruje mu inny, a jedna komentująca słusznie podsumowała: "Nieraz milczenie naprawdę jest złotem".

REKLAMA

O TikToku czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA