Powrót Annabelle zapowiadałem jakiś czas temu, wtedy też napisałem, że jedynym rozsądnym podejściem do tematu, byłoby nie traktowanie historii lalki na serio. Czy zwiastun takie podejście prezentuje? Ponad 2 minutowy filmik wygląda nędznie, ani nie wywołuje śmiechu, ani strachu. Trzeba zatem czekać na nowy zwiastun.
Z jednej strony czekam na ten horror z niecierpliwością, ponieważ James Wan – producent "Annabelle" - udowodnił nie raz („Saw”, „The Conjuring”, „Insidious”), że straszyć potrafi… jeżeli chodzi o ludzi i demony. Z drugiej strony mamy „Dead Silence”, z morderczą lalką w roli głównej, które było typowym średniakiem. Zwiastun "Annabelle" sugeruje, że tym razem będzie to samo, a to trochę psuje mi nastrój.
Wiem wiem, za wcześnie na werdykt po raptem jednym zwiastunie, ale już nawet na tym etapie da się przewidzieć, jaki będzie klimat filmu. A ten jednoznacznie kojarzy mi się właśnie z „Dead Silence”. Poza tym, zwiastun "Annabelle" zdradza chyba na początek zbyt dużo - dziwi mnie to podejście strasznie. Zamiast pokazywać „narodziny” demonicznej lalki, nie powinno się najpierw obiecać widzowi rzeź? Hektolitry krwi? A jak nie tak, to chociaż tajemnicę, suspens? No, ale zamiast tego, twórcy od razu rzucili nam w twarz genezę Annabelle i być może wielkim spojlerem.
Nie liczyłbym również na ukazanie w filmie oryginalnej historii lalki (spisanej przez małżeństwo Warrenów), co wydaje mi się wielkim minusem - "Annabelle" ma być prequelem do wydarzeń z „The Conjuring” („Obecność”). Za reżyserię ma odpowiadać John Leonetti ("The Conjuring"), a za scenariusz Gary Dauberman ("Swamp Devil"). Film będzie mieć premierę 3 października.